
Już samo hasło, że powstaje film o prezesie PiS, wystarczyło, by znów zrobiło się o niej głośno. Jej nazwisko, jako reżyserki dokumentu, pojawiło się w słynnym już mailu do wicemarszałka Senatu, w którym Bogdan Borusewicz został zaproszony do udziału w filmie "Człowiek zbuntowany" i odmówił. Kim jest Ewa Świecińska?
REKLAMA
Gdyby nie treść maila, który ujawnił wicemarszałek Senatu, być może dziś nie wiedzielibyśmy, że taki dokument o Jarosławie Kaczyńskim w ogóle powstaje i kto go reżyseruje. Przypomnijmy, Bogdan Borusewicz otrzymał go 11 maja od asystentki reżyserki Ewy Świecińskiej, która – w jej imieniu – zaprosiła go do udziału w filmie.
– Nie znałem jej. Jej nazwisko nic mi nie mówiło. Nie jestem specjalistą od telewizji. W ogóle jej nie kojarzyłem, nie miałem żadnych skojarzeń. Najpierw myślałem, że to jakiś dowcip – mówi naTemat wicemarszałek Senatu. Zastanawiał się, czy ktoś go nie podpuszcza.
"Zbuntowany człowiek" o Kaczyńskim
Film kręci TVP. W opisie dokumentu można było przeczytać, że dotyczy "działalności opozycyjnej lat 70. i 80." oraz ukazuje "postać Jarosława Kaczyńskiego i jego drogę do polityki".Bogdan Borusewicz odpisał 27 maja, a jego odpowiedź stała się hitem internetu: "Nie mam wiedzy na temat działalności opozycyjnej Jarosława Kaczyńskiego. Poznałem go dopiero w 1988 roku. Współpracował ze mną w Gdańsku tylko Lech Kaczyński".
– Skontaktowałem się telefonicznie. Zorientowałem się, kto to w ogóle jest, że w ogóle taka osoba istnieje – mówi o reżyserce filmu "Człowiek zbuntowany", choć z Ewą Świecińską bezpośrednio nie rozmawiał. Potem zastanawiał się, co zrobić: – Najpierw w ogóle nie chciałem odpisywać, miałem zostawić to w archiwum. Ale potem pomyślałem, że to będzie niegrzeczne, że grzeczniej będzie odpisać.
Od tamtej pory nazwisko Ewy Świecińskiej intensywniej zaczęło pojawiać się w mediach społecznościowych. Szybko przypomniano, że to ona była reżyserką kontrowersyjnego, 35-minutowego, filmu dokumentalnego "Pucz" z 2017 roku, który opowiadał o protestach przed Sejmem w grudniu 2016 roku i przedstawiał je jako próbę siłowego przejęcia władzy przez opozycję.
"W kategorii dokumentów politycznie zaangażowanych "Pucz" jest nawet gorszy od filmów Anity Gargas na temat "zamachu” pod Smoleńskiem" – pisał nasz redakcyjny kolega w styczniu 2017 roku.
"Pucz" wielu pamięta, ale jak się okazuje, nazwisko reżyserki niekoniecznie. – Wtedy jej nie kojarzyłem, teraz kojarzę. Wiem, o czym był "Pucz", ale go nie oglądałem – przyznaje Bogdan Borusewicz.
Do tego 7 czerwca "Wyborcza" doniosła, że na wiadomość o filmie prezes PiS miał być wściekły. "Wbrew temu, co się mówi, prezes nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Gdy przeczytał o tym filmie i pokazano mu pierwsze komentarze i szydercze memy, był wściekły" – powiedział gazecie jeden z posłów partii rządzącej. Miał być zły na telewizję, że zwróciła się do Borusewicza.
"Wyborcza" pisze też, powołując się na jednego z rozmówców:
"Jacek Kurski przekonuje teraz Kaczyńskiego, że film nie był jego pomysłem i nigdy by się nie zgodził na "dekonspirację" projektu przed Borusewiczem. Ma o to pretensje do reżyserki Ewy Świecińskiej, która za błąd obwinia jedną ze swoich współpracowniczek". Czytaj więcej
W ten sposób o reżyserce znów zrobiło się głośno. "Ale naprawdę nie chcecie zobaczyć tego filmu? Przecież to będzie najzabawniejsza rzecz, jaką nakręcono w PL w trzech pierwszych dekadach XXI wieku" – to tylko jeden z pierwszych komentarzy na Twitterze.
