Policja interweniowała w sprawie jednej z krakowskich restauracji, która postanowiła otworzyć się w pełni pomimo obowiązujących obostrzeń. Według relacji właścicielki, funkcjonariusze weszli do środka i zachowali się agresywnie wobec personelu lokalu.
Właścicielka pewnej krakowskiej restauracji postanowiła otworzyć ją stacjonarnie dla klientów. Kobieta uznała, że jej biznes nie przetrwa dłużej w obecnym reżimie sanitarnym. Wymyśliła też ciekawy sposób na obejście obostrzeń. Osoby, które przychodzą zjeść do lokalu, są formalnie zatrudnione jako krytycy kulinarni i testerzy jedzenia.
Reporterka "Polsat News" podała, że w restauracji po jakimś czasie miała miejsce interwencja policji. Według relacji właścicielki oraz personelu, funkcjonariusze zachowywali się agresywnie, oraz "wymyślali dziwne rzeczy".
– Początkowo twierdzili, że przyszli zamówić jedzenie na wynos. Następnie nie potrafili podać podstawy prawnej interwencji, mówili o rozporządzeniu. W końcu, pod naciskami wyszli – opisała przebieg zdarzenia właścicielka restauracji.
Po godzinie zjawił się kolejny patrol, który był według niej "zdecydowanie bardziej agresywny". – Jeden z nich był bojowo nastawiony. Funkcjonariusze weszli siłowo do środka. Policjant powiedział, że widzi, jak na górze popełniane jest przestępstwo. Pchnął jedną z kelnerek, która ma 150 cm wzrostu. Mamy to nagrane na filmie – powiedziała kobieta.
Funkcjonariusze spisali ponad 30 osób, zabezpieczono kasę fiskalną, zebrano umowy zawierane z klientami oraz zapowiedziano pracownikom, że będą musieli składać w tej sprawie wyjaśnienia. Właścicielka planuje złożyć doniesienie na agresywnych policjantów.
Agresywni policjanci także w Zakopanem
To nie jedyny przypadek doniesień o agresywnym zachowaniu policjantów w ostatnim czasie. W sieci udostępniono filmik, na którym widać jak jeden z funkcjonariuszy chciał uderzyć "z byka" turystę na Krupówkach. Mężczyzna uniknął ciosu tylko dzięki szybkiemu odchyleniu się do tyłu.