Być może nikt nie myślałby jeszcze o obchodach rocznicy smoleńskiej, gdyby nie termin lockdownu ogłoszony przez rząd. Nowe obostrzenia weszły w życie 20 marca i mają obowiązywać do 9 kwietnia. "Bo 10-ego jest rocznica katastrofy" – zaczęło spekulować wielu internautów. Czy w PiS już coś szykują na ten dzień?
20 marca w Polsce zaczął się lockdown, który ma zakończyć się dzień przed rocznicą katastrofy smoleńskiej.
– Wszystko pewnie będzie zależało od sytuacji pandemicznej. Ci, którzy zarzucają, że taki termin został ustalony celowo, są niepoważni – reaguje w rozmowie z naTemat wiceszef klubu parlamentarnego PiS.
Polacy przypominają, jak było 10 kwietnia 2020. Gdy Jarosław Kaczyński pojawił się w otoczeniu polityków PiS na pl. Piłsudskiego, w internecie rozpętała się burza.
Końcowa data lockdownu wywołała spore emocje w internecie i falę spekulacji, co tak naprawdę może za nią stać. "Oczywiście, że do 9 kwietnia, bo 10.04 znika pandemia i jest rocznica katastrofy smoleńskiej" – tak wielu ją odebrało.
Przypomnijmy, nowe obostrzenia weszły w życie w sobotę 20 marca. Ale potrwają do piątku. Dlatego niektórzy zaczęli się zastanawiać, że skoro zaczynają się one w sobotę, to dlaczego nie mają trwać do soboty, 10 kwietnia.
"Ja też zwróciłem na to uwagę. Nawet sprawdzałem jak kończyły się wcześniejsze obostrzenia. Oczywiście na ogół od poniedziałku", "Masowe obchody Smoleńska niezagrożone", "Czyli od 10 kwietnia nie ma lockdownu, bo przecież jest rocznica i wirus będzie miał wolne" – wiele podobnych komentarzy znajdziemy na Twitterze.
– Ci, którzy zarzucają, że taki termin został ustalony celowo, są niepoważni. Takie komentarze są mało poważne i nie na miejscu – mówi w rozmowie z naTemat Waldemar Andzel, wiceprzewodniczący parlamentarnego klubu PiS.
– Niech sobie myślą, co chcą. Sytuacja jest bardzo prosta. Rząd postanowił wprowadzić lockdown na trzy tygodnie, a trzy tygodnie to jest od 20 marca do 9 kwietnia. To jest dokładnie 21 dni. Dlaczego szukać tu drugiego dna? Dlaczego ma być trzy tygodnie i jeden dzień? Na ogół wprowadza się pełne tygodnie – tak tłumaczy to Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Mówi, że nic mu nie wiadomo o tym, czy ktoś w PiS zwrócił uwagę na zbieżność dat. – Skupiamy się na walce z pandemią i podjęto decyzję o lockdownie na trzy tygodnie. A że akurat wychodzi od 20 marca do 9 kwietnia, to tak wychodzi. Na pewno ci, którzy bedą obchodzić rocznicę, będą dostosowywać się do tego, jaka będzie sytuacja. Nie wiadomo, jakie będą decyzje po 9 kwietnia w sprawie pandemii – zauważa.
Czy coś wiadomo o obchodach 2021
Pytamy Jarosława Sellina, ponieważ Ministerstwo Kultury zajmowało się wcześniej organizacją obchodów rocznicy smoleńskiej. Jak mogą one wyglądać w tym roku?
– Nic mi nie wiadomo. Nie wiem, czy trwają rozmowy na ten temat, nie uczestniczę w nich. Jak będzie prośba, żebyśmy my coś zorganizowali, to oczywiście zorganizujemy. Na razie nic nie wiem – odpowiada.
W organizację obchodów zaangażowana była też Kancelaria Premiera i Sejm. – Nic mi nie wiadomo na ten temat, nie rozmawialiśmy o tym. Chyba, że ścisłe kierownictwo PiS coś wie. W Klubie PiS nic na razie o tym nie mówiono. Wszystko pewnie będzie zależało od sytuacji pandemicznej – reaguje Waldemar Andzel.
– Poczekajmy, co się będzie działo. Jeśli sytuacja się uspokoi, to wszystko jest możliwe. Ale jeśli będzie bardzo duża zachorowalność to obchody mogą być przesunięte, tak samo jak ze względu na lockdown zostało przesunięcie programu Nowy Ład. Mogą też być bardzo ograniczone, zgodnie z możliwościami prawnymi – zauważa.
Obchody rocznicy smoleńskiej 2020
Polacy pamiętają jednak, jak obchody rocznicy smoleńskiej wyglądały w ubiegłym roku. – Oddamy hołd oficerom pomordowanym w Katyniu jak i ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Będą to skromne obchody. Żadna delegacja się nie odbędzie. Obchody zostaną zorganizowane w Warszawie – zapowiedział na kilka dni przed rocznicą Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera.
– Mamy sytuację niezwykłą i wszyscy musimy się do niej dostosować. Również wszystkie uroczystości i plany muszą być dostosowane do sytuacji epidemicznej w Polsce – mówił.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy, pandemia dopiero się rozkręcała, ale szkoły pracowały zdalnie, obowiązywał zakaz zgromadzeń. – Przedłużamy wszystkie obostrzenia przeciwko koronawirusowi do 19 kwietnia. O jeden tydzień przedłużamy obostrzenia dotyczące kin, teatrów, galerii handlowych oraz zakładów fryzjerskich i innych tego typu miejsc. Także przedłużamy obostrzenia dotyczące liczby osób w sklepach i kościołach – podał wtedy premier Mateusz Morawiecki.
Jedno z obostrzeń brzmiało: "Wychodzenie z domu powinno być ograniczone do absolutnego minimum, a odległość utrzymana od innych pieszych powinna wynosić co najmniej 2 metry".
Dlatego, gdy 10 kwietnia Jarosław Kaczyński pojawił się w otoczeniu polityków PiS na pl. Piłsudskiego, w internecie rozpętała się burza. Ludzie byli oburzeni, bez ogródek wytykali rządzącym, że za nic mają obostrzenia.
"Nie mamy w tym przypadku do czynienia ze zgromadzeniem w trybie ustawy, a poszczególne osoby wykonują swoje zadania w ramach pełnionych urzędów i funkcji. Podobnie, jak prowadzący relacje dziennikarze" – oceniła wtedy zachowanie polityków PiS Stołeczna Komenda Policji.
Do 10 kwietnia zostały jeszcze trzy tygodnie. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak wtedy będzie wyglądała sytuacja. I jak zachowa się Jarosław Kaczyński.
Na razie również władze Warszawy nic nie wiedzą o żadnych planach związanych z 11. rocznicą katastrofy smoleńskiej.
– Nie wpłynęła do nas żadna dokumentacja, żaden wniosek związany z wykorzystaniem drogi w sposób szczególny, związany z ewentualną organizacją rocznicy w związku z katastrofą smoleńskiej. Często zdarzało się jednak, że wpływał na chwilę przed. Na dziś nic nie mamy – mówi naTemat Karolina Gałecka, rzeczniczka prasowa Urzędu m.st. Warszawy.