Czy Donald Tusk wraca do krajowej polityki? To pytanie powraca w wielu rozmowach i wywiadach od kilku miesięcy. Teraz odpowiedział na nie sam zainteresowany, co wzbudziło niemałe zamieszanie. Choć z jego ust nie padła żadna deklaracja, to jego słowa są szeroko komentowane i interpretowane. Udało nam się ustalić, co mówi się w Platformie oficjalnie i nieoficjalnie o powrocie ich "rycerza na białym koniu".
Donald Tusk był gościem Agaty Adamek w programie "Jeden na jeden" w TVN24. Były premier, a dziś przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, odpowiadał na pytanie dotyczące powrotu na polską scenę polityczną.
– Mentalnie, emocjonalnie, życiowo jestem gotów podjąć każdą decyzję, żeby pomóc, odwrócić niebezpieczny dla Polski bieg zdarzeń. Cały czas tu jestem. Najważniejsze jest odbudowanie synergii w opozycji – mówił, jednocześnie dając bardzo wyraźne znaki, że to już ten moment, że wraca, bo nie może pozwolić sobie na to, by Platforma przeszła do historii.
Bierze na siebie coś, co jest bardzo trudne
– Dla mnie najważniejsza w tej rozmowie była deklaracja Donalda Tuska, który powiedział, że zrobi wszystko, żeby pomóc tym, którzy walczą o ład w Polsce, tym, którzy chcieliby państwa funkcjonującego zgodnie zasadami demokracji. A to, że Tusk jest politykiem, który ma ogromną siłę i moc wyborczą, wszyscy wiemy – mówi poproszony o komentarz Bartosz Arłukowicz.
Wiceprzewodniczący PO zaznacza, że cieszyłby się, gdyby Donald Tusk zechciał zaangażować się w walkę. Za istotne uznaje też słowa dotyczące Platformy Obywatelskiej.
– Mnie też bardzo zależy na pozycji PO, bo wiem, że jest to realna siła, która ma swoje dokonania i ma moc, żeby zwyciężyć PiS. Uważam, że PO musi budować swoją siłę i tożsamość – zaznacza Arłukowicz.
Tomasz Siemoniak słów Tuska, choć wysłuchał ich z uwagą, nie traktuje jako jakiejkolwiek deklaracji dotyczącej powrotu do polskiej polityki.
– Ważne jest natomiast to, że pokazał pewne cele, nazwał to synergią opozycji. Oceniam ten wywiad jako bardzo ważny, jako mocne wskazanie, że Donald Tusk na pierwszym planie stawia to, co się w Polsce dzieje. Natomiast nie chce przyjmować scenariuszy, które ktoś mu pisze. Bardzo wyraźnie to powiedział, bo w tych scenariuszach są czasami daty, są jakieś konkretne ruchy. Jego powrót do polityki, będzie na jego warunkach – mówi polityk PO.
Siemoniak uważa, że były premier bierze na siebie coś, co jest bardzo trudne, ale tylko on jest w stanie to zrobić. To, czyli skłonić liderów obecnej opozycji do współpracy, której efektem będzie wyborcze zwycięstwo.
– Bardzo ważny jest też sygnał dotyczący PO, że bez PO nie ma sukcesu w następnych wyborach i że Donald Tusk nie jest zainteresowany budową czegoś, jak się mówiło w spekulacjach, na gruzach PO. Nie będzie uczestniczył w żadnym przedsięwzięciu politycznym, które miałoby unieważniać rolę PO. On dobrze rozumie, że bez silnej Platformy nie ma silnej opozycji i to też było wyraźnie adresowane do tych wszystkich, którzy uważają, że PO się skończyła – zauważa.
Zdaniem posłanki Marzeny Okły-Drewnowicz, to, że Donald Tusk deklaruje wsparcie PO, świadczy o jego mądrości i poczuciu odpowiedzialności, ale nie jest tak, że bez tej pomocnej dłoni partia zniknie.
