To najchętniej kupowane Audi. Sprawdzamy, dlaczego Q5 tak bardzo kusi polskich kierowców
Michał Mańkowski
28 grudnia 2020, 10:17·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 28 grudnia 2020, 10:17
Tego typu premiery nie są łatwe, bo z jednej strony masz model, który jest absolutnym bestsellerem twojej marki. A z drugiej potrzebę ciągłych zmian i rozwoju, żeby nadążać za rynkiem. Trzeba zrobić symboliczną ewolucję, która pozwoli ci iść równo z konkurencją, która przecież nie śpi. Na rynku pojawia się właśnie nowe Audi Q5 – najczęściej kupowany samochód tego producenta. Mieliśmy okazję się nim przejechać.
Reklama.
Przecież przed chwilą testowałem premierowo nową generację Audi Q5, a okazuje się, że od tego czasu minęły już blisko trzy lata. W motoryzacji to wieczność, dlatego i Q5 doczekało się liftingu. Audi w ostatnim czasie miało całą masę premier, więc trzyletnie Q5 mogło się delikatnie zestarzeć.
A przecież nie można zapomnieć o swoim ulubieńcu. Modelu, który odpowiada za największą sprzedaż w całym koncernie Audi. Żaden samochód nie sprzedaje się im lepiej niż ten rodzinny i praktyczny SUV.
Wiadomo, kuszą przecież sportowymi i seksownymi modelami, jak np. A7 czy Q3 Sportback (to w sumie takie Q4), ale ostatecznie wygrywa chłodna kalkulacja i głosy klientów idą w stronę Q5-tki. Nie za duży, nie za mały. Ładny i praktyczny, ze wszystkimi najnowszymi bajerami. Po prostu wystarczający, a jednocześnie wciąż dający przepustkę do świata marek premium.
To najbardziej wolumenowy model i ten stan utrzymuje się od kilku lat. W 2019 roku sprzedano ogólnie 2396 sztuk, w 2020 do października było to 2134, więc producent przewiduje, że wynik zostanie pobity do końca roku. W efekcie co szósty wyprodukowany przez Audi model to właśnie Q5-tka, co sprawia, że to naprawdę ważna premiera. I byłoby tak w przypadku każdego producenta, podobnie zresztą pisaliśmy o nowym XC60, który jest najpopularniejszym modelem Volvo i najpopularniejszym SUV-em premium w Polsce w ogóle.
Tutaj mamy do czynienia z typowym liftingiem – jak to często się mówi – nie ma rewolucji, jest raczej delikatna ewolucja. Poprawiono to i owo, zupgradowano część rozwiązań, a niektóre dodano.
To, co najbardziej widać, to zupełnie nowy pas przedni. Został wyposażony w dużo większy grill i wloty powietrza. Dolną część zderzaka wykonano w technice 3D. Zmieniły się także światła, a dokładniej ich kształt, którym bardziej pasuje do grilla typu singleframe. Z boku zachowano charakterystyczną linię dynamiczną, która lekko faluje przy nadkolach, załamuje się w połowie nadwozia, przez co wygląda jakby auto miało niższy środek ciężkości.
Z tyłu widzimy lampy w nowym kształcie, a na klapie bagażnika lista wykończeniowa – podobnie jak w autach z wyższych segmentów np. Audi Q7. W technice 3D wykończono też dyfuzor i zderzak. Same zderzaki są także bardziej charakterne (sportowe) niż przed liftingiem.
Rozmiary auta zmieniły się symbolicznie, wręcz minimalnie i to ze względu na stylistykę. Siedząc w środku nie odczujecie tych zmian. Odczujecie natomiast sporo miejsca zarówno z przodu jak i z tyłu.
Na prezentacji mówiono o bagażniku o pojemności 550l, a po rozłożeniu maksymalnie nawet 1550l. Cyferki zostawmy z boku, bo nikomu to przecież nic nie mówi. W praktyce znaczy to, że zapakowałem się bez problemu na narty dla dwóch osób ze sprzętem i bagażami i jeszcze śmiało można tam było dorzucać nieco rzeczy.
Tylną kanapę (pakiet kanapa plus) możemy nie tylko składać, ale ma także możliwość przesuwania siedziska nawet o 15 cm, dzięki czemu możemy sobie decydować, gdzie chcemy więcej miejsca: w bagażniku czy w kabinie. Regulowane jest także oparcie tylnej kanapy w siedmiu stopniach, co także wpływa (niewiele, bo niewiele, ale wciąż) na pojemność bagażnika.
Lampy w standardzie są już zrobione w technologii LED, nie używa się już tradycyjnych żarówek. Powtarzam to do znudzenia w wielu testach, powtórzę i tym razem. Oświetlenie to jeden z najważniejszych elementów, na który powinniście zwracać uwagę i za który warto dopłacić. Technologia oświetlenia na przestrzeni lat zmieniła się kolosalnie i naprawdę potrafi działać cuda.
W opcji można dokupić laserowe reflektory MATRIX, które idą w parze z dynamicznymi kierunkowskazami. Najbogatszą opcją są z kolei światła tylne OLED, które mają specjalne sygnatury świetlne i wyglądają wyraźnie inaczej (świeci się cała powierzchnia, a nie tylko oświetlenie punktowe).
Klient przy zakupie może zdecydować, jaki styl oświetlenia mają mieć jego tylne lampy. Do wyboru są trzy różne sygnatury. Fajnym bajerem jest także ten, który wykrywa, gdy do naszego auta z tyłu zbliża się inny pojazd na mniej niż dwa metry. Wtedy światła zaczynają bardziej świecić, by zminimalizować ryzyko, że ktoś się zagapi i w nas puknie np. na światłach.
Odległość jest na bieżąco badana za pomocą specjalnych czujników i została zastosowana w Audi po raz pierwszy. Z nowości mamy też m.in. rozwinięty wyświetlacz head up (pokazuje na szybie różne wskaźniki - wygodna opcja), na którym jest teraz większa ilość komunikatów.
Możemy wybierać także z kilku wersji zawieszenia w tym tego najbardziej zaawansowanego, czyli pneumatycznego, które może zmieniać wysokość karoserii w pięciu stopniach.. Przykładowo: w trybie offroad podnosi auto o 4,5cm, w trybie sportowym obniża o 1,5cm, a przy załadunku może opuścić tylną oś nawet o 5,5 cm.
Mamy trzy linie wyposazenia:
a) na zewnątrz basic / advanced / s line
b) wewnątrz basic / design selection / s line
Jest też limitowana wersja edition one z zupełnie nowym kolorem district green. To ten, który widzicie na zdjęciach. Przyznam Wam, że o ile nigdy w życiu nie pomyślałbym, żeby mieć zielony samochód, to ten wygląda naprawdę bardzo atrakcyjnie.
Ponadto dla Q5 zaplanowano jeszcze jeden dedykowany kolor ultra blue (tylko w wersji s line). Jeśli decydujecie się już na Q5, warto popracować nieco z tymi dodatkami i wersjami wyposażenia. Tak, by ten zwykły i nieco nudny praktyczny wóz zyskał trochę pikanterii. 18-calowe felgi w standardzie warto zwiększyć, dorzucić wersje s-line i pokombinować z fajnym kolorem.
Jeśli chodzi o wnętrze, to nie jest to jeszcze to, co znamy z wyższych modeli np. A7, A6, Q8, A8 itd. Jest ekran haptyczny, ale główne skrzypce gra wystający wyświetlacz zamontowany na desce rozdzielczej.
Do wyboru jest kilka wersji silnikowych.
- 45 TFSI / 265 KM / 6,1s do 100km/h / od 221 tys. złotych
- 35 TDI / 163 KM / 9 ss d 100km/h / od 183 tys. złotych (to jedyna wersja dostępna z przednim napędem, inne mają quattro)
- 40 TDI / 204 KM / 7,6s do 100km/h / od 205 tys. złotych (to najpopularniejsza wersja na polskim rynku)
My testowaliśmy tę ostatnią. Po kilkusetkilometrowej trasie spalanie pokazywało 7,3l/100km. Auto w zupełności wystarczające na polskie warunki, choć z charakterystycznym dla diesla w Audi lagiem po depnięciu gazu.
Jak jest w nowym Audi Q5? Dokładnie tak jak można się spodziewać i oczekiwać. Wygodnie, praktycznie, elegancko, nowocześnie, technologicznie, bezpiecznie, ale jednocześnie nieco nudno i drogawo. Bestseller Audi spełnia swoją rolę doskonale i sprawia, że wybór pomiędzy Audi Q5, BMW X3 i Volvo XC60 wciąż nie jest łatwy.