Podczas obchodzonej przez PiS 135. miesięcznicy smoleńskiej na protestujących ruszyli żołnierze i policjanci. Zbigniew Komosa, przedsiębiorca, usiłował złożyć przed pomnikiem wieniec, który został mu odebrany przez funkcjonariuszy. Była to kolejna taka sytuacja z udziałem aktywisty.
Kolejne obchody miesięcznicy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie miały bardzo niespokojny przebieg. Warszawski przedsiębiorca Zbigniew Komosa, jak co miesiąc, złożył przed pomnikiem wieniec z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju, naród polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".
Wieniec został mu jednak szybko odebrany przez funkcjonariuszy. Do akcji zaangażowało się wojsko. Jak podaje na Twitterze profil Obywatele RP, w związku z interwencją służb, rannych zostało kilka osób. Konieczne było też wezwanie pomocy medycznej.
"Pomimo wyroku sądu zezwalającego obywatelom na składanie wieńców pod samowolką budowlaną wojsko polskie zaatakowało dzisiaj obywateli, a policja polska nie reagowała. Gdzie my żyjemy, jeśli WP i PP nie przestrzegają wyroków sądowych?" – czytamy na twitterowym profilu strony wolne-media.pl.
Przypomnijmy, że Komosa od samego początku, gdy na placu Piłsudskiego stanął pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r., składał wieniec, do którego dołączał tabliczkę, gdzie winą za katastrofę smoleńską obarczał prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Kilka dni temu mężczyzna stanął przed sądem za składanie takich wieńców. Sąd uznał jednak, że nie obraża to pamięci osób, które zginęły w katastrofie 10 kwietnia 2010 r oraz że każdy ma prawo złożyć wieniec przed pomnikiem znajdującym się w miejscu publicznym.
Dodajmy, że warszawski aktywista i przedsiębiorca znany jest z antypisowskich happeningów. Niedawno informowaliśmy w naTemat.pl, że został zatrzymany przez policję po tym, jak pod Kolumną Zygmunta w Warszawie trzymał tabliczkę z napisem "Nowy Polski Ład = Trybunał Stanu". Funkcjonariusze najpierw wyrwali mu z rąk transparent, a potem wynieśli do radiowozu trzymając go za ręce i za nogi.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut