Schody Pomnika Smoleńskiego nie przestają kusić i po raz kolejny zostały "zdobyte". Tym razem w ramach protestu wobec polskiego rządu, który prowadzi antyunijną politykę. Po chwili jednak interweniowały całe zastępy policji.
W czwartek po południu aktywiści z Lotnej Brygady Opozycji i Oddolnego Wsparcia Strajku Kobiet Cień Mgły wdrapali się na pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej na pl. Piłsudskiego w Warszawie po czym zawiesili na niej olbrzymią flagę Unii Europejskiej.
U stóp pomnika stali też inni działacze z banerem z napisem "tu jest Polska, tu jest Unia". Plakat był nawiązaniem do słów marszałek Elżbiety Witek, które kilka dni temu na wiecu skandowała "Tu jest Polska, a nie Unia".
Strajk miał być też sprzeciwem wobec antyeuropejskiej postawy rządzących, która według aktywistów doprowadzi wkrótce do "Polexitu". Akcja była transmitowana live na Facebooku przez "Cień Mgły: oddolne wsparcie Strajku Kobiet":
Po chwili na miejscu zjawiło się jednak kilka radiowozów, a policjanci ściągnęli działaczy ze szczytu rzeźby. Jeden z nich miał koszulkę z dobrze znanym symbolem ośmiu gwiazd. Mężczyźni zostali przewiezieni na komendę na ul. Wilczej, pod którą trwa już protest. Jeden z nich został wypuszczony.
Wydarzenia miały miejsce zaledwie dzień po tym, kiedy na pomnik wspiął się inny mężczyzna z napisem "EU HELP ME" (ang. "UE pomóż mi"). Jak widać "polski Mount Everest" nie przestaje kusić protestujących. Podobny incydent miał też miejsce podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut