Niewinne billboardy o miłości? Uśmiech znika, gdy spojrzymy, kto stoi za "uroczą akcją"
Alicja Cembrowska
14 lutego 2021, 11:30·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 14 lutego 2021, 11:30
Fajne billboardy, takie urocze. Przecież miłość jest ważna, więc mamo, tato, kochajcie się. Doprawdy słodko. Szkoda, że szkodliwie i dosyć przerażająco, gdy się przyjrzymy, kto nas nawołuje do tej "miłości mimo wszystko"...
Reklama.
W Łodzi zawisły billboardy z uroczym hasłem.
Za kampanię odpowiada katolicka wspólnota Sychar.
Teoretycznie nikt nie wierzy, że grozi nam zakaz rozwodów, w praktyce coraz częściej dyskusje o sprawach społecznych podporządkowywane są narracji katolickiej.
"Kochajcie się mamo i tato" – jak poinformowały Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom, billboard z takim hasłem zawisł w centrum Łodzi. Niewinne hasło? Pozytywny przekaz? Nie do końca, jeżeli przesuniemy wzrok na dół i doczytamy, kto odpowiada za kampanię. Sychar – Charyzmat Wspólnoty Trudnych Małżeństw.
Na stronie głównej wspólnoty czytam, że "współpracując z Jezusem Chrystusem – Bogiem każde trudne sakramentalne małżeństwo jest do uratowania", a w "sytuacjach skrajnych" można wziąć pod uwagę separację, ale nie rozwód. Wspólnota proponuje również gotowy wzór odpowiedzi na pozew o rozwód – z niego dowiadujemy się, że jest to zło moralne, a związek można uratować "pomimo trudności".
Na złe i dobre?
Z jednej strony, prawda. Bywa, że "trudności" są do przeskoczenia. Bywa, że nie są z powodu przemocy psychicznej lub fizycznej, uzależnień, agresji, zdrad. Ofiara takich zachowań niejednokrotnie boi się zareagować, a narracja, że "musi trwać w związku POMIMO trudności" jest szkodliwa.
Według autorów kampanii "dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych". I z jednej strony nie interesuje mnie, w co kto wierzy, z drugiej interesuje bardzo, bo właśnie osoby związane z Ordo Iuris czy Sycharem coraz częściej chcą decydować o prawie, które dotyczy wszystkich. Niezależnie od wiary czy światopoglądu.
Możemy zatem wyśmiewać "zakaz rozwodów", możemy uważać, że to niemożliwe. Przypominam jednak, że większość podobnie myślała o kompromisie aborcyjnym. Przecież "był nie do ruszenia".
Zakazać wszystkiego
Od miesięcy coraz głośniej słychać również o "zakazie propagandy homoseksualnej". Główną inicjatorką jest Kaja Godek, szefowa Fundacji Życie i Rodzina.
Projekt złożony do Sejmu zakładał m.in. zakaz "propagowania orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm" czy "kwestionowania małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny". Niezgodne z prawem mają być wszelkie manifestacje, których celem jest: propagowanie związków partnerskich, małżeństw jednopłciowych, adopcji i przysposobienia dzieci przez pary jednopłciowe czy innej niż heteroseksualna orientacji płciowej. Wnioskowano również zaostrzenie prawa o ochronie symboli religijnych.
Sejm projekt odrzucił, jednak Krzysztof Kasprzak, pełnomocnik inicjatywy, uznał, że "to skandal". I podpisy będą zbierane dalej...
Nawołanie do miłości?
Trudno zatem uwierzyć, żeby słodkie nawołanie "do kochania" jest realną troską o polskie rodziny, a nie kolejnym propagandowym chwytem. Niewinny z pozoru billboard powiela szereg mitów i w istocie ma znamiona szantażu emocjonalnego. Wszak wykorzystywanie dzieci do osiągnięcia celu znane jest w historii nie od wczoraj.
Nie, miłość nie zawsze zwycięża.
Nie, małżeństwo nie gwarantuje szczęścia i miłości. Związek to nieustanna praca.
Nie, nie każdą relację da się uratować.
Nie, para nie powinna być ze sobą TYLKO ze względu na dziecko.
Nie, nie trzeba być katolikiem, żeby budować dobre relacje i mieć rodzinę.
Tak, są sytuacje, że rozwód jest koniecznością i nie powinno być to stygmatyzowane.
Zakaz rozwodów?
Gdy rok temu media obiegło pytanie: "Czas zakazać rozwodów?", większość z nas uznała, że to żart. W istocie katolickie pismo "Polonia Christiana" organizowało debatę o rozwodach, w którą zaangażowane było również Ordo Iuris. W tym roku w mediach społecznościowych ponownie pojawiły się komentarze, że ktoś tu szykuje się na wprowadzenie takiego zakazu i chociaż teoretycznie takiego planu nie ma, to...
