
Obwiniał go za podwojenie deficytu budżetowego, powolny wzrost ekonomiczny po recesji i niepotrzebne dotowanie firm „zielonej” gospodarki, które zbankrutowały. Krytykował reformę ochrony zdrowia nakładającą zbyt wielkie ciężary na drobne firmy. Romney uznał również, że za kadencji Obamy amerykańska gospodarka doświadcza nadmiernych regulacji CZYTAJ WIĘCEJ
Barack Obama bronił się, tłumacząc, że wysoki deficyt odziedziczył po swoim poprzedniku, a Romney konsekwentnie zarzucał mu, że jego polityka ekonomiczna poniosła porażkę. Najgłośniejszych echem z całej debaty odbiją się jednak chyba słowa Romneya, który skwitował odpowiedź Obamy: "Jestem od 25 lat w biznesie i nie wiem, o czym pan mówi".
Zobacz: "Taśmy Romneya" rozgrzewają Amerykę – kandydat obraził wyborców, nazywając "ofiarami"
Obama dziś był cały czas w defensywie, poza kilkoma momentami w których skutecznie zaatakował Romneya. Kandydat Partii Republikańskiej wypadł lepiej - był dobrze przygotowany, bez złośliwości punktował prezydenta. I co ważniejsze - mówł o detalach swoich propozycji gospodarczych, podatkowych i edukacyjnych. Romney pokazał się dziś jako wiarygodna alternatywa. Obama był słabszy - nie było w nim energii, momentami gubił się. CZYTAJ WIĘCEJ
Przed politykami jeszcze dwie październikowe debaty. Według ekspertów są one ostatnią szansą dla Mitta Romneya, który do tej pory na finiszu kampanii wyborczej nie radził sobie najlepiej. Nowego prezydenta USA poznamy już 6 listopada.