
Nowe dowody ws. śmierci Ewy Tylman trafiły do sądu. Tajemniczy list i dwa telefony
List i dwa telefony komórkowe, w których mają być nowe informacje ws. śmierci Ewy Tylman, trafiły do poznańskiego sądu. Jednoczenie trwa ponowny proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo 26-latki.

Reklama.
Tą sprawą w 2015 roku żyła cała Polska. Ewa Tylman zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Wracała z kolegą z pracy po imprezie integracyjnej. Ślad urywał się w okolicach mostu św. Rocha.
Mimo intensywnych poszukiwań, ciało kobiety znaleziono w Warcie dopiero latem następnego roku. Ostatnią osobą, z którą miała styczność 26-latka, był Adam Z. – nagrania z monitoringu pokazały jak razem wychodzili z poznańskiego klubu. Mężczyzna był wielokrotnie przesłuchiwany.
Prokuratura w 2017 r. domagała się dla niego 15 lat pozbawienia wolności. W 2019 r. sąd uniewinnił Adama Z. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi wnieśli apelację od wyroku. Sąd Apelacyjny w Poznaniu w 2020 r. uchylił wyrok pierwszej instancji, a sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania.
Nadawca przedstawił się jako "Wojtek Afera" i napisał: "...w związku z bardzo ważnymi informacjami, które znalazłem w telefonach, które wyrzucił radny Krakowa Sebastian A. dotyczą zamordowanej Ewy Tylman. Przesłałem je pod adres waszej agencji..." – cytuje fakt.pl.
Według informacji przekazanej sądowi, telefony nie były uruchamiane w biurze detektywistycznym, a od razu przekazane policji, która przesłała je do sądu w Poznaniu.
Teraz mają zostać powołani biegli, którzy sprawdzą zawartość aparatów i sporządzą zapisy oraz stenogramy wszystkich znajdujących się w nich danych. Następnie sąd ma ocenić, czy zawierają one nowe i istotne dla sprawy informacje.
– Podczas trwania tego procesu zgromadziliśmy już dwa tomy anonimów. Wszystkie takie przesyłki, listy dają nowo nadzieję rodzinie, jednak z reguły okazują się fałszywe – podkreślił Paplaczyk w rozmowie z portalem Głos Wielkopolski.
Czytaj także:źródło: fakt.pl
Reklama.