[/embed]
Kim jest Ewa Świecińska?
W kręgach TVP i związanych z prawicą nie trzeba jej przedstawiać. Jest reżyserką i scenarzystką filmów dokumentalnych, wyreżyserowała ich ponad 20, m.in. "Świątynia”, "Święto marginesu”, "Eutanazja", czy jej pierwszy z 1996 roku "Nie ma przebaczenia". Była też drugą drugą reżyserką filmu "Smoleńsk" Antoniego Krauzego, co dziś – przy okazji dokumentu o Jarosławie Kaczyńskim – również szczególnie jest przypominane.Jak podaje Onet, jej trzy filmy dokumentalne otrzymały nagrody: "Moje życie dla niego" zdobył w 2005 r. Grand Prix na Międzynarodowym Katolickim Festiwalu Filmów i Multimediów w Niepokalanowie, "Święty z marginesu" – II Nagrodę w kategorii dokumentu w 2016 roku, a "Prosta historia"– Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich na Festiwalu Mediów "Człowiek w zagrożeniu" w Łodzi w 2007 roku.
Świecińska jest także dziennikarką, przez lata była związana z TVP, Polsatem, TV Republika. Tu znajdziecie więcej o jej stażu we włoskiej telewizji publicznej RAI UNO, o pracy dziennikarskiej (była m.in. szefową publicystyki TVP3) i o jej powrocie do TVP za "dobrej zmiany".
"Najpierw mówiło się, że zostanie prawą ręką Marzeny Paczuskiej" – pisał w naTemat Jarosław Karpiński. – Jest bardzo zdolna, ale ma też trudny charakter – tak scharakteryzowała ją wtedy w rozmowie z naTemat Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa Telewizji Biełsat.
Czytaj także:Spoty w TVP i pełnomocnik zarządu
Do TVP Świecińska wróciła w 2016 roku i niedługo potem premierę tam miał "Pucz".Dla TVP1, w ramach obchodów Dnia Flagi Rzeczpospolitej Polskiej, zrealizowała też wtedy spot, który był emitowany na wszystkich antenach Telewizji Polskiej. "Spot przedstawia historię biało-czerwonych barw narodowych przez pryzmat historii Polski. Przy realizacji spotu pracowały grupy rekonstrukcyjne z Polski" – opisywały Wirtualne Media.
Przygotowała też spot spot o Żołnierzach Niezłomnych.
W 2017 roku, jak podawały Wirtualne Media, Ewa Świecińska została pełnomocnikiem zarządu Telewizji Polskiej ds. restrukturyzacji redakcji opraw.
Z tamtego okresu pochodził jej spór z Robertem Makłowiczem. Chodziło o jego wypowiedź, którą użyto w spocie reklamującym TVP, a którą według niego zmanipulowano. "Makłowicz wiedział, że gra w spocie promo TVP, bo dostał scenariusz. Nie podobało mu się, że występuje z innymi kolegami" – stwierdziła Świecińska, co opisywaliśmy w naTemat.
Czytaj także:Rok później znów Wirtualne Media podały nieoficjalnie, że Zarząd TVP odwołał ją ze stanowiska, ale nadal miała być pracownikiem TVP.
W ubiegłym roku jej nazwisko pojawiło się w aferze ze spotem Patryka Jakiego. "Ten materiał miał odczłowieczyć uchodźców i postraszyć, że jeśli prezydentem Warszawy zostanie Rafał Trzaskowski, to w opanowanej przez nich stolicy nie zostanie kamień na kamieniu. Ten spot dla kandydata PiS reżyserowała pracownica TVP Info Ewa Świecińska" – opisywała szczegóły afery Anna Dryjańska.
O sprawie napisał Janusz Schwertner z Onetu w artykule "Hejter. Niebezpieczne zabawy ludzi Andrzeja Dudy”, który mówił o tym, jak powstawały dwa spoty w kampanii wyborczej Jakiego na prezydenta Warszawy.
Od tamtej pory nie bardzo było o niej słychać. Aż do filmu o Jarosławie Kaczyńskim.
