Jacek Kurski uważa, że kandydat PiS-u na premiera będzie "outsiderem", który zgodził się kandydować w zamian za obietnicę "jedynki" na listach PiS-u do europarlamentu.
Jacek Kurski z Solidarnej Polski uważa, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera, którego prezes Jarosław Kaczyński ma przedstawić w południe, nie będzie członkiem PiS-u. – Nazwiska nie znam, ale to będzie outsider, który zgodzi się firmować nazwiskiem ten nieudany projekt polityczny – stwierdził w kontrwywiadzie w radiu RMF FM.
Według niego, Kaczyński nie może wybrać nikogo z PiS, bo będzie to oznaczała "namaszczenie" kolejnego prezesa tej partii. – Ktokolwiek wyrósłby ponad Kaczyńskiego, musiałby się zaraz znaleźć poza PiS – dodał.
Zdaniem Kurskiego kandydatem będzie z pewnością jakiś profesor, a ceną za jego kandydaturę będzie jedynka na listach PiS do europarlamentu. – To jest łapanka i złapie się jakiś profesor – zaznaczył. Polityk dodał, że to będzie kandydat, który tak jak zresztą kandydat Solidarnej Polski – Tadeusz Cymański, nie ma większości parlamentarnej w Sejmie. – Nie ma sensu eksperymentować z kimś nieznanym, no name'em, bądź z sfrustrowanym outsiderem, który będzie chciał na chwilę wrócić – zaznaczył.
Kurski uważa, że Kaczyński powinien postawić na Tadeusza Cymańskiego, który jest powszechnie znany i nie budzi negatywnych sympatii. – Jeśli Jarosław Kaczyński ma kogoś lepszego, niż Tadeusz Cymański, to niech go pokaże. Jeżeli nie ma natomiast lepszego, niż Tadeusz Cymański, to niech poprze Tadeusza Cymańskiego, bo to przynajmniej jest poważna, parlamentarna kandydatura. – podkreślił Kurski i dodał, że Cymański na sobotnim marszu "Obudź się Polsko" był publicznie fetowany.
Kurski odnosząc się do sobotniego marszu stwierdził, że był on podzielony na dwie części – tę organizowaną przez o. Tadeusza Rydzyka, gdzie Solidarna Polska była mile widziana i tę pod sceną organizowaną przez PiS, gdzie partia Zbigniewa Ziobry nie została już dopuszczona do głosu. – Nasi starsi bracia z PiS-u są małostkowi. Poprzepychali nas i nie dopuścili do głosu w każdym razie – ze śmiechem komentował Jacek Kurski. – Kiedy mieliśmy swój event zaprosiliśmy wszystkich. Widać, ze kolegów z PiS-u irytuje to, że mamy podmiotowość, że potrafiliśmy ściągnąć ponad 40 autokarów pod Sejm, iż robić event na świeżym powietrzu. W związku z tym szczypią nas takimi szczurami, że dwóch liderów musi odejść – podkreślił.
Jego zdaniem wszystkie zapowiedzi prezesa PiS zachęcające ziobrystów do powrotu są mało znaczące, tak samo, jak te Adama Hofmana i Mariusza Błaszczaka "o odejściu szczura". – Minęły dwa tygodnie od tego szczura Adama Hoffmana i Mariusza Błaszczaka, że dwóch liderów musi odejść i nikt nie odszedł – zaznaczył Kurski i dodał, że testem dla obu partii będą wybory – Rynek polityczny wyceni, ile każdy z nas jest wart. Czujemy, że jesteśmy Polsce coraz bardziej potrzebni.