Konferencja liderek Strajku Kobiet
Konferencja liderek Strajku Kobiet Kadr z transmisji na www.facebook.com/ogolnopolskistrajkkobiet
Reklama.
  • Po publikacji uzasadnienia wyroku TK ws. aborcji, nastąpił zryw - protestujące osoby ponownie wyszły na ulice polskich miast
  • Liderki Strajku Kobiet nie miały na twarzach chust z charakterystycznym symbolem czerwonej błyskawicy na czarnym tle, lecz nowe barwy
  • Sporo osób skojarzyło to z kolorami falangi kojarzonej z polskimi nacjonalistami
  • Tak naprawdę to inspiracja symboliką argentyńskich aktywistek, którym udało się wywalczyć swoje prawa
  • W środę Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienia swojego wyroku z października zeszłego roku. Zakłada on niekonstytucyjność przepisów pozwalających na przerywanie ciąży w przypadku ciężko i nieodwracalnie uszkodzonego płodu. W nocy rząd ogłosił publikację wyroku w Dzienniku Ustaw. Tym samym od dziś aborcja dokonywana z ww. powodu jest nielegalna.

    To ukłon w stronę argentyńskich protestów proaborcyjnych

    Tuż przed publikacją, w całej Polsce odbyły się spontaniczne protesty. W Warszawie liderki Strajku Kobiet zorganizowały zapowiadającą je konferencję prasową, na której pojawiły się w biało-zielonych bandanach. Później miała je na sobie m.in. Marta Lempart w czasie manifestacji przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego.
    logo
    Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
    Część osób zaczęła sobie z tego żartować, a część zastanawiała się, o co w tym wszystkim chodzi. I co dalej z charakterystycznymi z kolei dla Strajku Kobiet czerwonymi błyskawicami?
    logo
    Screeny z Reddita, Facebooka i Twittera
    Bogna Czałczyńska z grupy Dziewuchy Szczecin, współorganizatorka Strajku Kobiet w Szczecinie, podkreśla, że aktywistki nie zmieniają identyfikacji graficznej. – Błyskawice nadal są i będą. Natomiast ruch walczący o prawa kobiet jest międzynarodowy. Już na pierwszych Czarnych Protestach w 2016 roku pojawiały się u nas banery wspierające Argentynki, Meksykanki, czy kobiety w Azji, które w tym samym czasie organizowały podobne demonstracje – mówi w rozmowie z naTemat.
    – Niektóre z tych krajów osiągnęły sukces szybciej, jak właśnie kobiety w Argentynie. Biało-zielone chusty odnoszą się bezpośrednio do ich pracy i działań. Inspirujemy się również ich metodami, jak np. sieciowanie dużych i mniejszych grup aktywistek. My także mamy swoje symbole, jak m.in. biało-czerwone profile kobiet, które były wykorzystywane przy pierwszym Międzynarodowym Strajku Kobiet w 2017 roku w innych krajach – dodaje.
    logo
    Fot. Materiały Strajku Kobiet
    Strajk Kobiet nie walczy tylko o prawa Polek, ale kobiet na całym świecie. – Dla mnie nie jest to więc sprzeczne, że mamy wspólną, symboliczną przestrzeń – mówi szczecińska społeczniczka.
    Dotychczasowe prawo aborcyjne w Argentynie ukształtowane było przez doktrynę Watykanu i obowiązywało przez prawie 100 lat. Przerywanie ciąży było zakazane poza dwoma dramatycznymi wyjątkami: w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, a także gdy zapłodnienie było efektem gwałtu (czyli tak, jak jest od wczoraj w Polsce).
    Aktywistki walczyły o zmianę prawa aż 15 lat, ale w końcu się im udało. W grudniu zeszłego roku parlament w Argentynie przegłosował ustawę uznającą prawo kobiet do aborcji do 14. tygodnia ciąży. Więcej o tym przeczytacie w artykule Anny Dryjańskiej.
    logo
    Argentynki walczyły o prawo do legalnej aborcji aż 15 lat Fot. juventudsocialistapando / Instagram

    Publikacja wyroku TK ws. aborcji nie zakończy walki o prawa kobiet w Polsce

    Argentynki odniosły spektakularny sukces. Co z Polkami? – Nasze zwycięstwo jest odroczone w czasie. Nastąpi jednak szybciej, niż się spodziewamy. Dzięki arogancji, bucie i jawnemu występowaniu przeciwko kobietom za równo ze strony rządzącej partii, jak i wspierających ją organizacji fundamentalistycznych i polskiego Kościoła – przyznaje Bogna Czałczyńska.
    – Ta zmiana nadejdzie, albo wraz z wyborami, albo za sprawą parlamentarzystów, którzy wsłuchają się w głos suwerena – dodaje.
    – Mamy do czynienia z mentalną rewolucją, która trwa od wielu lat i zatacza coraz szersze kręgi. W kwietniu 2016 w spontanicznych protestach zorganizowanych przez Dziewuchy brało udział 50 miejscowości. Pół roku później w Czarnym Proteście było ich już 150. Teraz na ulicę wyszły kobiety w ponad 600 miastach w Polsce - czasami bardzo nieoczywistych. Również tych mniejszych, które do tej pory nie stawały do walki i głównie oddolnie. Wszystko dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz ortodoksyjnym fundamentalistom sterującym polskim rządem – zauważa moja rozmówczyni.
    logo
    Bogna Czałczyńska w czasie szczecińskiego protestów Strajku Kobiet Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
    Nawet twardy elektorat PiS zaczyna inaczej patrzeć na politykę rządu. "Strajk Kobiet ma również poparcie w części środowisk konserwatywnych. Wśród osób deklarujących chęć głosowania na PiS, aż 28 proc. deklaruje poparcie dla Strajku Kobiet" – wynika z badania opublikowanego przez "Wyborczą".
    Publikacja wyroku TK nie zaprzepaściła dotychczasowych wysiłków. – Już wcześniej dostęp do legalnej aborcji był mocno ograniczony. W rzeczywistości niewiele to zmienia, gdyż tylko 5 proc. szpitali w Polsce wykonywało zabiegi przerywania ciąży. Kobiety, które tego potrzebowały, były zmuszane do aborcji poza utrudniającym to systemem np. za granicą – stwierdza Czałczyńska.
    – Przykręcenie tej śruby spowodowało jeszcze większą mobilizację. Walka o prawa kobiet trwa, a teraz tylko przybierze na sile. Nie będzie już powrotu do kompromisu aborcyjnego. Polityczki i politycy muszą się z tym zmierzyć. Nie będą mieli wyjścia – kwituje.