
Niedawno nakładem wydawnictwa Fundacji Bęc Zmiana ukazała się publikacja „Postmodernizm jest prawie w porządku. Polska architektura po socjalistycznej globalizacji”. Książka, będąca publikacją wyników wystawy o tym samym tytule, która odbyła się w ramach Festiwalu Warszawa w Budowie 3, traktuje o polskiej architekturze lat 80. i 90. Piotr Bujas, jeden z autorów książki, odpowiedział naTemat na kilka pytań.
REKLAMA
Patryk Chilewicz: Dlaczego postmodernizm jest prawie w porządku?
Piotr Bujas: To aluzja do słynnego zdania Roberta Venturiego, jednego z pionierów postmodernizmu, odnoszącego się do citiscape Las Vegas: „ulica handlowa jest prawie w porządku”. Tak jak wtedy kultura konsumpcyjna zaczęła się wydawać w porządku tak dziś rewizja architektury zrodzonej z postmodernizmu postępuje.
Piotr Bujas: To aluzja do słynnego zdania Roberta Venturiego, jednego z pionierów postmodernizmu, odnoszącego się do citiscape Las Vegas: „ulica handlowa jest prawie w porządku”. Tak jak wtedy kultura konsumpcyjna zaczęła się wydawać w porządku tak dziś rewizja architektury zrodzonej z postmodernizmu postępuje.
Architekci lat 70. i 80. wyjeżdżali z naszego kraju na Bliski Wschód czy do Afryki. Co takiego działo się w Polsce, że rezygnowali z tworzenia tutaj?
Przede wszystkim kończyła się fala wielkich państwowych programów: np. odbudowy kraju. Prócz tego wraz z końcem lat 60. coraz większą rolę zaczęło odgrywać uprzemysłowenie budownictwa i standardy mieszkaniowym i centralizacja decyzyjna, których efekty widzimy dziś w postaci tego co nazywamy blokowiskami. Do tego dochodziły przeszkody administracyjno – polityczne, które skutkowały wieloma niepowodzeniami realizacji architektonicznych i ograniczeniami w samorealizacji. Część z nich nigdy nie wróciła.
Przede wszystkim kończyła się fala wielkich państwowych programów: np. odbudowy kraju. Prócz tego wraz z końcem lat 60. coraz większą rolę zaczęło odgrywać uprzemysłowenie budownictwa i standardy mieszkaniowym i centralizacja decyzyjna, których efekty widzimy dziś w postaci tego co nazywamy blokowiskami. Do tego dochodziły przeszkody administracyjno – polityczne, które skutkowały wieloma niepowodzeniami realizacji architektonicznych i ograniczeniami w samorealizacji. Część z nich nigdy nie wróciła.
Polecamy: Oburzeni na pokaz? Bronią kina Femina, chociaż od dawna do niego nie chodzili
W jaki sposób udawało się im zdobywać kontrakty? To była kwestia znajomości, wygrywanych konkursów?
Istniały specjalne pośrednictwa państwowe, które zajmowały się tym. Transfer wiedzy na globalne Południe był wpisany w szerszą, zimnowojenną geopolityczną grę. Kraje będące pod wpływem ZSRR starały się udzielać pomocy krajom tzw. niezwiązanym, by polaryzować je do bloku socjalistycznego. To działało także w drugą stronę, Zachód walczył również o wpływy i rynki zbytu w dawnych w postkolonialnych regionach.
Państwo zorganizowało ten transfer. Były dwie główne centralne pośrednictwa: Polservice i Cekop. Im dalej, w latach 80. tym współpraca była mniej wpisana w ideologię, a bardziej realną pragmatyką gospodarczą.
Architekci pracujący na globalnym Południu wracali do Polski. Dlaczego?
Powrót powodowane były różnymi pobudkami: kończyły im się kontrakty, ale nie tylko. Działały też czynniki niezależne – w niektórych krajach wybuchały wojny wreszcie chcieli działać w Polsce, w możliwościach rysujących się wraz z przemianami ustrojowymi. Wreszcie z powodów osobistych: trzeba również pamiętać o tym, że wielu z nich zostawiło w Polsce całe rodziny.