– Owszem, potrzebne jest każde wsparcie, a jego jest szczególnie ważne, bezcenne w tych czasach, ale to nie znaczy, że inaczej utoniemy, my płyniemy dalej. Jeśli nam pomoże, popłyniemy szybciej i lepiej. O to tylko chodzi – podkreśla polityczka.
– Swoją mądrością może nam wszystkim służyć, tak żebyśmy, jako opozycja, się gdzieś tam nie rozjechali, tylko żebyśmy ruszyli w jednym kierunku, a tym kierunkiem jest wygrana z PiS-em.
Donald Tusk jest na pewno politykiem, który nie ulega chwili, patrzy na świat, na życie, w tym na politykę, w sposób długodystansowy. Myślę, że realnie i na chłodno ocenia sytuację. Jeśli mamy wygrać, a musimy wygrać, to musimy to zrobić razem, jako opozycja. Sam Donald nigdy przecież z Platformy nie odchodził, cały czas jesteśmy w jednej drużynie – dodaje.
Platforma Obywatelska przestaje być największą siłą opozycyjną w parlamencie, w sondażach poparcia zalicza coraz większe spadki. Część osób postrzega Tuska jako jedyną osobę, która mogłaby przełamać ten kryzys.
– To nie jest tak, że wszyscy tylko czekają na powrót Donalda Tuska. Wszyscy mają świadomość, że był założycielem PO i nim zawsze będzie. Nikt nie oczekuje jego fizycznego powrotu do pełnej aktywności, bo tego wsparcia może udzielać inaczej. Może doradzać, rozmawiać, współpracować. Nie chodzi o to, żeby teraz chwycił za sztandar i wszystkich prowadził. Może być dobrym duchem dla całej opozycji – zauważa.
Jak udało nam się ustalić, Donald Tusk około trzy tygodnie temu rozmawiał z Borysem Budką. Jak słyszymy, Tusk chce wrócić na stanowisko szefa PO na poważnie, a nie tylko na poziomie ogólnej deklaracji jak miało to miejsce dwa lata temu.
Politycy mieli nawet już ustalić scenariusz tej politycznej zmiany. Jak miałoby to wyglądać?
Borys Budka miałby zrezygnować z funkcji przewodniczego sam z siebie. Wszystko po to, aby przekazanie władzy było "aksamitne". Jak ustaliliśmy, przez najbliższe kilka-kilkanaście dni raczej nic się nie wydarzy.
W platformerskich kuluarach szalonego entuzjazmu jednak nie ma.
Ciężko jest oszacować potencjał człowieka, którego od siedmiu lat nie ma w polskiej polityce. Zwłaszcza, że w sondażu dla "Polityki" zaledwie 6 proc. Polaków widzi go na stanowisku premiera, gdzie znacznie przegrywa z Rafałem Trzaskowskim czy Szymonem Hołownią.
Jeśli Tusk mógłby w czymś pomóc, to w ułożeniu współpracy po opozycyjnej stronie.
Bartosz Arłukowicz pytany o to, jaką funkcję Donald Tusk miałby ewentualnie pełnić w Platformie Obywatelskiej po powrocie do polskiej polityki, odpowiada "na rozmowy o funkcjach zawsze znajdzie się czas".
– Teraz nie chodzi o jakiekolwiek formalne funkcje, chodzi o to, żebyśmy stanęli wszyscy ramię w ramię. Pracowałem z Donaldem Tuskiem przez wiele lat, także w trudnych miejscach i w trudnych czasach, i wiem, że jeśli stoi się ramię w ramię z różnymi temperamentami politycznymi, ale we wzajemnym zaufaniu, to wtedy można wygrywać. Nikogo nie można wykluczać z tej gry – podsumowuje.
W podobnym tonie do sprawy odnosi się Tomasz Siemoniak. – Wtórne są rozważania, czy Donald Tusk miałby jakąś konkretną funkcję za moment objąć, Bierze się raczej za sprawę trudniejszą, mianowicie pokonanie tej flauty po stronie opozycyjnej, tak bym to nazwał – stwierdza.
