To już trzecie oświadczenie Marii Seweryn wydane w ostatnich godzinach. 45-letnia aktorka opublikowała je tuż po godzinie 4.00 nad ranem na Twitterze. Seweryn w nagraniu zarejestrowanym w łazience wyjaśnia, dlaczego w rozmowie z dziennikarzem Polsatu początkowo stwierdziła, że nie szczepiła się na covid-19, a dopiero potem przyznała, że jednak jest zaszczepiona.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
45-letnia Maria Seweryn znalazła się w gronie aktorów zaszczepionych na covid-19 poza kolejnością
Gdy z pytaniem o to szczepienie zadzwonił do Seweryn dziennikarz Polsatu, ta początkowo skłamała, że nie była szczepiona przeciw koronawirusowi.
W nocy z soboty na niedzielę aktorka zamieściła na Twitterze nagranie, w którym wyjaśnia, dlaczego skłamała w rozmowie z dziennikarzem.
Maria Seweryn znalazła się na liście kilkunastu osób spoza grupy "0", które zostały zaszczepione poza kolejnością. W gronie tym znaleźli się też jej rodzice, Krystyna Janda i Andrzej Seweryn, oraz inni znani aktorzy, np. Wiktor Zborowski. O szczepieniach celebrytów na WUM pierwsi poinformowali studenci uczelni.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Warszawski Uniwersytet Medyczny w opublikowanym komunikacie wyjaśniał, że na covid-19 zaszczepionych zostało 18 "znanych postaci kultury i sztuki". Uczelnia tłumaczyła, że szczepień dokonano z "puli dodatkowych dawek szczepionki". W sobotę Agencja Rezerw Materiałowych zaprzeczyła, jakoby istniała jakakolwiek "dodatkowa pula".
Jako pierwszy o tym, że w gronie zaszczepionych znalazła się Maria Seweryn, poinformował Polsat News. Reporter stacji zadzwonił do aktorki, a ta początkowo... zaprzeczyła, że jest zaszczepiona.
Dopiero po chwili rozmowy stwierdziła, że owszem, szczepienie przeszła, ale stało się tak dlatego, iż przywiozła do szpitala ojca, który porusza się o kulach.
– Tak, zaszczepiłam się. Nie sądziłam, że będzie afera z tego powodu, a teraz żałuję – przyznała.
– Ponieważ mój ojciec porusza się o kulach, pojechałam z nim na szczepienie. Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że 'skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka'. Ja z tego skorzystałam. Nie miałam poczucia, że to nieetyczne, ponieważ zrozumiałam to tak, że dawka się zmarnuje. Jadąc tam, nie myślałam, że mi się to przytrafi – zaznaczyła w rozmowie z Polsat News. Podobnej wypowiedzi udzieliła TVN24.
Teraz aktorka opublikowała nowe oświadczenie. Nagrała je w łazience.
W ponaddwuminutowym nagraniu Maria Seweryn ocenia, że "kampania WUM, polegająca na tym, żeby zaszczepić znanych seniorów, jest kampanią wspaniałą". Jej zdaniem ta kampania jest potrzebna z uwagi na fakt, że w Polsce wiele osób nie chce się szczepić.
– Dlatego z wielką radością jechałam z moim tatą, wiozłam go na szczepionkę do szpitala WUM. Wiozłam go, ponieważ jest po ciężkiej operacji i nie może chodzić, chodzi o kulach. Nie jechałam tam z zamiarem zaszczepienia się i nie jechałam tam jako ambasador. Tam popełniłam błąd, ponieważ zaproponowano mi szczepienie, a ja się na nie zgodziłam – tłumaczy 45-letnia aktorka.
– Nie zwykłam kłamać, więc jest to dla mnie duże przeżycie. Rozumiem państwa oburzenie i zbulwersowanie. Jest mi wstyd. Mam tylko wielką prośbę, żebyście państwo oddzielili wspaniałą kampanię proszczepieniową od mojej osoby, która niestety zaplątała się tam fatalnie i przypadkowo. I popełniła błąd – przeprasza i apeluje aktorka.
Głos ws. udziału w szczepieniach poza kolejnością zabrali już też m.in. Wiktor Zborowski i Edward Miszczak. Dyrektor programowy w TVN stwierdził, że był przekonany, iż bierze udział w akcji promującej takie szczepienia.
– Szczepiła się już pani na covid? – Nie, jeszcze nie, a co? – Bo z informacji, które posiadam, wynika, że na początku tygodnia było szczepienie na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. – Aha, czyli to poszło...
Maria Seweryn
Po kilku dniach zorientowałam się, że narracja w internecie dotycząca kampanii proszczepieniowej zaczyna być bardzo negatywna. I dlatego, kiedy rano zadzwonił do mnie dziennikarz Polsatu, na pytanie, czy się zaszczepiłam, z odruchu i ze strachu odpowiedziałam: "nie".
Z obawy przed tym, że być może zrobiłam coś złego, że zaszczepiłam się, a nie jestem seniorem, i że być może wpłynie to źle na kampanię. Bardzo państwa za to przepraszam.