
Reklama.
Dodatkowa pula dawek?
"Z puli dodatkowych dawek szczepionki zaszczepionych zostało 300 pracowników szpitali WUM oraz grupa 150 osób obejmująca rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym znane postaci kultury i sztuki (18 osób), które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień" – taka informacja pojawiła się w czwartek 31 grudnia na stronie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.O dodatkowej puli dawek mówił także w sobotę 2 stycznia rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong. Z tą wersją nie zgadza się jednak Michał Kuczmierowski, który podkreślił w rozmowie z PAP, że WUM mija się z prawdą, ponieważ każda palcówka odpowiedzialna za szczepienia zamawia ich tyle, "ile deklaruje wykorzystać".
– Wszystkie szpitale otrzymały tak samo opisane, zdefiniowane przesyłki szczepionki. To były szczepionki dedykowane wyłącznie dla osób z grupy "zero". (...) Oczekujemy od WUM zaprzestania mijania się z prawdą i sprostowanie nieprawdziwych informacji. (...) WUM otrzymał 450 dawek i tyle dawek powinno zostać zużytych do zaszczepienia osób z grupy "zero" – mówił.
Czytaj także: Krystyna Janda też zaszczepiła się przeciwko covid-19. Wiemy, jaki był powód
Minister zdrowia zleca kontrolę
Przypomnijmy, że w sobotę rektor WUM wygłosił oświadczenie w sprawie szczepień poza kolejnością.– Warszawski Uniwersytet Medyczny nie prowadzi akcji szczepień, akcję tę prowadzi wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, której WUM jest właścicielem. Zwróciłem się do przewodniczącego radny nadzorczej spółki o podjęcie kroków mających na celu wyjaśnienie tej kwestii – mówił prof. Zbigniew Gaciong.
Rektor przyznał także, że nie wiedział o szczepieniach, a w odpowiedzi na pojawiające się w tej sprawie informacje, po konferencji ministra zdrowia i szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, powołał wewnętrzną komisję, która ma wyjaśnić tę kwestię.