Dla jednych grafoman i hochsztapler, dla innych literackie objawienie. Haruki Murakami od lat dzieli krytyków. Jeden z najbardziej poczytnych zagranicznych autorów w Polsce to postać niejednoznaczna. Niektóre jego książki zachwycają kunsztem i atmosferą, inne rozczarowują banalnymi skojarzeniami i pseudointelektualnym językiem. Niezależnie od tego czy z patrzymy na niego z pogardą, czy z wytęsknieniem czekamy na kolejną powieść, Murakamiego trzeba znać. Tym bardziej, że pisarz jest tegorocznym faworytem do literackiej nagrody Nobla.

REKLAMA
„Iluzjonista”, „tłumacz snów” i „magik”. Na stronach poświęconych twórczości Murakamiego fani prześcigają się w określeniach popularnego pisarza. W internecie pełno stron z cytatami, recenzjami i ciekawostkami z życia Murakamiego. Jego fani zakładają blogi poświęcone wyłącznie jego twórczości i dyskutują na forach o zawiłościach fabuły w jego powieściach. Każda z książek jest szczegółowo omawiana i rozpracowywana z nabożnością. To co jednak przyciąga czytelników, zwykle razi krytyków.
– Nigdy nie rozumiałem fenomenu jego twórczości – mówi Piotr Dobrołęcki, redaktor naczelny „Magazynu Literackiego Książki”. – Może to różnica pokoleń, a może kwestia języka, który zawsze wydawał mi się zbyt przesadny i kunsztowny. Wielokrotnie polecano mi książki Murakamiego, ale jakoś nigdy nie udało mi się przez nie przejść. Drażniła mnie narracja, nie rozumiałem jego świata i bohaterów – tłumaczy krytyk. Być może przyczyną jest fakt, że Muarakami jest pisarzem wyjątkowo nierównym. – Niektóre jego książki – jak "Przygoda z owcą", czy "Kronika ptaka nakręcacza" – tworzą silne, autonomiczne światy, w które chce się wejść – tłumaczy Zofia Król, z dwutygodnik.com. - Choć i tam zdarzają się momenty słabsze. Inne, w tym bardzo słaba powieść "Po zmierzchu", nie wymagają żadnego wysiłku, podają fabułę gotową, wybraną z wielu możliwych wersji, a przez to nieciekawą – dodaje Król.
Rozbieżność w jakości powieści, to argument, który najczęściej pada z ust krytyków. Szczególnie w obliczu literackiej Nagrody Nobla, która jest wyróżnieniem za całość twórczości, a ta szczególnie w ostatnich latach jest coraz słabsza. – Mam wrażenie, że od pewnego czasu Murakami skomercjalizował się i zaczął pisać pod publiczkę – mówi Milena Schefs, autorka z „Nowych Książek”. – Jego wcześniejsze utwory były olśniewające, napisane dobrym językiem, skonstruowane w zaskakujący i niestandardowy sposób. "Kronika ptaka nakręcacza" czy "Norwegian Wood" to naprawdę błyskotliwe powieści, które można było czytać jednym tchem. Niestety, ostatnie książki znacznie odbiegają jakością od poprzednich. Są banalne, przewidywalne i bardzo rozczarowujące. Dlatego uważam, że Murakami jednak nie zasługuje na Nobla - w końcu z roku na rok pisze coraz słabsze, mniej przemyślane i gorzej skonstruowane powieści – dodaje dziennikarka.
Podobnego zdania jest Jacek Dehnel, który na moje pytanie czy Murakami powinien dostać Nobla zareagował śmiechem. Pisarz w rozmowie o autorze „Norwegian Wood” nie przebierał w słowach nazywając go hochsztaplerem i grafomanem. – Murakami w swoich lepszych opowiadaniach wydał mi się sprawnym pisarzem średniego szczebla – opowiada Dehnel. – Takich tekstów powstaje na świecie mnóstwo. Gorsze książki, takie jak "Kafka nad morzem" odbieram jako pozorowanie głębi, gdzie intelektualne płycizny maskowane są mgiełką taniego oniryzmu. Być może w jego twórczości są jakieś genialne teksty - nie mogę wypowiadać się o całości, bo niewiele go czytałem. Ale to, co mam za sobą, raczej mnie odstrasza jako literackie hochsztaplerstwo – mówi.
Odstrasza nie tylko Dehnela, ale też większość krytyków, z którymi rozmawiałam o twórczości pisarza. Tym bardziej więc dziwi fakt, że według bukmacherów japoński pisarz ma największą szansę na wygraną. Oczywiście spekulacje niewiele mają się do wyniku konkursu. W końcu nagroda przyznawana jest wedle gustu komisji, a ten zwykle zaskakuje. Wyniki poznamy dopiero w czwartek. Gdyby jednak nagroda przypadła Murakamiemu, to byłby to zapewne jeden z nielicznych noblistów, którego książkę przeczytała zarówno pani w kiosku, jaki profesor na Uniwersytecie.