Od poniedziałku czeskie władze zaangażowały więcej policjantów i wojskowych, aby ci przypilnowali, czy obywatele przestrzegają nałożonych obostrzeń. Decyzja rządu podyktowana jest wzrasającą liczbą zakażeń na Covid-19 i słabą kondycją czeskiej ochrony zdrowia.
Rok po odkryciu pierwszego przypadku zachorowania na Covid-19 rząd postanowił wprowadzić 3-tygodniowy zakaz przemieszczania. Obywatele mają pozostawać w dzielnicach, w których mieszkają, chyba, że są zmuszeni podróżować z powodu pracy. Uczniowie klas 1-2, którzy do tej pory jako jedyni mogli chodzić do szkół, teraz z powrotem wrócą do nauki zdalnej.
Powodem jest liczba zachorowań, która drastycznie wzrosła. Premier Andrej Babis zapowiedział, że nowe obostrzenia są konieczne, aby chronić system opieki zdrowotnej przed zupełnym upadkiem.
Decyzje rządu spotkały się z ostrą krytyką obywateli, którzy mają już dość surowych restrykcji. Czesi zarzucają władzy, że restauracje i większość sklepów pozostaje zamknięta od połowy października 2020 roku, podczas kiedy fabryki wciąż są otwarte. Rząd tłumaczył decyzję tym, że jeśli zdecydowałby się na zamknięcie fabryk, ogromna ilość ludzi straciłaby pracę. Uderzyłoby to znacząco w czeską gospodarkę.
Zamiast tego władze postanowiły wprowadzić obowiązkowe testy dla pracowników fabryk, które zatrudniają ponad 50 osób. Obecne przepisy mają obowiązywać przez conajmniej 3 tygodnie. Poluzowanie obostrzeń w Czechach rząd uzależnia od spadku liczby zachorowań.