Młodzi Polacy budzą się tylko wówczas, gdy czują zagrożenie dla czegoś, co jest dla nich naprawdę ważne. Tak było ostatnio w przypadku ACTA i w roku 2007, gdy - wbrew temu, co myśli o PO - młodzież zagłosowała przeciw PiS. To, że dziś zawiedzeni przez polityków młodzi nie ufają nikomu przyznaje nawet think-tank Platformy.
Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych nasza klasa polityczna dostała żółtą kartkę za to, że zawiodła oczekiwania, które kilka lat wcześniej rozbudziła w młodych Polakach. Gdy tymczasem przez krótki okres przed i po wyborach w roku 2007 młodzież chciała uczestniczyć w życiu państwa jak nigdy wcześniej. Tak można w skrócie podsumować najnowszy raport Instytutu Obywatelskiego "Dojrzewający obywatele dojrzewającej demokracji. O stylu politycznej obecności młodych". W publikacji ściśle związanego z Platformą Obywatelską think-tanku socjolog prof. Krystyna Szafraniec jednoznacznie stwierdza, że to nie młodzi zawodzą państwo swoją obojętnością, a politycy co dnia ich najzwyklejsze oczekiwania.
Z publikacji Instytutu Obywatelskiego wyłania się obraz młodzieży, która w demokratycznej Polsce właściwie nigdy nie mogła liczyć na to, że realna polityka odpowie na jej potrzeby, czy choćby zechce wykorzystać drzemiący w niej potencjał. Jak zaznacza prof. Szafraniec, postawy młodzieży ostatnich dwóch dekadach falują między obojętnością i oburzeniem.
Naukowiec przypomina, że tak było już od początku lat 90-tych. "Deklaracje nikłego zainteresowania polityką, poparte niską frekwencją w wyborach wywoływały podejrzenia, że ustrój demokratyczny, tak długo w Polsce wyczekiwany, młodzieży nie wydaje się zbyt atrakcyjny. Oczekiwanie, że odzyskanie politycznej niezawisłości przywoła wśród Polaków obywatelskie zaangażowanie okazało się nadzwyczaj płonne" - ocenia.
Młodzi nigdy nie głosowali za, zazwyczaj przeciw
Jedyną jaskółką zmian w nastawieniu młodych Polaków do polityki były lata 2005-2007, gdy młodzież stosunkowo mocno zaangażowała się w opozycję wobec rządu Jarosława Kaczyńskiego. Jednak Instytut Obywatelski podkreśla, że i wówczas miało to charakter zrywu. "Forsowanie przez koalicję PiS–Samoobrona–LPR projektu IV RP wywoływało coraz większe zaniepokojenie i irytację młodych. Brak pracy lub takie jej oferty, które czyniły niewyobrażalną możliwość usamodzielnienia się, napięta atmosfera polityczna w kraju wywoływały wśród młodzieży rozgoryczenie, poczucie zbędności, niepokój o własną przyszłość" - czytamy w publikacji.
I zdaje się, że dzięki poparciu młodzieży w wyborach następcy Jarosława Kaczyńskiego, Romana Giertycha i Andrzeja Leppera uwierzyli, że najmłodsza część państwa już zawsze będzie po ich stronie. W końcu prawie 70 proc. młodych wyborców twierdziło wtedy, że "bardzo zależy" im na sukcesie rządu PO-PSL. Oni ten sukces rozumieli jednak jako nowe miejsca pracy, szanse na usamodzielnienie się, mieszkanie, dobrą pensję. Cztery lata później dostali od klasy rządzącej jednak niewiele więcej, niż gdy pierwszy raz szli do urn.
Dlatego wielu z nich poparło Ruch Palikota, sporo przekonało się do PiS. Platforma nie miała już po swojej stronie młodzieży tak wyraźnie jak cztery lata wcześniej. Dziś jednak wygląda na to, że serc młodych Polaków nie ma już żadna partia. Ostatecznie czarę goryczy przelało bowiem zamieszanie wokół ACTA, gdy młodzież zawiodła się zarówno na rządzących, jak i nieudolnej w tej kwestii opozycji z PiS. Młodzi szybko zauważyli też, że Janusz Palikot fundamentalne dla nich kwestie wykorzystać chce tylko do uprawiania zwykłego marketingu politycznego.
– To nawet nie jest tak, że młodzież straciła do polityków zaufanie. Bo z wyjątkiem tego krótkiego okresu wyborów 2007 roku zaufania do jakiejkolwiek partii po prostu nie miała. Rzeczywiście fenomenem była frekwencja młodych w tamtych wyborach. Jednak przed nimi było podobnie jak obecnie, gdy młodzi ludzie bardzo nie szanują klasy politycznej i nie mają ochoty angażować się w życie publiczne – komentuje dla naTemat socjolog, prof. Janusz Czapiński, który w swoich badaniach również wielokrotnie poruszał kwestie nastrojów wśród młodych Polaków.
