Jeden z transparentów obecnych na powtórnym pogrzebie Anny Walentynowicz.
Jeden z transparentów obecnych na powtórnym pogrzebie Anny Walentynowicz. Fot. Dominik Werner / Agencja Gazeta
Reklama.
Uroczystości pogrzebowe Anny Walentynowicz rozpoczęły się w południe. Tym razem zostanie ona pochowana obok swojego męża na gdańskim cmentarzu. W kościele nie zabrakło mediów, które na żywo transmitowały całą uroczystość. Oprócz rodziny i bliskich pojawili się także politycy. Przybył Jarosław Kaczyński oraz córka zmarłej w katastrofie smoleńskiej pary prezydenckiej, Marta Kaczyńska.
Chwilę po rozpoczęciu mszy jej przebieg zakłóciło dwóch mężczyzn. Na początku z transparentem i flagami stali z tyłu kościoła, ale nagle postanowili przejść przez sam środek i ustać centralnie przed ołtarzem, zasłaniając nawet siedzących w pierwszym rzędzie najbliższych.
logo
Fragment transmisji powtórnego pogrzebu Anny Walentynowicz na antenie TVN24.

Na kilkumetrowym transparencie widniało zdjęcie Lecha Kaczyńskiego z napisem "nasz prezydent". Z kolei napisy na flagach przekonywały "To był zamach". Interweniował wnuk Anny Walentynowicz, który podszedł do mężczyzn i przekonywał ich, żeby zmienili miejsce. Po krótkiej wymianie zdań panowie odpuścili i stanęli z boku ołtarza.
Sprawę trafnie skomentował na Twitterze dziennikarz Tomasz Sekielski:
Tomasz Sekielski
dziennikarz

Rozumiem oburzenie rodziny i bliskich Anny Walentynowicz, ale polityczne tańce z transparentami nad trumną to żenada. CZYTAJ WIĘCEJ