"W dzisiejszych czasach łatwiej się rozwieść, niż wyplątać z kredytu" – mówią eksperci.
"W dzisiejszych czasach łatwiej się rozwieść, niż wyplątać z kredytu" – mówią eksperci. Fot. Tomasz Stanczak / Agencja Gazeta
Reklama.
monmonik
użytkowniczka forum serwisu money.pl

Jesteśmy w trakcie spłaty kredytu, konflikty w naszym małżeństwie spowodowały, że będziemy się rozwodzić, zostało nam jeszcze 30 lat spłaty :/ do tej pory raty płaciliśmy wspólnie, jednak w pojedynkę możemy mieć duży kłopot z dalszą spłatą, nie chciałabym rezygnować z tego mieszkania, ale może istnieje jakaś możliwość by zamienić takie mieszkanie na mniejsze by spłata rat była niższa? jak wygląda kwestia podziału takiego mieszkania po rozwodzie? CZYTAJ WIĘCEJ


W czasach, kiedy rozwodów jest coraz więcej, ślubów mniej, a mało kto może sobie pozwolić na kupno mieszkania bez zaciągania kredytu, osób z podobnymi problemami nie brakuje. – Bardzo często zdarza się, że kredyt hipoteczny to główny przedmiot sporów między rozstającymi się małżonkami – mówi mi mecenas Mariusz Bartosiak z kancelarii "Bartosiak & Wspólnicy". Przyznaje, że w tej kwestii najczęściej bardzo trudno o porozumienie obu stron. – Łatwiej się rozwieść, niż wyplątać z kredytu – ocenia prawnik.
Kredyt ważniejszy od "papieru z urzędu"
Czy wobec tego w dzisiejszych czasach wspólny kredyt jest lepszą gwarancją trwałości związku, niż ślub? Nie braknie głosów zgadzających się z taką tezą. “Nie jestem przeciwnikiem ślubu, ale uważam, że kredyt hipoteczny bardziej wiąże dwójkę ludzi, niż papier z urzędu” powiedział dwa lata temu Maciej Dowbor, co skrzętnie odnotowały media.
– Z pewnym zdziwieniem zauważyłam, że parom przychodzącym do mnie na terapię czasami o wiele łatwiej jest zaciągnąć kredyt, niż wziąć ślub – mówi dr Beata Wolna-Rojek z Laboratorium Psychoedukacji. – A przecież taka decyzja wiąże się z ogromnym zobowiązaniem – dodaje.
– Być może ludziom łatwiej zaciągnąć kredyt, ponieważ jest on “wymierny” w sensie czasowym i finansowym. Poza tym w razie rozpadu związku kredytem zawsze można się podzielić. Natomiast w przypadku ślubu wiele osób trapią wątpliwości związane z tym, że jest to decyzja “na całe życie” – spekuluje psycholożka.
Związku nie ma, kredyt jest
Spore problemy zaczynają się, gdy związek się rozpada, a kredyt zostaje. Jakie rozwiązanie wtedy pozostaje? – To nie jest wcale problem, który łatwo rozwiązać – mówi doradca finansowy Piotr Pyczak z Open Finance. Ekspert podkreśla, że teoretycznie wyjścia są dwa: sprzedaż mieszkania i spłacenie kredytu lub przejęcie zobowiązania przez jedną ze stron.
– Niestety w ostatnim czasie ceny mieszkań raczej spadają, w związku z czym nawet sprzedając nieruchomość nie mamy gwarancji, że dostaniemy za nie tyle, ile zapłaciliśmy – mówi. Co więcej, obecna sytuacja na rynku sprawia, że znalezienie chętnego na kupno lokum może być trudne. Michał Kuczyński, partner w firmie Fabryka Ofert dodaje, że szczególnie ciężka jest sytuacja osób, które wzięły kredyt we franku szwajcarskim. – Różnica dzisiejszego kursu w porównaniu z tym sprzed kilku lat sprawia, że wysokość kredytu w złotówkach może obecnie znacznie przewyższać rynkową wartość mieszkania – ocenia specjalista.
Okazuje się, że także “przejęcie” kredytu przez jedną ze stron nie jest wcale sprawą oczywistą. – Ponieważ bank przyznając kredyt zdolność kredytową małżonków rozpatruje łącznie, po ich rozstaniu może się okazać, że żadna z osób osobno nie będzie w opinii kredytodawcy zdolna spłacać kolejnych rat – mówi Kuczyński. Piotr Pyczak dodaje z kolei, że ratunkiem może być wynajęcie mieszkania. – Najemcę jest znaleźć łatwiej niż kogoś, kto mieszkanie kupi, a miesięczne przychody z najmu mogą wystarczyć, aby pokryć raty kredytu – ocenia ekspert.
W pułapce kredytu
Michał Kuczyński twierdzi, że z przypadkami par, które wzięły kredyt i mają z nim problem w momencie rozstania, jest sporo. – Raz, dwa razy w miesiącu zgłaszają się do mnie osoby z zapytaniem o to, jak przenieść całe zobowiązanie kredytowe na jedną z osób – mówi.
Mecenas Bartosiak twierdzi, że dyskusje wokół kredytu to jeden z mniej przyjemnych aspektów spraw rozwodowych, które prowadził. – Obie strony bywają tak zawzięte, że walcząc ze sobą zapominają o zdrowym rozsądku – mówi. Doprowadza to do takich sytuacji, w których wszyscy tracą.
– Kiedy mąż i żona nie mogą się dogadać w sprawie mieszkania i kredytu, często sprawą musi zająć się komornik, który sprzedaje nieruchomość za 3/4 lub nawet 2/3 jej wartości – mówi prawnik. – Niestety w sytuacji rozstania i ogromnych emocji targających obiema osobami, mało komu udaje się zachować w sposób dojrzały. Ludzie rozstając się potrafią walczyć o znacznie bardziej błahe rzeczy, niż kredyt – ocenia dr Beata Wolna-Rojek.
Czy fakt, że wspólny kredyt może cementować w jakimś sensie związek można oceniać pozytywnie? – Kredyt może stanowić pewną gwarancję dla trwałości związku, tak jak kiedyś gwarancją był ślub, czy inne względy formalne. Niemniej jednak nie miejmy wątpliwości – bycie ze sobą tylko z powodu kredytu nie wróży dobrze związkowi. Taka sytuacja prędzej czy później sprawi, że wzajemna relacja zacznie przypominać pułapkę – mówi dr Wolna-Rojek.