
Swój kanał na YouTube prowadzi stosunkowo od niedawna, lecz jego filmy są szeroko komentowane przez studentów ASP i inne osoby związane ze sztuką. Nie mówi o rzeczach popularnych, lecz przekazuje je tak, jakby prowadził rubrykę towarzyską w telewizji. Kordian Lewandowski mówi nieznanym językiem polskiej sztuki: konkretnie, mocno, lecz z dystansem i sporą dozą autoironii. naTemat udzielił wywiadu dotyczącego swoich filmów.
Suczka obiecała, że staniemy się sławni i jako nieliczni pokażemy się w Zachęcie bez konieczności uprzedniego „pielgrzymowania” do Treblinki.
Jako dyplomowany artysta mam raczej problem z samodzielnym myśleniem – a nawet to stwierdzenie pochodzi z genealogii moralności Nietzschego. Książkę pożyczyłem raz od Chihuahuy, by nasiąknąć jakimiś autorytatywnymi poglądami na świat. Nova twierdzi, że to postawa postmodernisty, ja tam nie wiem, bo Baumana przeczytałem tylko dwie książki. Na studiach nie miałem czasu na lektury.
Kordian, uczęszczałeś na ASP w Gdańsku. Czy podważanie pewnych autorytetów nie jest dla ludzi z Akademii oburzające?
Kończyłem intermedia pod czujnym okiem prof. Witosława Czerwonki oraz – mniej czujnym, ale za to bardziej krytycznym – prof. Grzegorza Klamana. Większość profesorów rozumie, że jestem tylko podwykonawcą, rzemieślnikiem idei małego rozszczekanego pieska (takie małe pieski są bardzo nerwowe).
Ujmując szczek Chihuahuy w sposób ogólny – dobru ogółu społeczeństwa.
Mówiąc bardziej technicznie: wydobywaniu z instytucjonalnego cienia tych zagadnień sztuki, które przekreślają w znacznym stopniu zasadność jej istnienia w takiej formie, w jakiej obecnie trwa. Nova opowiadająca się, wbrew pozorom, w większym stopniu za „spiskiem sztuki” niż „nowymi dawnymi mistrzami” twierdzi, że pierwsze co trzeba zrobić, to postawić przereklamowanej sztuce krytycznej nagrobek. Społeczeństwo samo oceni, czy ma być to marmur czy lastryko, a my po prostu stwarzamy pole do zapoznania się z jej problematyką szerszej publiczności. Forma musi tu być adekwatna do używanego medium: internetu. Czyli komunikatywna i możliwie zabawna, tak, by była interesująca dla normalnych ludzi, aby w ogóle chciało im się obejrzeć ten materiał w pozainstytucjonalnej sytuacji, w której magiczne słówko „sztuka” nie usprawiedliwia fortelem wartości nadanej a priori konkurencyjnych względem siebie tekstów kultury.
Podważacie pewne zdawałoby się niepodważalne sprawy w świecie polskiej sztuki. Śmiejecie się z cenionych twórców, którzy dzięki udziałowi w życiu publicznym są szanowani nawet przez osoby, które nie znają ich prac. Spotykacie się z krytyką? Ten świat jest bardzo mały i hermetyczny.
Chihuahua popuściła – czasem jej się to zdarza. Tłumaczy się, że rozśmieszyła ją sama wizja krytykowania stanowiska metakrytycznego. Szczeka, iż "metametakrytyka" brzmi już bardzo narkotycznie.
Zdaniem Novej to nie była mocna krytyka. Nikt z nas nie jest dyplomowanym krytykiem sztuki, Chihuahua również. Ale argumenty do rzetelnej krytyki są to prawdopodobnie bardzo mocne. Nie o krytykę artystów Novej jednak chodzi, lecz o krytykę instytucji które przyczepiają dość zwyczajnym ludziom metkę wybitnych autorytetów. Nova rozumie, że malarz na temat swojej pracy nie musi wiele mówić. Chyba, że maluje np. paski. Wydaje jej się, że artysta o aspiracjach krytycznych, już jednak powinien umieć wytłumaczyć o czym jest jego praca, pokazywana w galeriach jako tzw. „sztuka”.
Nova twierdzi, że obecnym ideałem artysty jest osoba nieposiadająca akademickiego wykształcenia, nie interesująca się sztuką i nie uwikłana finansowo w jej mechanizmy, gdyż tylko ona jest w stanie wyrażać swoją postawą twórczą szczerość, którą w galeriach wyparło modne wydziwianie sterowane instytucjonalnie. Przykładem takiego artysty jest choćby para-performer Gracjan Roztocki, powszechnie znany przedstawiciel pozaartystycznego jeszcze nurtu „YouTubizm”. W internecie funkcjonuje on w sposób nie mniej kontrowersyjny niż Katarzyna Kozyra w operze, ale ze względu na kontekst jest bardziej nowoczesny, po mimo podobnych skłonności do żenujących występów.
Nie boicie się, że przez ostrą krytykę sami sprowadzicie na siebie hejterów?
Chihuahua się nie boi, my zaś jesteśmy tylko rzemieślnikami. Ale powiem panu na ucho, że gdy Nova śpi, to Diana czyta wiersze, śpiewa miłosne sonety i eksploruje związek człowieka z przyrodą. Ja natomiast, od kiedy stałem się tłumaczem Chihuahuy Novej czuję, że jedyne co wypada obecnie wnieść do galerii, to monumentalny pisuar ostatecznie kończący przewlekłą agonię sztuki po starciu z ponurym dowcipem Duchampa. Na wypadek gdyby ktoś chciał sfinansować taką fontannę 2, podaję numer konta chihuahuy: 05 1160 2202 0000 0000 7371 1305.
Na autentyczne chamstwo trzeba odpowiadać przynajmniej konwencją chamstwa.
Nie żebym był antysemitą. Po prostu żadnego Żyda nie znam osobiście.
Wiele osób, które szybko zyskało popularność w sieci dostaje później rubryki w portalach i propozycje reklamowe od różnych firm. Będziecie przyjmować propozycje?
Chihuahua jest teraz w trakcie pisania trzytomowej analizy spuścizny Alicji Żebrowskiej. Do tworzenia jej zawartości merytorycznej używa "generatora tekstów krytycznych" Dominika Popławskiego. Tytuł brzmiał zdaje się „Performens Patriarchalno - Kompulsywny jako Postpornograficzny Fenomen Subwersywno - Genderowej Implozji Sensu ” – chyba, że coś przekręciłem. Radio-odkurzacz Mirosława Bałki trochę się przegrzał na tym szczekaniu. W każdym razie, gdy już wybitne dzieło literackie skupiające w sobie nieskończenie głęboką problematyczność waginy tej wiekopomnej artystki zostanie ukończone, nasza suczka będzie miała prawdopodobnie sporo wolnego czasu.
Chihuahua podpowiada, bym opowiedział tu jeden z jej licznych dowcipów:
– Jaki jest ulubiony artysta każdego artysty?
– On sam.
