Jeżeli PiS zdecyduje się na jeszcze jednego kandydata, który będzie tak samo przygotowany, to nie sądzę, żeby przekonało opinię publiczną, że winna jest opozycja – tak Marek Borowski podsumował odrzucenie przez Senat kandydatury Piotra Wawrzyka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
Senat nie zgodził się, by Piotr Wawrzyk został RPO
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w czwartkowe przedpołudnie Senat nie wyraził zgody na powołanie Piotra Wawrzyka na stanowisko RPO. Kandydaturę tę poparło jedynie 48 senatorów Prawa i Sprawiedliwości. 51 przedstawicieli obozu konkurencyjnego wobec "dobrej zmiany" było przeciw, a senator Lidia Staroń – tradycyjnie w takich sytuacjach – wstrzymała się od głosu.
O kulisach senackich prac w sprawie wyboru następcy Adama Bodnara kilka godzin później opowiadał Marek Borowski, który na antenie stacji TOK FM był gościem Karoliny Lewickiej w programie "Wywiad polityczny".
Borowski: Odpowiedzi Wawrzyka były żenujące
– Zadaliśmy szereg pytań panu Wawrzykowi – dotyczących tego, co zamierza robić i jakie ma poglądy w różnych sprawach. Odpowiedzi były – powiem jasno – żenujące. To znaczy żadne – oburzał się senator Koalicji Obywatelskiej.
– To było zasłanianie się jakąś tajemnicą służbową, jakąś poufnością. Tam, gdzie nie chciał odpowiedzieć, to mówił tak: "ten temat trzeba będzie przedyskutować, na pewno będę rozmawiał z zainteresowanymi". W sprawach oczywistych zupełnie nie chciał wypowiedzieć żadnego konkretnego poglądu – dodał Borowski.
Jak podkreśliły służby prasowe Senatu w komunikacie o wynikach głosowania nad kandydaturą Piotra Wawrzyka, czwartkowe rozstrzygnięcie oznacza, iż procedura wyboru RPO musi zostać ponowiona. Zgodnie z obowiązującym prawem, do czasu powołania przez Sejm za zgodą Senatu nowego Rzecznika, funkcję tę nadal pełnić musi Adam Bodnar, którego kadencja powinna zakończyć się... 9 września 2020 roku.