
Liczba rozwodów w Polsce:
2000 rok – 42 777
2010 rok – 61 300
Rozpadają się wszystkie związki, czy to formalne czy nie formalne. Młodzi nie dorośli do miłości, nie potrafią dawać, nastawieni są tylko na branie, na indywidualna przyjemność. Roszczeniowość posunięta do granic możliwości. Totalny brak zasad, wzorców moralnych, brak zahamowań. Żaden związek nie przetrwa bez ciągłych kompromisów, bez chęci wspólnego przezwyciężania problemów. CZYTAJ WIĘCEJ
Po prostu brak dobrej komunikacji między partnerami. Łatwiej jest powiedzieć "no to rozwód" niż porozmawiać o problemie. Był taki fajny demot: pytanie do pary, która obchodziła chyba pięćdziesiątą rocznicę ślubu, jak można wytrzymać tak długo ze sobą, odpowiedź: bo jak się kiedyś coś popsuło to się to naprawiało, a nie wyrzucało na śmietnik. I taka prawda. Obrażanie się, fochowanie, stawianie na swoim niezrozumienie. To nie dotyczy tylko par :) Może w szkołach powinni wprowadzić taki przedmiot jak komunikacja interpersonalna a nie przygotowanie do życia w rodzinie. :) CZYTAJ WIĘCEJ
Łączy nas miłość
Skoro wielu młodych ludzi patrzy na ślub, jako na konwencję, która winna być zaliczona jako jedna z tych rzeczy, którą musisz zrobić w życiu (bo babcia i rodzice by chcieli, a znajomi też mieli i koleżanka miała taką śliczną suknię z cekinami), to potem są tego efekty. Słabe podstawy związku, małżeństwo zawierane dla weselnej hecy, albo bo tak wypada, a do tego wyobrażenie związku rodem z kretyńskich amerykańskich filmów i seriali z TVN-u i kończy się jak się kończy. CZYTAJ WIĘCEJ
Społeczna kontrola nie obowiązuje lub nie jest już tak silna. Szczególnie w klasie wielkomiejskiej, w której rozstanie, kiedy w związku dzieje się źle, uznaje się nawet za decyzję właściwą i odpowiedzialną.
W społeczeństwie jest większe przyzwolenie na rozstania. Mamy dlatego większą łatwość podejmowania takich decyzji.
Rzeczywiście dużo się mówi i pisze o rozwiązywaniu konfliktów, o osiąganiu kompromisu, o właściwej komunikacji. Najwyraźniej jednak nie przekłada się to na praktykę. Potwierdza to Izabela Wożyńska-Więch, psycholog z poradni Centrum-Ja w Warszawie, która prowadzi psychoterapię indywidualną i par. – Z komunikacją mają problem niemal wszystkie pary, z którymi pracuję. Ale to współczesny problem większości ludzi. Trudno jest nam formułować swoje potrzeby. Nie potrafimy mówić o tym, czego potrzebujemy w sposób, w którym kogoś nie urazimy. Nie mówimy o tym, czego potrzebujemy, tylko o tym,co nam się nie podoba. Częściej pada: Ty jesteś taki i taki, źle robisz, znowu nie pomyślałeś/pomyślałeś – tłumaczy.
W małżeństwie bardzo często konflikty pojawiają się wraz z narodzeniem się dziecka. Powstaje rodzina, zmieniają się obowiązki i trudno jest ze sobą wytrzymać. Nie ma już tylko pary zakochanych, pracy i zabawy. Jest jeszcze dziecko i bardzo często te nowe obowiązki jedno z małżonków próbuje zrzucić na drugie.