Ostra kłótnia na lewicy. Poszło o wiek kobiet, które miałyby ubiegać się o refundację in vitro
Ostra kłótnia na lewicy. Poszło o wiek kobiet, które miałyby ubiegać się o refundację in vitro Fot. Shutterstock

O in vitro nie kłóci się tylko Donald Tusk z Jarosławem Kaczyńskim. Okazuje się, że pełnej zgody nie ma nawet na lewicy, w której interesie jest liberalizacja tej metody zapłodnienia. Poszło o wiek par, które o in vitro mogłyby się ubiegać.

REKLAMA
Kwestia in vitro nie dzieli wyłącznie partii o różnych poglądach. Lewicowe środowiska również nie do końca potrafią znaleźć wspólny język. Przynajmniej w kwestii wieku par, które o dofinansowanie in vitro miałyby się starać. Dziennikarz "Polityki" oraz szef internetowego serwisu tygodnika Piotr Stasiak w swoim felietonie twierdzi, że specjalnej ustawy regulującej kwestię in vitro nie potrzebujemy. Wystarczy, by wpisać sztuczne zapłodnienie do programu zdrowotnego, który ureguluje in vitro jako procedurę medyczną, stawiając ją obok "wycięcia migdałków" czy też "złożenia złamanej kości podudzia."
Publicysta pisze o wieku kobiet, które miałyby się starać o sztuczne zapłodnienie. Utrzymuje, że pierwszeństwo powinny mieć pary w wieku 20-30 lat. Zastanawia się, czy 39-letnia bizneswomen powinna mieć możliwość ubiegania się refundację.
Piotr Stasiak
dziennikarz "Polityki"

Miejmy nadzieję, że wokół in vitro […] powstaną jasne kryteria, które skierują strumień pieniędzy przede wszystkim do par 20-30-letnich, od wielu lat bezskutecznie starających się o dziecko. W takich przypadkach brak funduszy może być realną, życiową tragedią. Czy jednak oznacza to również, że o refundację zabiegu in vitro będzie się mogła np. starać 39-letnia wiceprezes dużej korporacji, która całe swoje dotychczasowe życie poświęciła zarabianiu pieniędzy, rozwojowi zawodowemu i inwestowaniu w siebie, a potem nagle zapragnęła zostać matką? CZYTAJ WIĘCEJ


Z opinią dziennikarza stanowczo nie zgadza się lewicująca blogerka Anna, opisująca siebie jako "matka synom, żona temperując, a obywatel niespełniony, kobieta wybredna". Na swoim blogu - "lemingarni", krótko lecz ironicznie i dosadnie odpowiada Piotrowi Stasiakowi. Opisuje przypadek pana Marka, 39-letniego prezesa korporacji, który zapragnął zostać ojcem. Anna pyta, czy powinien starać się o in vitro? Wyśmiewa pogląd, że starać się o dziecko powinny osoby przede wszystkim w wieku 22-30 lat. Oberwało się również profesorowi Mikołejce, który krytykował swego czasu rodzaj matki jakim jest "wózkowa".
Anna
blogerka o "wózkowych"

Swój głos w debacie zabrał również prof. Dziadziejko dzieląc się obawą, że poczęte w tak późnym wieku dzieci mogą zacząć obsrywać trawniki pod jego osobistym balkonem, a także zanieczyszczać przestrzeń społeczną odgłosami wydobywającymi się z ich gardzieli. CZYTAJ WIĘCEJ

Blogerka nie zostawiła również suchej nitki na Tomaszu Terlikowskim, który niezwykle ostro krytykuje samą koncepcję in vitro, nie wspominając o pomyśle Donalda Tuska.
Anna
blogerka

Nie zawiódł naczelny portalu Bzdetonda.pl wskazując, iż postępujący konsumpcjonizm prowadzi do degeneracji etycznej społeczeństwa i oddalania się od wzoru Józefa z Nazaretu, który najpierw owdowiał spłodziwszy dwoje dzieci, co powinno wytyczać ścieżkę naśladownictwa dla współczesnych mężczyzn: dzieci, a potem rozwój zawodowy. CZYTAJ WIĘCEJ


Cały swój wpis Anna podsumowuje krótko, aczkolwiek dosadnie, otwarcie krytykując Piotra Stasiaka za przyznawanie priorytetu w aspekcie starania się o dofinansowanie in vitro parom między 20. a 30. rokiem życia.
Anna
blogerka

Oczekujemy w napięciu rozstrzygnięć, do których doprowadzi dyskusja o in vitro zainicjowana przez serwis Polityka.pl i jednocześnie żegnamy złudzenie, iż dla redaktora Stasiaka jest jeszcze jakaś intelektualna nadzieja. CZYTAJ WIĘCEJ