Piotr Machalica zmarł niespodziewanie w nocy z 13 na 14 grudnia. Jego żona Aleksandra nie lubi opowiadać o życiu prywatnym mediom. Podczas uroczystości pogrzebowych nie czuła się na siłach, by odczytać wzruszający list pożegnalny. Przerwała jednak milczenie i zamieściła w sieci specjalny wpis.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Piotr Machalicazmarł w nocy z 13 na 14 grudnia. Jego niespodziewana śmierć wstrząsnęła Polską. Aktora we wzruszający sposób żegnali artyści, w tym Krystyna Janda, która pierwsza poinformowała najpierw o jego hospitalizacji, a potem o tym, że Machalicy nie udało się uratować. Znany i uwielbiany aktor miał 65 lat. Zostawił żonę Aleksandrę, z którą wziął ślub zaledwie pół roku temu oraz dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa.
Aktor trafił do szpitala w ciężkim stanie. Przeprowadzono testy na obecność koronawirusa, które okazały się pozytywne. Lekarze musieli wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej i podłączyć do respiratora. Msza pogrzebowa Piotra Machalicy odbyła się 18 grudnia.
Aleksandra Machalica nie zdecydowała się przemówić, natomiast w jej imieniu list pożegnalny odczytał Cezary Żak. Ostatnie słowa kierowane przez aktora do żony brzmiały "Kocham Cię".
Żona Machalicy przerywa milczenie
Wdowa zabrała głos pierwszy raz od pogrzebu. Zamieściła na mediach społecznościowych list, w którym znalazły się obszerne podziękowania, dla wszystkich, którzy toczyli batalię o życie jej męża.
Żona Piotra Machalicy złożyła podziękowania osobom, które pomogły mężowi w wykonaniu do niej ostatniego telefonu. "Specjalne podziękowania kieruję do zespołu lekarzy, którzy 11 grudnia o godz. 14:54, przed samą intubacją i podłączeniem męża do respiratora, pozwolili i pomogli mu wykonać telefon do mnie. Za tę ostatnią rozmowę, za to pożegnanie, za ostatnie "kocham cię" będę wam wdzięczna do końca życia" – przekazała.
"Dziękuję profesorowi Krzysztofowi Zieniewiczowi, profesorowi Rafałowi Krenke i wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i całemu personelowi oddziału pulmonologii Centralnego Szpitala Klinicznego na Banacha (...) Dziękuję lekarzom, pielęgniarkom i całemu personelowi intensywnej terapii szpitala MSWiA na Wołoskiej za walkę do końca" – czytamy w liście Aleksandry Machalicy.
Kobieta zwróciła się także do wszystkich, którzy uczestniczyli w uroczystości pogrzebowej i tym, który okazali wsparcie, kiedy aktor walczył o życie:
"Dziękuję za kondolencje i słowa wsparcia, które napływały przez media społecznościowe, wiadomości, nekrologi prasowe. Mąż w 2019 roku wystąpił przed publicznością w koncertach i spektaklach ponad 150 razy. Przez 39 lat jego pracy artystycznej było tych spotkań tysiące. Dziękuję państwu za te spotkania, za wasz udział w spektaklach i koncertach przez te wszystkie lata" – podkreśliła.