Andrzej Duda kończy urlop. Prezydent skorzystał z otwarcia stoków i zdecydował się na aktywny wypoczynek w Wiśle. Narzekał przy tym na warunki narciarskie. W niedzielę głowa państwa postanowiła wrócić do Warszawy. A powrót ten zarejestrowali internauci stojący w korkach, aby przepuścić kolumnę samochodów SOP.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Na jednym z zamieszczonych w internecie nagrań widać sznur samochodów czekających na przejazd i mknące na sygnale limuzyny wiozące pierwsza osobę w państwie. Słychać też głos zdziwionego dziecka i mamę tłumaczącą, że wszyscy inni kierowcy musieli czekać, bo właśnie wieziono prezydenta.
Na innym filmie widać, jak samochody utworzyły "korytarz życia", aby swobodnie mogła przejechać kolumna prezydencka.
Ostrymi opiniami podzielili się natomiast politycy opozycji. Cezary Tomczyk, przewodniczący klubu parlamentarnego KO, napisał: "Przywódca. Termin "przywódca" pochodzi od słowa "przewodzić", a nie od "zjeżdżać na nartach jak ludzie i gospodarka umierają". Zaś Donald Tusk zakpił z Andrzeja Dudy przypominając o aferze z respiratorami.
Portal Onet pisze, że w poniedziałek prezydent wróci do publicznych aktywności i "spróbuje zatrzeć złe wrażenie" po dniach spędzonych na nartach. Andrzej Duda zorganizuje spotkanie w sprawie walki z pandemią.
Kancelaria Prezydenta już ogłosiła plan na 22 lutego: "Andrzej Duda spotka się przedstawicielami sektora ochrony zdrowia, zaangażowanymi w zwalczanie skutków pandemii COVID-19" - głosi oficjalna informacja prasowa. "Będzie to drugie z cyklu spotkań z reprezentantami różnorodnych środowisk, mających na celu zebranie i omówienie doświadczeń oraz rekomendacji po roku walki z pandemią".