80 posłów Platformy Obywatelskiej nie sprzeciwiło się radykalnemu projektowi zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. "Platforma znów klęka przed Kościołem. Do zobaczenia przy urnie" – straszą oburzone kobiety. Czy PO z Jarosławem Gowinem na czele straci lewicowych wyborców?
40 posłów Platformy Obywatelskiej, ramię w ramię z parlamentarzystami PiS, PSL i Solidarnej Polski zagłosowało za dalszymi pracami nad projektem zaostrzającym przepisy antyaborcyjne. Kolejnych 40 polityków PO wstrzymało się albo nie głosowało, czyli de facto nie opowiedziało się za odrzuceniem radykalnego antyaborcyjnego pomysłu Solidarnej Polski.
Dzisiejsze głosowanie to kolejny dowód na to, jak liczna jest grupa konserwatystów w PO, na czele z ministrem Jarosławem Gowinem. Gdyby nie oni, antyaborcyjny projekt wylądowałby w koszu. Stało się inaczej, a lewicowi parlamentarzyści PO przegrali rywalizację z konserwatywną siłą. Platforma i Donald Tusk mają dziś twarz Jarosława Gowina.
Wstrząs po głosowaniu
– Jestem wstrząśnięty. Duża grupa posłanek i posłów PO stanęła po stronie ciemnoty i wstecznictwa. Padł nimb PO jako partii liberalnej i nowoczesnej – komentował na gorąco w Sejmie szef SLD Leszek Miller. To, że zaskoczona jest sejmowa lewica, dziwić posłów PO nie może. Gorzej, że wstrząśnięte głosowaniem nad antyaborcyjnym projektem są także kobiety, które – przynajmniej w części – oddały głos na Platformę w wyborach parlamentarnych sprzed roku.
Charakterystyczny jest krążący po sieci obrazek, pod którym widnieje napis: "Kobiety dziękują Platformie Obywatelskiej za głosowanie nad ustawą zmuszającą kobiety do rodzenia martwych lub ciężko chorych dzieci. Do zobaczenia przy urnie wyborczej".
W podobnym tonie kobiety komentowały pod blogowym tekstem Anny Dryjańskiej. "Nigdy więcej nie zagłosuję na PO. Dość" – zadeklarowała Agata. "Platformo - a jak tam u Was z nie klękaniem przed księdzem? Kolanka nie bolą?" – spytała Anna. "No i to chyba będzie jednak koniec Platformy!!! Bo po cholerę mam głosować za marnym programem 'prorodzinnym' jednocześnie popierając taką restrykcję wobec kobiet????? I to bez programu osłon dla dzieci niepełnosprawnych?????"" – napisała Małgorzata.
Gowin tryumfuje
Dr Norbert Maliszewski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, mówi naTemat, że głosowanie nad zaostrzeniem przepisów antyaborcyjnych to kolejny etap w trwającej od marca wewnętrznej wojence frakcji PO. – To w marcu PO sama zaczęła poruszać tematy in vitro i związków partnerskich. Szybko się z nich zaczęła wycofywać, bo okazało się, że kwestie światopoglądowe powodują rozłam wewnątrz partii. Gdyby grupa Gowina się policzyła, okazałaby się na tyle silna, że spowodowałaby problem dla Platformy. Wyborcy lewicowi mogą czuć się zawiedzeni – zaznacza.
Sygnał, że pod okiem Tuska konserwatyści rosną w siłą, pojawił się choćby w lipcu, przy okazji sejmowego głosowania nad obywatelskim projektem całkowitej delegalizacji aborcji. Wtedy aż 69 posłów, a więc nawet więcej niż dziś, opowiedziało się za dalszymi pracami nad takim zakazem.
– PO jako partia liberalna zawsze była mitem. To zawsze była partia centrowa, gdzie na pierwszym miejscu są wyborcy centrowi, potem prawicowi, a dopiero potem lewicowi – komentuje Maliszewski. Jak twierdzi, ci ostatni przyzwyczajeni byli do dotychczasowego kompromisu w sprawie aborcji, a dziś grupa Gowina zburzyła ten kompromis.
Strach przed utratą lewego skrzydła
Posłowie PO zdają sobie sprawę, co oznacza dzisiejsze głosowanie i jakie ma znaczenie, szczególnie dla wyborców bardziej liberalnych światopoglądowo. Joanna Kluzik-Rostkowska mówi w rozmowie z naTemat, że nie dziwi się oburzeniu wielu sympatyków Platformy. – Oczywiście, że mnie to nie dziwi, bo gdyby ta propozycja zawarta w dzisiejszym projekcie została podtrzymana, kobiety nie mogłyby decydować o losach swojej rodziny – stwierdza.
Kluzik-Rostkowska zaskoczona jest także liczbą posłów, którzy wstrzymali się od głosowania i zagłosowali za skierowaniem antyaborcyjnego projektu do dalszych prac. – Miałam świadomość, że część PO opowie się za takim rozwiązaniem. Głosowanie jest jednak zaskakujące, bo jeśli 40 posłów zagłosowało za skierowaniem projektu do dalszych prac, a kolejnych 40 wstrzymało się od głosu, to mamy już 1/3 całego składu partii – podkreśla posłanka.
Wygląda więc na to, że – jak mówi dr. Maliszewski – jeśli nawet Platforma z twarzą Gowina nie pozbędzie się lewego skrzydła, to już na pewno straci kilka lewicowych piórek.
Kobiety, dlaczego głosujemy na te partie PO, PiS, PSL i SP . Nie wierzę, że do ich zaistnienia przyczynili się tylko mężczyźni. Weźmy swój los w swoje ręce, nie głosujmy na nich, lekceważą prawa połowy społeczeństwa, więc pokażmy im gest Kozakiewicza.
Joanna Kluzik-Rostkowska
posłanka PO
jeśli 40 posłów zagłosowało za skierowaniem projektu do dalszych prac, a kolejnych 40 wstrzymało się od głosu, to mamy już 1/3 całego składu partii.