W najnowszym wywiadzie Michał Dworczyk rozwiał wszelkie wątpliwości wokół preparatu AstraZeneca. Szef KPRM oznajmił, że w bezpieczeństwo brytyjskiego preparatu wierzy na tyle, iż sam zamierza go przyjąć. Ponadto Dworczyk wyznał, że jego żona już się zaszczepiła.
Na koniec kolejki z pewnością nie trafi żona szefa Kancelarii Premiera. – Najprawdopodobniej zaszczepię się preparatem firmy AstraZeneca, podobnie jak zrobiła to moja żona, która jest nauczycielką. Dwa tygodnie temu przyjęła właśnie tę szczepionkę – wyjawił w rozmowie z gazetą "Fakt" Michał Dworczyk.
Szef KPRM oznajmił również, że jego małżonka nie miała żadnych dolegliwości poszczepiennych. Zadeklarował przy tym, iż rząd podtrzymuje zdanie, że preparat AstraZeneca to dobra i bezpieczna szczepionka.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu do kwestii związanych z bezpieczeństwem szczepionki AstraZeneca odniosła się Europejska Agencja Leków (EMA). "Korzyści wynikające ze szczepionki nadal przewyższają ryzyko, a szczepionkę można nadal podawać" – przekazano w piątek 12 marca. EMA informowała ponadto, że z 3 mln osób, którym w Europie podano ten preparat, wystąpienie zakrzepów krwi stwierdzono u 22 szczepionych.
Podczas rozmowy Dworczyk został zapytany także o to, czy jeśli okaże się, że Polacy jednak nie chcą się szczepić AstrąZeneką to rząd rozważy zakup innych szczepionek.
– Mamy zakupionych ok. 100 mln szczepionek, to o wiele więcej niż dorosła populacja w Polsce, która może się zaszczepić. Wiadomo, że 100 proc. dorosłych nie przyjmie szczepionki. Zatem szczepionek mamy dużo więcej, niż potrzebujemy, więc dzisiaj dokonywanie kolejnych zakupów byłoby nieuzasadnione – poinformował Michał Dworczyk.