
Czytaj: 40 posłów PO poparło zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych. "Kościół rządzi Polską"
Co miał na myśli polityk PO? Czy posłowie nie wiedzą, co robią? – Pan Schetyna powinien chyba przeprosić swoich kolegów z klubu, bo takie stwierdzenie uwłacza w oczywisty sposób ich kompetencjom i inteligencji – mówi z przekąsem Zbigniew Kuźmiuk z PiS. Wojciech Olejniczak bez ogródek sugeruje, że swoją wypowiedzią Schetyna starał się po prostu zaprzeczyć wewnętrznemu “pęknięciu” Platformy, bo o żadnych pomyłkach nie może być mowy. – Myślę, że posłowie PO wiedzieli, nad czym głosują. Słowa pana Schetyny świadczą przede wszystkim o tym, że jego partię trawią wewnętrzne spory. Pomyłki mogą się czasem zdarzyć, ale nie w tak ważnym głosowaniu – kwituje Olejniczak.
Fakt, że posłowie PO najprawdopodobniej głosowali w sprawie aborcji w pełni świadomie, nie oznacza, że sejmowe pomyłki się nie zdarzają. W maju tego roku Ewa Kopacz przez przypadek zagłosowała za odwołaniem minister edukacji Krystyny Szumilas.
Myślę, że posłowie PO wiedzieli, nad czym głosują. Słowa pana Schetyny świadczą przede wszystkim o tym, że jego partię trawią wewnętrzne spory. Pomyłki mogą się czasem zdarzyć, ale nie w tak ważnym głosowaniu.
Obie panie wkrótce wyjaśniły sobie nieporozumienie, a nawet (co nie umknęło kamerom) dały wyraz wzajemnej sympatii rzucając się sobie w objęcia na sejmowym korytarzu.
Czy fakt, że posłowie są w stanie oddawać “przypadkowe” głosy nie świadczy o tym, że w gruncie rzeczy nie podchodzą poważnie do swoich obowiązków? Tadeusz Iwiński argumentuje, że przy takiej ilości głosowań pomyłki są po prostu nieuniknione, zwłaszcza w przypadku większych klubów. – To wynika po prostu z rachunku prawdopodobieństwa – ocenia poseł. Zdradza mi też szczegóły sejmowej praktyki związanej z głosowaniami. – W każdym klubie jest osoba odpowiedzialna za dane głosowanie, która zasiada w widocznym miejscu i przypomina kolegom, kiedy mają podnieść rękę i wcisnąć przycisk. Od kilku lat posłowie dostają także “ściągawki”, na których przedstawione jest stanowisko klubu w danej sprawie – tłumaczy poseł SLD.
To, że posłowie oddają głosy wedle instrukcji klubu nie znaczy, że nie mają pojęcia o danej sprawie. Wcześniej stanowiska partii konsultowane są na posiedzeniach klubów, gdzie często prowadzone są zaciekłe dyskusje.
W mediach co jakiś czas pojawiają się statystyki dotyczące aktywności polskich posłów. Wielu z nich krytykowanych jest za to, że są jedynie “maszynkami do głosowania” i nie bierze udziału w pracach sejmu. Czy system, w którym wszyscy głosują wedle klubowej “ściągawki” nie sprzyja “rozleniwianiu” parlamentarzystów? – To, że posłowie oddają głosy wedle instrukcji klubu nie znaczy, że nie mają pojęcia o danej sprawie. Wcześniej stanowiska partii konsultowane są na posiedzeniach klubów, gdzie często prowadzone są zaciekłe dyskusje – mówi poseł Iwiński.