Panek poinformował o zdarzeniu związanym z ich nowym Audi TT.
Panek poinformował o zdarzeniu związanym z ich nowym Audi TT. Fot. Facebook.pl / Panek CarSharing

Carsharing w Polsce staje się coraz popularniejszy dlatego firmy takie jak Panek wprowadzają do swojej oferty jeszcze atrakcyjniejsze samochody, żeby przyciągnąć klientów. W czwartek do oferty wprowadzono Audi TT Cabrio. Niestety, kolejnego dnia auto doszczętnie spłonęło – poinformowała na swoim Facebooku firma.

REKLAMA
"Jak zapewne część z Was już wie - wczoraj, 27 sierpnia, w nocy, na warszawskich Bielanach doszło do poważnego zdarzenia, w wyniku którego spłonęło nasze Audi TT Cabrio, o jego premierze informowaliśmy w miniony czwartek" – czytamy na Facebooku Panek CarSharing.
Firma poinformowała, że nikt nie ucierpiał. Na miejscu zdarzenia pracowała straż pożarna i policja, która ustala przebieg i przyczyny zdarzenia.
Czytaj także:
"Samochód został niemal doszczętnie zniszczony. Monitoring prędkości pokazał, że kierowca przekraczał prędkość do ponad 170 km/h na Wisłostradzie, gdzie ograniczenie wynosi miejscowo maksymalnie 80 km/h. Auto miało znaczne przekroczenia obrotów silnika" – dodaje Panek.
W komentarzach pod postem firmy rozgorzała dyskusja. Komentujący zwracają uwagę, że przekroczona prędkość nie ma związku z faktem, że auto spłonęło i dopytują o to, czy samochód był sprawny i miał przegląd.
"Dobra, ale to że bardzo szybko jechał, czego oczywiście nie pochwalam, zrzuca na niego obowiązek naprawienia auta po zapłonie? Takie coś nie powinno być miejsca w każdym sprawnym aucie, nawet po ostrym upalaniu" – zapytał jeden z użytkowników Facebooka.
"Co ma piernik do wiatraka? Niezależnie co zrobił kierowca, ile jechał, samochód nie ma prawa się zapalić. Czy samochód miał przegląd techniczny? Czy samochód był wcześniej bezwypadkowy czy może zrobiony na sztukę po dzwonie?" – napisał kolejny internauta.
Firma podkreśla, że nieznane są jeszcze przyczyny zdarzenia. Te ustala policja. "Drodzy, nie wiemy co było powodem pożaru. Niczego nie sugerujemy. Sprawą zajmuje się policja i rzeczoznawca, którzy ustalają szczegóły zdarzenia" – zaznaczył Panek.
Przypomnijmy, że Panek nie ma ostatnio szczęścia do premier nowych aut w swojej flocie. W grudniu ubiegłego roku jej najnowszy nabytek – Porsche Cayman, który we flocie był 12 godzin – został rozbity podczas kolizji w Warszawie. Mało tego, jego kierowca był podobno pod wpływem alkoholu.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut