![Przed tygodniem ze Świnoujścia można było piechotą dojść co najmniej do molo w pobliskim Ahlbecku. W ostatni weekend warunki pogodowe nieco się odmieniły. Napadało tyle śniegu, że morze niemal... zniknęło. Zamarzniety Bałtyk. Śnieżna pustynia nad polskim morzem [GALERIA ZDJĘĆ]](https://m.natemat.pl/0a1376e094a29cdf95659697429763e5,1500,0,0,0.jpg)
Nie ma fal, nie ma fal, nie ma faaal... — przewrotny tekst piosenki Dawida Podsiadło doskonale opisuje to, do czego doszło w ciągu ostatnich dni w Świnoujściu. Śnieżna pustynia niemal zupełnie pochłonęła morski brzeg, a lód ciągnął się aż po słynny wiatrak nad Kanałem Piastowskim. Wyjątkowy widok w weekend ściągnął tłumy (nie tylko "małomiasteczkowych") turystów.
REKLAMA
Jeszcze tydzień temu ze Świnoujścia sporo śmiałków docierało piechotą na molo w pobliskim Ahlbecku (nieoficjalnie, bo granice są zamknięte). Śniegu nie było za wiele, a w dłuższym spacerze przeszkadzał głównie zimny wiatr.
Warunki pogodowe zmieniły się jednak diametralnie w ciągu kilku ostatnich dni. Ujemne temperatury sprawiły, że morze pokryło się lodową pokrywą aż po horyzont. Granica pomiędzy plażą a wodą niemal zupełnie się zatarła. Na plaży zrobiła się głucha cisza, ustał szum fal, a krajobraz zaczął przypominać scenerię spod koła podbiegunowego.
Takiego widoku w tym miejscu nie spotyka się każdej zimy. Śnieżna pustynia aż po linię, na której widać wjeżdżające do portu statki, nie zdarzyła się od lat. Choć sytuacja jest pod kontrolą (normalnie funkcjonują statki i promy), to najstarsi mieszkańcy wskazują, że podobne zjawisko miało miejsce po wojnie na przełomie 1946 i 1947 roku, kiedy lód w grudniu zaczął skuwać wodę tak bardzo, że po pewnym czasie niektóre dystanse pomiędzy 44 wyspami, na których położone jest Świnoujście, można było pokonywać... saniami zaprzężonymi w konie.
Zamarznięty Bałtyk 2021. Śnieżna pustynia nad polskim morzem (GALERIA)
Nadmorskie kurorty poza sezonem zwykle świecą pustkami. W Świnoujściu zwykle było nieco inaczej, bo niemal przez cały rok można było liczyć na seniorów korzystających z sanatoriów. Pandemia covid-19 wywróciła jednak do góry nogami życie większości prywatnych przedsiębiorców utrzymujących się nie tylko z polskich turystów, ale przede wszystkim — z Niemców.Zasady sanitarne dotyczące epidemii SARS-CoV-2, jakie wprowadzono nie tylko w Polsce, ale i u naszych zachodnich sąsiadów, spowodowały, że do miasta przestali przyjeżdżać liczni goście z zagranicy. Na deptaku zamknięto zarówno stoiska lokalnych sprzedawców, jak i restauracje, których dochód w dużej mierze opierał się na tym, co zostawiali goście z pobliskich miejscowości spoza kraju (w lokalach, sklepach, a nawet w supermarketach od dawna można było tu płacić w euro).
Pierwszy weekend po poluzowaniu obostrzeń w Polsce wreszcie ściągnął nad morze sporo turystów, których nie było w mieście co najmniej od końca grudnia. Wbrew pozorom nie wszyscy wybrali zatłoczone Krupówki...
Czytaj także: "Pandemiczne Zakopane". Roztańczonemu tłumowi na Krupówkach nie straszne patrole policji
Powodem, dla którego wiele osób wolało wyjechać nad polskie morze niż do Zakopanego, był niezwykły widok, który zaskoczył nawet mieszkańców okolicznych terenów.
Mróz sprawił, że z widnokręgu niemal całkowicie zniknął Bałtyk. Lodowa pokrywa w Świnoujściu sięgała aż po Stawa Młyny — czyli zabytkowy wiatrak na krańcu Falochronu Zachodniego, przy ujściu rzeki Świny do morza.