Obojętni dopóki się nie boją
Zdaniem profesora, dzisiaj młodzież jest już zdolna tylko do takich jednorazowych zrywów, jak w przypadku ACTA, gdy chodzi o ich żywotny interes. – Ogromna większość z nich traktuje internet jako środowisko życia i gdy dostrzegli zagrożenie dla niego, zastopowali tą groźbę. Ale politycy mają już niewielki wpływ na to, czy młodych uaktywnią. Dla nich musiałaby pojawić się jakaś realna alternatywa, która dałaby im szanse naprawdę lepszego startu w życiu, by tak po prostu przychylniej spojrzeli na polityków. Szanse są na to raczej niewielkie – ocenia.
Prof. Krystyna Szafraniec w swojej publikacji zwraca również uwagę, że choć większość najmłodszych wyborców ma poglądy liberalno-lewicowe, nie chce łączenia polityki i religii, oczekuje od państwa wsparcia w życiowym starcie, to sporo jest i takich młodych, którzy dają się uwieść coraz bardziej skrajnym poglądom i chętnie widzieliby w Polsce rządy twardej ręki. Prof. Janusz Czapiński sądzi tymczasem, że gdy młode osoby o takich poglądach i tak nie pójdą na wybory. – Co innego wyrażać pewne postawy, a co innego aktywność polityczna. Niezależnie od tego, jak tęsknym okiem teraz patrzą na te rządy twardej ręki, podczas wyborów jej nie wybiorą. Bo będą na nich nieobecni – stwierdza socjolog.
Czy istnieje zatem prosty sposób, by przekonać polską młodzież, że to, czy maja pracę, własne mieszkanie, godne życie zależy od codziennego, aktywnego zainteresowania tym, co dzieje się w polityce? W ocenie prof. Czapińskiego, zamiast przekonywać młodych dziesiątkami kampanii społecznych, trzeba po prostu zmniejszyć poziom ich frustracji.
– Polska należy do liderów społeczeństw z najwyższym odsetkiem osób z wyższym wykształceniem, szczególnie wśród najmłodszych obywateli. Oni jednak z trudem odnajdują się na rynku pracy, ponieważ polska gospodarka ich nie potrzebuje. Ona potrzebuje pakowaczy i śrubowkrętów, a nie magistrów. Jeżeli to się nie zmieni, będą tkwić w poczuciu zawodu, które nie sprzyja poparciu kogokolwiek – podsumowuje.
Platforma młodych się nie boi
A co na to ci, którzy chyba zawiedli? – Z zaangażowaniem młodych w sferę publiczną w istocie nie jest najlepiej – przyznaje rzecznik klubu parlamentarnego PO, Paweł Olszewski. – Myślę jednak, że powodem tego typu postawy jest w dużej mierze inne rozłożenie akcentów życiowych. Młodzi kładą nacisk najpierw na edukację, kształcenie i to wyklucza angażowanie się w szeroko pojęte życie publiczne. Później, gdy podejmują pracę zawodową angażują się właśnie w nią i nie mają już na nic innego ochoty, lub po prostu czasu – dodaje.
Poseł tłumaczy, że frustracja związana głównie z rynkiem pracy, o której mówi prof. Czapiński, nie jest jednak zawiniona przez ostatnie ekipy. Jego zdaniem, wzięła się ona z archaicznego systemu szkolnictwa wyższego, który właśnie teraz jest reformowany. – Mamy nadreprezentację kierunków humanistycznych, a zdecydowany niedobór absolwentów kierunków technicznych, gdzie popyt na pracę jest olbrzymi – mówi.
Paweł Olszewski nie boi się, że niezadowoleni dziś polska demokracją młodzi wkrótce zdecydują się zmienić system i zauroczyć się autorytarnym populistom. – Wszyscy wiemy, że młodzi ludzie charakteryzują się czarno-białym spojrzeniem na rzeczywistość. Wykazując przy tym różne radykalne postawy. Jednak z czasem, nabywając wiedzę i doświadczenie, te postawy łagodzą. Nie ma więc obawy, że za kilka lat znajdzie się taka grupa ludzi, która będzie chciała wprowadzić autorytaryzm. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to utopia – podsumowuje polityk.
Z mało przychylnym przyjęciem spotkała się również konwencja Młodych Demokratów, na której gościł Donald Tusk. Ich program zebrał wiele krytycznych recenzji i cierpkich uwag, które bynajmniej nie zapowiadały politycznego poparcia dla PO.
Prof. Janusz Czapiński
socjolog
To nawet nie jest tak, że młodzież straciła do polityków zaufanie. Bo z wyjątkiem tego krótkiego okresu wyborów 2007 roku zaufania do jakiejkolwiek partii nie miała. Rzeczywiście fenomenem była frekwencja młodych w tamtych wyborach.
Paweł Olszewski
poseł Platformy Obywatelskiej
Wszyscy wiemy, że młodzi ludzie charakteryzują się czarno-białym spojrzeniem na rzeczywistość. Wykazując przy tym różne radykalne postawy. Jednak z czasem, nabywając wiedzę i doświadczenie, te postawy łagodzą.