
Reklama.
Donald Tusk poinformował Europejską Partię Ludową o możliwości powrotu do Polski – ujawnił dziennikarce RMF FM wysoko postawiony polityk w EPL. Okazuje się jednak, że powrót byłego premiera do krajowej polityki wcale nie musiałby oznaczać rezygnacji z funkcji przewodniczącego międzynarodówki.
Statut EPL wskazuje bowiem, że Tusk może łączyć funkcję szefa EPL i szefa partii politycznej w kraju. – Takie dwa kapelusze mogłyby być bardzo korzystne dla Europy. Z jednej strony międzynarodowy polityk zatroskany o Unię, a z drugiej szef PO, który chce uporządkować jej szeregi z celem pokonania "nieliberalnych sił" i Jarosława Kaczyńskiego – przekonują rozmówcy RMF FM.
Co więcej, chociaż biuro międzynarodówki jest w Brukseli, to Tusk wcale nie musiałby w nim przebywać. – Jego praca nie polega na siedzeniu w biurze. W zakres jego obowiązków wchodzą rozmowy i spotkania z unijnymi liderami, a także przygotowywanie stanowisk. Nie musi tego robić w Brukseli – tłumaczy rozmówca brukselskiej korespondentki RMF FM.
Dodajmy, że w poniedziałek w Brukseli odbyła się konferencja prasowa, podczas której Donald Tusk zapowiedział, że na zbliżającym się Kongresie zaprezentuje z innymi politykami wchodzącymi w skład EPL "pozytywną agendę europejskiej centroprawicy".
– Ostatnie dni pokazały, że tak zwana demokracja nieliberalna to kolejna wersja pełzającego autorytaryzmu, wyrażającego pogardę wobec słabszych, innych, prawa i prawdy – głosił szef EPL.
Czytaj także: