Barciś szczerze o trudnych chwilach. "Poszedłem na most i chciałem ze sobą skończyć"
Bartosz Świderski
24 lutego 2021, 22:14·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 24 lutego 2021, 22:14
Artur Barciś w rozmowie z "Dobrym Tygodnikiem" wspominał lata 80. i moment, w którym myślał, że zawaliło mu się całe życie. Jak sam przyznał w innym wywiadzie, "chciał ze sobą skończyć".
Reklama.
Artur Barciś opowiedział o komplikacjach, jakie pojawiły się w związku z gażą za rolę w filmie "Odlot". – Dwa dni przed zakończeniem zdjęć wybuchł stan wojenny i uświadomiłem sobie, że wszystko straciłem. I teatr, i mieszkanie, i filmową gażę, bo umówiłem się, że zapłacą mi w całości po zakończeniu zdjęć – powiedział gazecie "Dobry Tydzień".
Natomiast w wywiadzie dla "Na żywo" aktor znany z serialu "Ranczo" przyznał, że myślał o tym, aby "ze sobą skończyć". – Pamiętam, że pijany, w nocy poszedłem na Most Śląsko-Dąbrowski i chciałem ze sobą skończyć. Do dziś nie wiem, co mnie powstrzymało – dodał.
Przypomnijmy, że w listopadzie zeszłego roku u Artura Barcisia wykryto koronawirusa. Niedawno artysta opowiedział, że zakażenie przeszedł bardzo ciężko. – Jestem ozdrowieńcem, nie mam już w sobie "covida", ale wciąż nie wyzdrowiałem i odczuwam skutki zachorowania – powiedział w rozmowie z Gazeta.pl.
Barciś zdradził też, że opiekujący się nim lekarze przekazali mu, iż w pewnym momencie było z nim "bardzo kiepsko". – Z perspektywy czasu wiem, że otarłem się o śmierć – podsumował aktor. Przyznał też, że rok 2020 był najgorszym w jego życiu od wielu lat. – Tak źle ostatnim razem było chyba w stanie wojennym – uściślił Barciś.