Janusz Palikot w sejmowych ławach.
Janusz Palikot w sejmowych ławach. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Publiczne palenie jointów, picie "małpek" przed kamerami czy przyniesienie świńskiego łba do telewizyjnego studia – oto niektóre happeningi, do których przyzwyczaił nas Janusz Palikot. Jednak świeża aura wokół nowej siły w parlamencie już dawno opadła, skończyły się żarty, a Janusz Palikot kreuje się na poważnego polityka. Quo vadis, Palikocie? Czy ktokolwiek tęskni za kontrowersyjnymi wystąpieniami posła z Biłgoraja?

REKLAMA
Janusz Palikot ma swoje pięć minut za sobą. O ile nie zareaguje, jego partia będzie dalej traciła w sondażach. Już dziś bowiem mówi się o zawiedzionych nadziejach ludzi, którzy uwierzyli w nową jakość polskiej polityki. Ostatnio o Januszu Palikocie wspomniał Kuba Wojewódzki w swoim telewizyjnym show. Celebryta, który gościł u siebie posła Ruchu, Roberta Biedronia, stwierdził, że początkowo uległ czarowi Janusza Palikota. Według niego jednak coś się zmieniło, a partia Janusza Palikot jest dziś partią zawiedzionych nadziei.
Problemy Ruchu Palikota na scenie politycznej zauważa również dr Jacek Zaleśny. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że partia znalazła się na zakręcie. – Kolejne przedsięwzięcia nie przynosiły efektu. Sondaże pokazują, że partia nie ma wzrostu poparcia. Wzmocnieniu ulega zaś konkurencyjne SLD – mówi politolog.
Według niego, brak postępu jest dużym problemem dla Janusza Palikota. Partia miała być nową nadzieją, zwłaszcza dla ludzi młodych. Miała reprezentować nowe wzorce i wartości. – Tymczasem po wyborach okazało się, że nie ma tego wszystkiego, o czym wcześniej zapewniał wyborców, a ludzie ci są tacy sami jak ich poprzednicy – zauważa politolog.

Problemem Palikota jest też brak wsparcia ze strony działaczy. Jak twierdzi Zaleśny, cała odpowiedzialność spoczywa na samym Palikocie. – W Sejmie ma do czynienia jedynie z nieznanymi twarzami, lub kojarzonymi z jak najgorszej strony, mający problemy z prawem. Janusz Palikot ma tego świadomość. Nie ma żadnej siły politycznej, na której mógłby bazować. Współpracownicy nie są w stanie realizować jego zamierzeń. Partia nie może się uporać z problemami w okręgach wyborczych i w samym parlamencie. Ten stan napięcia sprawia, że Ruch Palikota traci – uważa politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Według Zaleśnego, Janusz Palikot czuje się osamotniony, a cała partia jest na jego głowie. – To dla niego moment zastanowienia na tym, co robić, aby działania zaczęły przynosić efekty.
"Palikot jest bezsilny"
Spadek formy Janusza Palikota obserwuje też jego dawny kolega z komisji Przyjazne Państwo – Marek Wikiński. Według byłego posła SLD, to był czas, gdy Janusz Palikot mógł realnie wpływać na losy państwa. – Gdy byliśmy razem w komisji, Janusz mógł coś przeforsować, miał pole, na którym realnie działał. Teraz Janusza zżera bezsilność i bezradność – mówi były poseł SLD.
To zaś stoi w sprzeczności z oczekiwaniami wyborców Ruchu Palikota. – Ludzie nie zdają sobie sprawy z uwarunkowań sejmowych, a oczekiwania elektoratu są duże. Palikot sprawił zawód tym, którzy liczyli, że już od jutra będą mogli hodować w kuchni na parapecie trzy krzaki marihuany. To tak nie działa. Dziś od Janusza nic nie zależy – mówi.
Wikiński widzi jednak szansę dla Ruchu Palikota. Mają być nią nowe twarze, którymi lubelski polityk otacza się od jakiegoś czasu. – Janusz otoczył się mądrymi i wartościowymi ludźmi. Robert Kwiatkowski, Sergiusz Najar, to osoby, które na pewno wniosą coś wartościowego do partii Palikota.
Marek Wikiński jest przekonany, że to jedynie chwilowy spadek formy Palikota i jego ruchu. – Wrócą happeningi, a Janusz będzie dysponował pełną paletą możliwości. To bardzo inteligentny i dobrze wykształcony polityk. Jeśli przyjdzie potrzeba, aby pójść do parlamentu jako rzymski senator w samym prześcieradle, to to po prostu zrobi – podsumowuje Wikiński.
"Palikot nie wejdzie do następnego Sejmu"
Poseł Wojciech Szarama nie podziela zdania Marka Wikińskiego, że Janusz Palikot nie ma możliwości działania. Według posła Prawa i Sprawiedliwości, to właśnie będąc przewodniczącym komisji Przyjazne Państwo Palikot skarżył się, że nie może nic zrobić, bo nie ma reprezentacji. – Teraz nie tylko ma swoich posłów w Sejmie, ale nawet są oni przewodniczącymi komisji sejmowych. Niczego jednak nie robią, bo nie mają pomysłu – twierdzi poseł PiS.
Zaprzestanie spektakularnych występów oraz rzadsza obecność Palikota w mediach nie jest według Szaramy spowodowana zmęczeniem przywódcy partii, a raczej wyborców. – Polaków przestały interesować happeningi polegające na ataku kościoła. To, że jeszcze słyszymy o Palikocie, jest zasługą mediów, na czele z TVN. Gdyby nie to, Ruch Palikota spadłby poniżej trzech procent – uważa Szarama.
Czytaj także: Palikot u Olejnik: Donald Tusk ma faryzejską twarz. Godson ani Gowin nigdy nie urodzili dziecka

Poseł PiS również twierdzi, że wyborcy lewicowi wolą postawić na poważniejszego Leszka Millera, niż na Ruch Palikota, który już nie ma pomysłu na swoją partię. – Oni nie mają stałego elektoratu, a ludzie wiedzą że jest poważniejsza alternatywa – mówi polityk PiS.
Szarama nie zauważył, aby Janusz Palikot zmienił się w ostatnim czasie. – On nie zmienił tonu, tylko jego akcje nie mają już wzięcia. W mediach komentuje wydarzenia, ale to już nie on jest ich autorem. Odnosi się do nich z dużą ostrożnością i nieporadnością – ocenia poseł PiS.
"Palikot ma słomiany zapał"
Koniec Janusza Palikota wieści Paweł Olszewski. Poseł Platformy Obywatelskiej jest przekonany, że spadek Ruchu Palikota w sondażach to tendencja, która się utrzyma. – Janusz Palikot stracił już nadzieję na to, że jego ruch będzie stanowił coś większego. Programowo Ruch Palikota jest bez tożsamości i nie ma szans na to, aby się odbił – mówi polityk.

Paweł Olszewski twierdzi, że spadek zainteresowania partią i samym Palikotem wynika z jego charakteru. – Janusz Palikot ma słomiany zapał. Jest kompletnie niestabilny w swych zachowaniach i poglądach. Próbował tworzyć politykę happeningową, ale ona sprawdza się na krótką metę. Nie da się lawirować od socjalnej lewicy aż do libertyńskich skrajności. Energia z niego uszła – uważa poseł Platformy.
Paweł Olszewski nie zamierza pomóc swojemu byłemu koledze partyjnemu, jak wyjść z obecnej sytuacji. – Nie jestem osobą, która chciałaby doradzać Januszowi Palikotowi – podsumowuje polityk PO.