
Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Wiadomo, kto stoi za oskarżeniami wobec prof. Maksymowicza. To prawicowy działacz
"W świetle takich oskarżeń prof. Maksymowicz mógł opuścić Klub Parlamentarny PiS sam, albo zostać natychmiast zawieszony do wyjaśnienia sprawy" – ocenił Bortniczuk. W zawiadomieniu stwierdzono m.in., że prof. Maksymowicz miał wycinać "przedwcześnie urodzonym konającym dzieciom" tkanki mózgowe i w ten sposób doprowadził do "śmierci nieustalonej liczby dzieci".
Gdyby taki tekst był podstawą działań ministra [zdrowia - red.], to zupełnie żenujące. To coś tak nieprawdopodobnego, tak ohydnego, że pochylać się nad tym może ktoś, kto w ogóle nic nie wie na temat medycyny. Jestem przekonany, że śp. prof. Religa, minister Radziwiłł i minister Szumowski od razu potrafiliby rozpoznać w tym fałsz.
Polityk wyjaśnił też, że na uniwersytecie toczyły się prace przygotowawcze we współpracy z jednym z włoskich ośrodków. Tłumaczył, że komórki pochodzące z martwych płodów po naturalnym poronieniu planowano "wykorzystywać do pomocy innym". – Chodziło o ewentualne rozważenie możliwości leczenia chorych z ciężkimi uszkodzeniami mózgu. Nie doszło do tego – mówił.