Powrót powodowane były różnymi pobudkami: kończyły im się kontrakty, ale nie tylko. Działały też czynniki niezależne – w niektórych krajach wybuchały wojny wreszcie chcieli działać w Polsce, w możliwościach rysujących się wraz z przemianami ustrojowymi. Wreszcie z powodów osobistych: trzeba również pamiętać o tym, że wielu z nich zostawiło w Polsce całe rodziny.
W jakim stopniu polska architektura lat dwutysięcznych była pod wpływem ich inspiracji z globalnego południa?
Według stanu naszych badań skala transferu wiedzy była większa niż można dotychczas przypuszczać. Dla przybywających ze środkowo-wschodniej Europy była to nie tylko egzotyczna przygoda i inspiracja, ale doświadczenie zupełnie innej rzeczywistość i wyzwań zawodowych. Architekci znaleźli się w krajach postkolonialnych, z silnymi wpływami kultury organizacyjnej Anglii czy Francji. Doświadczali różnic dotyczących życia codziennego, klimatu, poznali nowe technologie, materiały czy specyficzne programy funkcjonalne. Do tego trzeba dodać aspekty które u nas są niuansami, lecz w krajach bardzo ściśle skodyfikowanymi elementami kultury wyznaniowej, np. miejsce kobiet w przestrzeni publicznej.
Ponadto zetknęli się międzynarodowym postmodernizmem, którego wpływy w Polsce były wówczas ograniczone.
Według stanu naszych badań skala transferu wiedzy była większa niż można dotychczas przypuszczać. Dla przybywających ze środkowo-wschodniej Europy była to nie tylko egzotyczna przygoda i inspiracja, ale doświadczenie zupełnie innej rzeczywistość i wyzwań zawodowych. Architekci znaleźli się w krajach postkolonialnych, z silnymi wpływami kultury organizacyjnej Anglii czy Francji. Doświadczali różnic dotyczących życia codziennego, klimatu, poznali nowe technologie, materiały czy specyficzne programy funkcjonalne. Do tego trzeba dodać aspekty które u nas są niuansami, lecz w krajach bardzo ściśle skodyfikowanymi elementami kultury wyznaniowej, np. miejsce kobiet w przestrzeni publicznej.
Ponadto zetknęli się międzynarodowym postmodernizmem, którego wpływy w Polsce były wówczas ograniczone.
Polecamy: "Niewidzialna wystawa", która otwiera oczy. Doświadcz świata, w jakim żyją niewidomi
Czy we współczesnej architekturze ciągle widać te wpływy?
Część z tych architektów ciągle pracuje, więc swoimi projektami mają realny wpływ na tkankę miejską. Wielu uformowało scenę architektury polskiej lat 90.
Postmodernizm równoległość wielu nurtów w kulturze – również w architekturze. Dziś w architekturze panuje pluralizm form i nurtów. Postmodernizm w Polsce rozumiany jest jednak głównie powierzchownie; poprzez kolory, materiały i kształty jakie były popularne wraz z główną falą nurtu. Efektem jest wiąż ostra krytyka i brak rzeczowego oglądu tego co naprawdę zmieniło się wtedy w polskich miastach
Dlaczego?
Postmodernistyczne formy przejadły się. Na poważniejszym poziomie nurt ten w przestał odpowiadać na główne problemy współczesnego, w których architektura pośredniczy i mechanizmów wolnorynkowych, które przejęły kontrolę nad miastami.
Dzisiejsza zaangażowana architektura czerpie z ekologizmu, high tech, różnych idei. Wciąż jest postmodernistyczna –choćby w powrocie do tradycyjnej skali miasta czy poszanowaniu kontekstu – ale towarzyszą temu liczne powroty i nowe otwarcia.
Postmodernistyczne formy przejadły się. Na poważniejszym poziomie nurt ten w przestał odpowiadać na główne problemy współczesnego, w których architektura pośredniczy i mechanizmów wolnorynkowych, które przejęły kontrolę nad miastami.
Dzisiejsza zaangażowana architektura czerpie z ekologizmu, high tech, różnych idei. Wciąż jest postmodernistyczna –choćby w powrocie do tradycyjnej skali miasta czy poszanowaniu kontekstu – ale towarzyszą temu liczne powroty i nowe otwarcia.