Coraz łatwiej nam uwierzyć, że to nie są żarty. Podobnie, jak było w przypadku fake newsa o zakazie sprzedaży prezerwatyw w aptece. Wielu z nas uwierzyło i nawet nie doszukiwało się tam loga satyrycznego AszDziennika. Jeszcze rok temu dominowały przecież głosy, że nikt nie będzie kazał kobietom rodzić dzieci z wadami genetycznymi lub karać za podjęcie decyzji o aborcji. Wiwat badania prenatalne i postęp medycyny, a kilka miesięcy później wychodzimy na ulice, by walczyć o swoje prawa.
No tak.
Małżeństwa zagrożone wyginięciem?
Nie da się ukryć, że Ordo Iuris, nawet nie nieśmiało, ale wprost, przy wsparciu PiS-u manifestuje swoje pomysły. Rok temu Tymoteusz Zych, wiceprezes Ordo Iuris zarzekał się, że fundacja nie chce likwidacji rozwodów, a jedynie "wzmocnienia ochrony prawnej małżeństwa". Jakby faktycznie powodem rozstań była "za mało wzmocniona ochrona prawna".
Media katolickie kierują się w tej dyskusji argumentami absolutnie absurdalnymi. "Polonia Christiana" lamentuje: "Na każdy tysiąc małżeństw zawartych w Polsce w roku 2014 rozpadło się aż 349. W ubiegłym roku rozwód sfinalizowało 64 tysiące par, a 1700 znalazło się w orzeczonej przez sąd separacji.
Dlaczego w kwestii tak zasadniczej – dotyczącej zarówno zbawienia wiecznego, jak i doczesnego szczęścia – poddajemy się tak łatwo? A może nadszedł czas, aby w końcu zakazać rozwodów?" – czytamy na pch24.pl.
To niby pytania retoryczne. Jednak, nawet jeżeli nikt nie mówi wprost o zakazie rozwodów, to warto przyjrzeć się propozycjom Ordo Iuris, bo organizacja coraz bardziej wtula się w ciepłe ramiona PiS. Prawnicy fundacji w 41-stronniowym dokumencie radzą, jak pomagać rodzinom. Według nich kluczowa jest "refleksja nad rozwodem", którą umożliwić ma separacja.
Czyli najpierw separacja. To ona miałaby być warunkiem koniecznym do rozwodu, co oczywiście wydłuża czas i utrudnia sprawę. I nie chodzi tylko o kwestie papierologiczne, ale również emocjonalne. Rozstanie to zawsze trudny psychicznie moment.
Eksperci Ordo Iuris przyjmują w swojej retoryce formę straszenia. Wskazują, że "po rozwodzie kobiety doświadczają nieproporcjonalnie, w porównaniu z mężczyznami, dużych obniżek dochodu i standardu życia", "są też bardziej narażone na ryzyko utraty własności mieszkania lub domu. Ich szanse na nowy związek są mniejsze niż u mężczyzn".
Wspomniane organizacje działają małymi krokami. Umacniają, podtrzymują lub wpajają swoje wizje. Wzbudzają wyrzuty sumienia, straszą i szantażują. Swoje działania zawsze tłumaczą dobrem i walką o "zachowanie ładu i porządku". Jednocześnie nie zajmują się najbardziej potrzebującymi: niepełnosprawnymi, osobami w kryzysie, pacjentami psychiatrycznymi.
Problem jest taki: szalone projekty są odrzucane, a potem nagle budzimy się, gdy obowiązują.
Rozwód gorszy niż śmierć rodziców
Włochy: rozwód często prowadzi do nędzy
"Prawo do rozwodu" nie istnieje! Przyznaje to nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka
Europa przyspiesza krok ku samozagładzie
To nagłówki serwisu "Polonia Christiana", których przekaz jest zawsze taki sam: rozwód to najgorsze zło. Ordo Iuris natomiast uważa, że pierwszeństwo dla samodzielnych rodziców (np. w kolejce o miejsce w przedszkolu"), jest tak naprawdę "prawną dyskryminacją małżeństw".
Warto przy okazji wspomnieć, że w 2017 roku PiS planował podnieść stawkę za opłaty sądowe z 600 zł do 2000 zł. Biorąc pod uwagę, że obecnie rząd szuka pieniędzy wszędzie, gdzie się da, bo przecież "wspólnie walczymy z pandemią", nikt nie powinien być zaskoczony, jeżeli za chwilę dowiemy się, że za rozwód zapłacimy więcej, bo przecież... pandemia.
Większe opłaty, więcej billboardów, więcej wyrzutów sumienia i powielania szkodliwych mitów. Niby zatem "zakaz rozwodów" nam nie grozi, a jednak do naszych drzwi coraz bardziej dobija się przekaz: "Nawet jak nie jesteś katolikiem i z Kościołem ci nie po drodze, to masz myśleć i żyć jak katolicy".
Czy wiecie, że występujący o rozwód przed sądem małżonek musi dać ANTYŚWIADECTWO miłości, gdyż żeby uzyskać rozwód musi przekonać sąd, że nie kocha swojego współmałżonka? Nawet jeśli kocha, to żeby uzyskać rozwód musi skłamać mówiąc, że go nie kocha.
Katolicy, nie doradzajcie i nie usprawiedliwiajcie rozwodów cywilnych, bo rozwód cywilny sakramentalnych małżonków to wielkie ZGORSZENIE zarażające inne małżeństwa!