– Teraz znajdujemy się w momencie, kiedy po kolejnym wzroście jest okres stabilizacji, z którego możemy iść albo w górę albo w dół. W zależności od zachowań ludzi – podkreślił w rozmowie z PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
– Zbliża się majówka, zbliżają się imprezy m.in. sportowe. Jeżeli będziemy startowali do tego okresu z obecnego poziomu kilkunastu tysięcy zakażeń, to może być bardzo źle – stwierdził wirusolog.
Ekspert zaznaczył także, że spadek zakażeń i tak nie pozwoli opanować sytuacji przed zaszczepieniem 2/3 populacji. Sytuację będzie można kontrolować, gdy liczba nowych zachorowań spadnie do 1 tys. dziennie. – A jeśli spadną do 300, to będzie można powiedzieć, że mamy sprawę za sobą – podkreślił lekarz.
O tym, że najnowsze dane wskazują, że najprawdopodobniej mamy początek końca trzeciej fali, mówił także dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Zaznaczył jednocześnie, że nie oznacza to, że jest dobrze.
– W szpitalach jest bardzo źle, jest bardzo duże przeciążenie. Te zmniejszające się nieco liczby nie mają znaczenia z punktu widzenia szpitali, gdzie jest i tak nadmiarowość chorych. Bardzo trudno leczy się w takich warunkach – wyjaśnił Sutkowski.
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych uważa, że przez najbliższe dwa-trzy tygodnie należy spodziewać się bardzo dużej, a nawet "ogromnej", liczby zgonów związanych z covid-19. Zaznaczył, że co prawda można mówić już o odwrocie trzeciej fali, jednak "należy to (twierdzenie) formułować ostrożnie".