
Owszem, jako opozycja mogliśmy obalić rząd Mateusza Morawieckiego! Sądzę, że byliśmy tego bliscy, ale było to w wówczas, gdy ten rząd nie miał większości do ratyfikacji FO w Sejmie. Jednak w sytuacji, kiedy jedna z partii opozycyjnych tę większość rządowi dała, jakiekolwiek spekulacje, że teraz ten rząd może jeszcze upaść są czczym gadaniem...
Upieram się jednak przy ocenie, że to problem praworządności jest ważniejszy od tego, jak te pieniądze mogą być wydawane. Bo najistotniejsza jest odpowiedź na pytanie, czy te pieniądze w ogóle do Polski trafią. Przecież wprowadzając zasadę "pieniądze za praworządność", UE zostawiła możliwość karania krajów naruszających zasady poprzez zabranie im dostępu do środków europejskich.
I wszyscy doskonale wiemy, że we wspólnocie są tylko dwa kraje, ze względu na które to uczyniono – Polska i Węgry. Tylko z obawy przed tym, co Orbán i Kaczyński mogą zrobić ze swoimi krajami, politycy europejscy zdecydowali się na to bezprecedensowe umocnienie wymiaru praworządnościowego przy rozdziale nowych funduszy.
Powiem, że w żadnym innym państwie UE minister sprawiedliwości nie mówi, że jego wizja praw człowieka jest zupełnie inna niż ta w obowiązująca w UE. Żaden inny rząd UE nie chce wycofywać Konwencji Stambulskiej i żaden inny rząd nie grozi swoim obywatelkom za dokonywanie aborcji w pozostałych krajach członkowskich. Żaden inny europejski rząd nie porównuje UE do ZSRR, co uczynił polski minister edukacji...
Ci, którzy go wybrali, nie mają zatem prawa zgłaszać się do niego z pretensjami, że w sprawach aborcji Libicki zajmuje takie, a nie inne stanowisko. On o tym otwarcie mówił przed wyborami i jest wierny swoim poglądom...
Ponieważ mamy inną większość w izbie niższej i inną w izbie wyższej, a ta pierwsza - która konstytucyjnie inicjuje procedurę - nie wykazała dotąd woli kompromisu, trudno mieć pretensje do senatorów...
Chciałbym jednak dodać naszej rozmowie nieco pozytywnego tonu i wyznać, że mam wrażenie, iż przy następnym podejściu do wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich wreszcie poznamy nazwisko następcy Adama Bodnara.