
Po przerwie reprezentacyjnej wraca Liga Mistrzów. Pora na ćwierćfinały tych rozgrywek. Z punktu widzenia polskiego kibica większe – mimo braku Roberta Lewandowskiego – emocje przyniesie środa, jednak wtorkowe mecze też zapowiadają się bardzo ciekawie. Faworyzowany Manchester City podejmie u siebie Borussię Dortmund, a w Madrycie Real zmierzy się z Liverpoolem.
REKLAMA
Manchester City - Borussia Dortmund
Teoretycznie w tym starciu mamy bardzo wyraźnego faworyta. W oczach ekspertów i bukmacherów ekipa Pepa Guardioli to główny kandydat do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Skład City imponuje, podobnie jak forma – po weekendowym triumfie nad Leicester "Obywatele" są już właściwie pewni mistrzostwa Anglii. A w Lidze Mistrzów los był dla nich raczej łaskawy. Na tym etapie dało się trafić na rywala znacznie silniejszego niż Borussia.Przynajmniej na papierze. Bo na boisku mimo wszystko może być różnie. W Bundeslidze dortmundczycy zajmują odległe piąte miejsce i bardzo prawdopodobne, że w przyszłym sezonie zabraknie ich w LM. Ostatnie pięć meczów? Dwa zwycięstwa, dwie porażki i remis, czyli zdecydowanie bez szału. Ale ofensywa Borussii, z niesamowitym Erlingiem Brautem Haalandem na czele, nadal jest bardzo groźna. Co nie zmienia faktu, że każdy inny wynik niż zwycięstwo Manchesteru będzie sporą niespodzianką.
W tym meczu mamy polski akcent w postaci Łukasza Piszczka, ale ostatnio obrońca bardzo rzadko podnosi się z ławki, więc jego występ jest wątpliwy. Transmisja spotkania w Polsacie Sport Premium 2, pierwszy gwizdek sędziego rozbrzmi o godz. 21.
Real Madryt - Liverpool
O ile w starciu City - Borussia faworyt jest jeden, o tyle w drugim z dzisiejszych meczów jego wskazanie nie należy do zadań łatwych. I Real, i Liverpool mają w tym sezonie swoje problemy. "Królewscy" są obecnie w dobrej formie, jednak przez słabą pierwszą część rozgrywek w lidze oglądają plecy Atletico i Barcelony. Z grupy LM wyszli rzutem na taśmę, jednak powtarzamy, Real tu i teraz to drużyna zupełnie inna niż jesienią. Pokazał to choćby w 1/8 finału, gdzie bez większych problemów wyeliminował mocną Atalantę Bergamo.Liverpool w lidze radzi sobie jeszcze gorzej niż jego wtorkowy rywal. Siódme miejsce to nie tyle rozczarowanie, co powód do wstydu. Jednak w ostatnich dwóch meczach ekipa z miasta Beatelsów pokonała Wolverhampton i Arsenal, a strata do czołówki nie jest duża. W dodatku w poprzedniej fazie LM Liverpool pokazał zupełnie inną twarz niż w krajowych rozgrywkach, w obu meczach pewnie pokonując RB Lipsk.
Ostatnie starcie Realu i Liverpoolu to finał LM w sezonie 2017/18. Wtedy 3:1 wygrali Hiszpanie. Wtorkowy mecz rozpoczyna się oczywiście o godz. 21. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1.
Czytaj także: