Porsche Taycan Cross Turismo to elektryczne kombi. Uterenowione.
Porsche Taycan Cross Turismo to elektryczne kombi. Uterenowione. Fot. mat. prasowe

Pamiętacie, jak dobre dwie dekady temu Porsche pokazało pierwszego Cayenne’a? Ależ było płaczu ze strony fanów marki i tych, których na niego nie było… stać. To samo było przy okazji Macana, Panamery, Panamery Sport Turismo i oczywiście przy okazji elektrycznego Taycana. Teraz na rynek wchodzi Porsche Taycan Cross Turismo, czyli podniesiona (!), uterenowiona (!!) i kombi (!!!) wersja pierwszego elektryka z Zuffenhausen. I wiecie co – to genialne auto.

REKLAMA
Wspomniałem już, że każdy z tych modeli – od Cayenne’a po Taycana – był (i jest) olbrzymim sukcesem sprzedażowym? Tak, to właśnie dzięki tym autom Porsche może wciąż wypuszczać kolejne generacje 911, które są coraz bliżej perfekcji, a sama marka jest zdrowa pod względem finansów.
Czytaj także:
I nie mogę powiedzieć, że Taycan Cross Turismo nie będzie hitem. Bo wiem, że będzie.
Z tym podniesionym kombi od Porsche (nie przestaje mnie to bawić) miałem okazję zapoznać się podczas dwudniowego eventu w Czechach. Tam pokazano nam także nowego, bazowego Taycana, z napędem wyłącznie na tylną oś, ale nie o nim chcę pisać. Wystarczy wam informacja, że jest wolniejszy od droższych wersji (co za niespodzianka), ale i tak wystarczająco szybki dla każdego. No i cenie jednego Turbo S kupisz dwa bazowe Taycany. Dla siebie i dla żony.
logo
Fot. mat. prasowe
Gwoździem programu był jednak Taycan Cross Turismo. Zobaczyłem go tutaj na żywo po raz pierwszy i w sumie moje zdanie na temat jego wyglądu nie uległo zmianie. Nie powiem, że ten samochód mi się podoba z wyglądu. Nie można natomiast powiedzieć, że Taycan Cross Turismo nie jest JAKIŚ. Oj nie, charakteru to ten samochód ma aż za dużo.
Czytaj także:
Przede wszystkim – to kombi. Linia dachu jest wyżej poprowadzona (te 4,5 cm różnicy może dla wielu kierowców chętnych na Taycana być zbawienne), klapa bagażnika też jest większa i inaczej opada. W praktyce jest tak jak w Panamerze Sport Turismo – pomimo buńczucznego wyglądu bagażnik wiele nie urósł i w sumie to jest niewiele większy niż symboliczny, jeśli chcecie w nim wozić kable do ładowania.
Urósł raptem o 39 litrów i ma 446 litrów. Jeśli potrzebujecie naprawdę pakownego kombi, to raczej pomyślcie o Skodzie Superb. Ale mimo wszystko jak na standardy Porsche to całkiem praktyczny samochód.
Do tego zawieszenie jest podniesione o – uwaga, uwaga – dwa centymetry, a ze specjalnym pakietem nawet o trzy. Z jednej strony – mało. Z drugiej – jesteśmy w świecie Porsche, a i te trzydzieści milimetrów potrafi zrobić różnicę. Zwłaszcza w połączeniu z trybem Gravel przeznaczonym do jazdy po nieużytkach. Tego nie ma w Cayenne.
Czytaj także:
Oczywiście te terenowe możliwości są trochę na pokaz. I to dosłownie – bo Taycan Cross Turismo, jak każde auto tego typu na rynku, jest wyposażony w plastikowe nakładki nadkoli, "terenowe" dokładki do zderzaków i dodatkowe progi.
Jeśli z którejś strony to auto mi się naprawdę podoba, to kompletnie od tyłu. Ta charakterystyczna linia świateł znana z Porsche po prostu się nie nudzi. I to akurat dobrze, bo to najczęściej z tej strony będziesz oglądać Taycana Cross Turismo na drogach.
logo
Fot. mat. prasowe
Otóż w środku czujesz się jak w normalnym Taycanie i dokładnie tak to auto jeździ. Czyli nadal jest szokująco szybkie, sprawne w zakrętach i po prostu takie… sportowe. To wydaje się niemożliwe, ale tak po prostu jest.
W Cross Turismo bazowa wersja to "4". Czwórka w nazwie podkreśla, że nawet bazowy Taycan Cross Turismo ma napęd na obie osie. No bo jakby inaczej. W każdym razie nawet ten bazowy jest szybki. W trybie launch control dostępnych jest 476 KM (normalnie 380), które pozwalają rozpędzić to ciężkie auto do setki w 5,1 sekundy.
logo
Fot. mat. prasowe
Dalej są Taycany 4S Cross Turismo i Turbo Cross Turismo, a na czele gamy stoi oczywiście Taycan Turbo S Cross Turismo. 625 koni "normalnie", 761 w trycie launch control. Do setki w 2,9 sekundy. Nie próbujcie tego w domu. Ani poza asfaltem.
Chociaż poza asfaltem tym autem naprawdę DA SIĘ jeździć. O to, żebym w to uwierzył, zadbali sami organizatorzy eventu, którzy na koniec wydarzenia kazali nam zjechać do kamieniołomu pod Pragą. Nie wierzyłem, że ten samochód przejedzie przez te doły. A on to zrobił bez zająknięcia.
logo
Fot. mat. prasowe
Oczywiście to i tak gadżet, a większość Taycanów Cross Turismo nigdy nie zjedzie z asfaltu. Ten samochód to jednak nie tylko zabawka, a konkretna wizja świata, którą Porsche sprzedaje klientom.
I ja to kupuję.
logo
Fot. mat. prasowe
Wiecie, że do Taycana Cross Turismo w Porsche zaprojektowano specjalny bagażnik dachowy? Można z nim jechać nawet… 200 km/h. Z bagażnikiem dachowym. Do tego zaprojektowano uchwyt na rowery montowany za bagażnikiem. Zmieszczą się na nim nawet trzy rowery. One też są w ofercie.
Dla Porsche Taycan Cross Turismo to po prostu wszędobylskie (możliwości jazdy w terenie), praktyczne (kombi) rodzinne auto, które pozwala ci realizować twoje pasje i pragnienia. To w sumie prosta logika. Dlaczego masz swoim Porsche jeździć tylko w niedzielę na przejażdżkę, ale na rodzinne wakacje w kompletnej głuszy już kombi od innego producenta?
logo
Fot. mat. prasowe
Za tym idzie cała filozofia. Podczas konferencji prasowej przedstawiciele Porsche równie dużo co o samym aucie mówili o sieci ładowarek Ionity. Ta rozwija się bardzo szybko, pierwsze stacje są już nawet w Polsce – choć nieaktywne, ponieważ sieć czeka na pozwolenia.
W każdym razie to ładowarki, które są w stanie naładować Taycana do 80 proc. w mniej niż pół godziny. Raz, że są bardzo mocne. Dwa, że Taycan jest w stanie przyjąć prąd o mocy nawet 270 kW. W połączeniu z zasięgiem rzędu 400 kilometrów (pi razy drzwi) mamy już jakąś wizję tej elektrycznej przyszłości.
logo
Fot. mat. prasowe
Chociaż właściwie – o jakiej ja przyszłości mówię. W 2020 roku Porsche sprzedało niemal tyle Taycanów, co 911.