Karolina Gilon dobitnie powiedziała, co sądzi o Telewizji Polskiej. Gwiazda Polsatu zarzeka się, że nigdy w życiu nie przystałaby na propozycję pracy od Jacka Kurskiego. "Wszyscy wiemy, kto tą stacją rządzi" – podkreśliła.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
W ostatnim czasie temat pracy dla Telewizji Polskiej jest na językach całego kraju. Wszystko za sprawą roszad personalnych, do których ostatnio tam doszło. Warto wspomnieć, że po 12 latach pracy z państwowym nadawcą, pożegnała się Marzena Rogalska – wspomniała przy tym Strajk Kobiet i "najtrudniejszy dzień w karierze".
Niemałe zamieszanie wywołało także pojawienie się filmiku promocyjnego, zapowiadającego nowy kanał telewizji Jacka Kurskiego - tj. TVP Kobieta.
Kolejną wielką draką było natomiast ogłoszenie składu jurorskiego do programu TVP2 "Dance, Dance, Dance". Agustin Egurolla i Joanna Jędrzejczyk zostali ostro skrytykowani za przyjęcie pracy w telewizji publicznej. Sytuację w TVP skomentowała w rozmowie z Michałem Dziedzicem prezenterka Karolina Gilon.
Karolina Gilon nie wyobraża sobie pracy w TVP
– Nie ma takiej opcji. Musiałabym być twarzą i podpisać się po tym, co tam się dzieje, a wszyscy wiemy, kto tą stacją rządzi. Dla mnie to jest dramat. Masakra – zareagowała na pytanie o jej ewentualną współpracę z kontrolowaną przez PiS stacją.
– Dajcie nam być wolnymi ludźmi, nie róbmy z tego kraju komuny. Cały czas musimy walczyć o wolność. Przykre, że śmieją się z nas na świecie – podsumowała Gilon.