
10 kilo w pół roku i życie jest piękne
Początek lockdownu dla niej jest błogosławieństwem: wreszcie z daleka od toksycznej szefowej, wreszcie mniejszy stres, odstawi alkohol po pracy i weekendowe kace, żeby odreagować tydzień, będzie sobie gotowała, będzie ćwiczyć w domu Chodakowską.Podjadanie w samotnym ukryciu
Tyle, że mieszka sama, jest jesień, jest smutno. Zaczyna nieśmiało zamawiać pizzę i kurczak tikka masalę na telefon, gorzką czekoladę popija czerwonym winem. Czasem je po kryjomu w kuchni, szybko. Jakby się bała, że ktoś ją przyłapie i oceni – chociaż w mieszkaniu nie ma nikogo poza nią."Zadbaj o zdrowie, chudnij z nami w pandemii !"
– Przytyję – tak postanowiła. Na początek Ola chce podkreślić, że: jest biegaczką, bardzo dużo ćwiczy siłowo i joga. – Szczególnie w pandemii staram się dużo biegać, około 100 km tygodniowo – zaznacza. – W rok przytyłam 10 kilo. Mam zaburzenia odżywania, przeszłam anoreksję. Dlatego z początkiem pandemii zdecydowałam, że sobie pomogę. Niestety. Okazało się, że w trakcie pandemii nie można ładnie przytyć. A przynajmniej takie są społeczne oczekiwania. Ładnie się tylko chudnie.Szkoda, że społeczeństwo nie rozumie, że czasem dla zdrowia trzeba przytyć. Było mi bardzo ciężko patrzeć na Insta, na całą fitnessową nagonkę. Wyzwania: „30 dni na super ciało”, przekonywanie, że czas pandemii to czas, żeby stworzyć "idealną wersję siebie".
Bodypositive nie pomoże
W końcu się poddaje i na fali pandemicznej walki o wygląd idealny, zaczyna morderczo ćwiczyć. – Po trzech miesiącach się opamiętałam, na miesiąc odcięłam Instagram. Trochę mi to zajęło, zanim zrozumiałam, że sport może być moją wielką pasją, a wygląd mojej sylwetki jest tylko jej następstwem. Nie na odwrót.Psycholożka: miesiąc górki, miesiąc dołka
– Izolacja, zamknięte kluby fitness i zła pogoda to mieszanka wybuchowa dla osób z zaburzeniami odżywania – zgadza się psycholożka Anna Januszewicz z wrocławskiego Instytutu Psychodietetyki. – Taka kombinacja dla nikogo nie pozostaje obojętna, ale może zadziałać dwojako. U części osób zła relacja z jedzeniem i problemy z masą ciała pogłębiły się. Jeśli miały wcześniej skłonności do podjadania i depresyjnego nastroju, izolacja uaktywniła je i podkręciła – mówi.Im większe restrykcje kaloryczne połączone z brakiem ruchu, tym gorzej. Najlepiej najadać się do syta i ruszać. Tylko gdzie? Nawet gdy ćwiczymy siedząc w domu, to okazuje się, że różnice pomiędzy tym, ile naturalnie spalamy kalorii (biegnąc do pracy, na zakupach) są bardzo trudne do odrobienia. Na samych zakupach w galerii handlowej, które teraz są zamknięte, spalamy 300-400 kcal, czasem nawet 500-600 kcal.
Zachowania ekranowe gwoździem do trumny
Jak nie zwariować i spróbować okiełznać zaburzenia jedzenia w izolacji? Januszewicz radzi przemyśleć sytuację i możliwości, odciąć się od negatywnych bodźców z zewnątrz. – Ja teraz, gdy rozmawiamy, chodzę po domu, wykorzystuję każdy możliwy moment, żeby nie siedzieć przy biurku. A obok biurka stoi stepper. Filmy oglądam jeżdżąc na rowerku stacjonarnym, sama kombinuję jak mogę – przekonuje.W psychologii zdrowia powstały już terminy "zachowania ekranowe", czyli wszelkie zachowania siedzące, które nasiliły się w trakcie pandemii. Z ostatnich badań na temat aktywności fizycznej wynika, że nie powinniśmy dopuszczać do zasiedzenia na wiele godzin (nawet jeśli później idziemy na trening)."