– Donald Tusk podejmuje trudniejszą drogę, zbudowania siły opozycji, a nie objęcia jakiegoś stanowiska senatora, przewodniczącego PO, czy przewodniczącego czegokolwiek. Myślę, że to jest bardzo uczciwe stawianie przez niego sprawy – dodaje polityk PO
Zdaniem Marzeny Okły-Drewnowicz przed Donaldem Tuskiem tak wiele możliwości, tak wiele funkcji może sprawować, że bycie przewodniczącym PO nie wydaje się czymś, do czego chciałby wracać.
– Jeśli Donald Tusk będzie miał konkretne pomysły na tę bardzo cenną współpracę, to z pewnością będzie to wielka rzecz dla partii, ale przede wszystkim dla Polski. My również takie pomysły mamy. Jako partia dzisiaj nie mamy najłatwiejszej sytuacji, ale to też nie oznacza, że siedzimy i użalamy się nad sobą. Wykonujemy wiele konstruktywnej pracy – zaznacza.
Posłanka deklaruje, że Borys Budka może liczyć na wsparcie partyjnych koleżanek i kolegów. –
Mamy przewodniczącego, który objął partię w czasach na pewno dla nas trudnych, kiedy po raz kolejny rządzi PiS. Właściwie od razu musiał wkroczyć w "pandemiczny" tryb pracy. Zawsze jest tak, że jeśli robimy 10 rzeczy i 9 z nich wychodzi dobrze, to niewiele osób to zauważa, ale jeśli jedną zrobimy niedoskonale, nagle widzą to wszyscy. I trochę jest tak teraz z Borysem. Trzeba się z tym pogodzić. Uważam, że musimy być cierpliwi i spokojni. Borys ma w nas wsparcie. We mnie na pewno – podkreśla.
– W parlamencie jesteśmy jedyną opozycją, która nie daje się skusić się na jakiekolwiek synekury, obietnice PiS. I Borys Budka ten kręgosłup u nas w partii mocno trzyma. Myślę więc, że nie ma co dziś gdybać, czekamy spokojnie do wyborów, a dziś robimy swoje – podsumowuje.
Kto mocniejszy od Tuska?
– Czy sam powrót Tuska spowodowałby przypływ głosów do Platformy? Osobiście wątpię, dlatego że historia dwa razy się nie zdarza. Nie można wejść do tej samej rzeki, tym bardziej, że to już jest inna rzeka: mniejsza, płytsza, leniwej płynie – studził dziś emocje były prezydent Aleksander Kwaśniewski w TOK FM.
Jego zdaniem o powrocie Tuska raczej nie można mówić, jako o remedium na kłopoty opozycji i o ogromnej szansie na odsunięcie PiS-u od władzy. Tu stawiałby raczej na Rafała Trzaskowskiego.
– To polityk, który ma na świeżo za sobą sprawdzian w postaci wyborów prezydenckich, w których uzyskał prawie 10 mln głosów. Wydaje się, że gdyby nie zaniedbał kapitalizowania tego wyniku zaraz po wyborach, byłoby lepiej. Ale ciągle wydaje mi się, że on ma większe potencjał i świeżość do budowania czegoś ponad podziałami aniżeli Donald Tusk – podkreślił.
Niezależnie w jakiej roli Donald Tusk powróci do polityki, możemy być pewni, że wraca zawodnik wagi najcięższej, który może sporo namieszać.
Istotą sprawy jest chyba to, żeby opozycja, która w części sondaży ma wyższe notowania niż obóz rządzący, potrafiła tak się zorganizować do wyborów – biorąc pod uwagę różnice, różne tożsamości – żeby te wybory po prostu wygrać.
Marzena Okła-Drewnowicz
posłanka PO
Kiedy było trudno w czasie wyborów prezydenckich, bo nie mogliśmy się zgodzić na wybory kopertowe, kiedy było wiadomo, że nasza kandydatka nie może brać udziału w dalszym wyścigu – sama powiedziała, że nie będzie tego dłużej robić – wtedy właśnie PO, na czele z przewodniczącym Borysem Budką, podjęła bardzo odważną decyzję. Wystawiliśmy nowego kandydata, Rafała Trzaskowskiego. Kandydata, który potrafił zachęcić do siebie 10 mln Polaków. To był sukces.