UE grozi zablokowaniem funduszy dla Polski. Jak odbierają to mieszkańcy gminy, która była liderem w pozyskiwaniu unijnych środków?
UE grozi zablokowaniem funduszy dla Polski. Jak odbierają to mieszkańcy gminy, która była liderem w pozyskiwaniu unijnych środków? Fot. Zbyszek Kaczmarek/REPORTER/East News

Bruksela wciąż nie przyznała Polsce miliardów euro z KOP. Cały czas wisi nad nami wizja blokady funduszy, nie mówiąc o czarnym scenariuszu polexitu, który przedstawia opozycja. Dlatego postanowiliśmy znaleźć miejsce na mapie Polski, które szczególnie skorzystało na unijnych środkach. Co myślą tam o tym, że nagle miałoby ich zabraknąć? Padło na Ożarowice w województwie śląskim.

REKLAMA
  • – Polska w pigułce. Gdyby wzięła pani jakiekolwiek wybory, to wynik krajowy jest taki sam jak u nas. – mówi o swojej gminie wójt Grzegorz Czapla. Czy wyniki tak samo oddają nastroje?
  • Gmina przez lata była liderem wśród gmin wiejskich w pozyskiwaniu i wykorzystywaniu środków UE.
  • Jak zareagowaliby, gdyby nagle tych środków miało zabraknąć? Czy uważają, że – jak twierdzą politycy PiS – Polska może sobie bez nich poradzić?
  • Ożarowice liczą ok. 1500 mieszkańców. Cała gmina – sześć tysięcy. W ostatnich wyborach parlamentarnych wygrał tu PiS, choć nie z taką przewagą jak na Podkarpaciu, czy na Podlasiu – na Prawo i Sprawiedliwość głosowało 43 proc. mieszkańców, na Koalicję Obywatelską – 22 proc.
    Również w wyborach do PE mieszkańcy postawili na PiS (46 proc, na KE – 36,2 proc.) A wyborach prezydenckich na Andrzeja Dudę (52 proc.). – Polska w pigułce – mówi o swojej gminie wójt Grzegorz Czapla.

    Czy wyniki wyborów oddają nastroje w Polsce

    – Zacytuję Mrożka: "Pochodzę z kraju położonego na wschód od Zachodu i na zachód od Wschodu". Gmina Ożarowice dokładnie tak jest położona. Na zachodzie gminy była granica zaboru rosyjskiego i pruskiego. Gdyby wzięła pani jakiekolwiek wybory, to wynik krajowy jest taki sam jak u nas. Z jedną dziesiątą różnicy w jedną, czy drugą stronę. U nas nie ma takiej przewagi, że jedni mają 70-80 proc., jak na Podkarpaciu, czy w Wielkopolsce, ale w drugą stronę – uprzedza wójt.
    Zaznacza też, w Radzie Gminy nie ma podziału na osoby związane z PiS, czy z PO. Nie ma ani jednego radnego, którego popierałoby jakieś polityczne ugrupowanie. Tu rządzą lokalne stowarzyszenia, wyższa polityka ujawnia się tylko przy krajowych wyborach. To samo powtarzają potem inni mieszkańcy.
    Ale mimo to można założyć, że jako "Polska w pigułce" Ożarowice muszą także oddawać nastroje, które panują dziś w kraju. Choćby w kwestii ostatnich wydarzeń dotyczących UE. Co by było, gdyby Bruksela naprawdę zablokowała fundusze dla Polski?
    – Miliardy nie płyną na Ukrainę, na Białoruś, do Szwajcarii. I ludzie też żyją. Nie dostają pieniędzy z zewnątrz, a żyją. Bez względu na to, co będzie, my też wszyscy będziemy tu żyć. Nie zgasimy światła, nie wyjedziemy wszyscy. Jest tylko kwestia jakości, czy poziomu życia – odpowiada wójt.
    Przewodniczący Rady Gminy Marian Czernikarz dodaje: – Nie wyobrażam sobie tego. Mimo że część zrealizowanych u nas inwestycji jest z funduszy krajowych, to liczy się każdy pieniądz. Pieniędzy na te potrzeby nigdy nie jest za wiele, bo nasz kraj wymaga wielu inwestycji w wielu miejscach, które pochłaniają mnóstwo środków. Nie sposób wyobrazić sobie inwestycji, funkcjonowania, bez zasilania tego typu środkami. Myślę, że mieszkańcy mają świadomość, że pozyskanie dotacji jest czymś podstawowym, jeśli chodzi o dalszy rozwój naszej gminy.

    Lider w pozyskiwaniu funduszy

    Gmina Ożarowice może kojarzyć się z lotniskiem w Pyrzowicach, które znajduje się na jej terenie. Od lat była wyróżniana w różnych rankingach, również tych dotyczących korzystania z unijnych środków, o czym wciąż można przeczytać na stronie Urzędu Gminy.
    Na przykład, że zajęła I miejsce w rankingu Pisma Samorządu Terytorialnego "Wspólnota" podsumowującym wydatki inwestycyjne finansowane ze środków UE w latach 2014 – 2017 w kategorii gminy wiejskie.
    "Ożarowice zainwestowały najwięcej spośród wszystkich 1555 gmin wiejskich w Polsce" – chwalił się wtedy urząd.
    "Prawie 6,5 tys. zł – tyle w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosły wydatki inwestycyjne gminy ze środków unijnych w latach 2014–2017. Jest to największy współczynnik spośród wszystkich gmin wiejskich w Polsce" – pisały o nich media.
    Ożarowice były też liderem pozyskania środków unijnych w latach 2014-2019.Wygrywały także w Rankingu Samorządów przygotowanym przez "Rzeczpospolitą", zajmując I miejsce wśród gmin wiejskich najlepiej wykorzystujących fundusze unijne.
    Wójt gminy brał udział w galach, odbierał dyplomy. – Tak kiedyś było. Co mam powiedzieć, od około dwóch lat nie mogę nic wygrać – przyznaje dziś. Uważa, że może to przez politykę, a może przez to, że trochę infrastruktury zbudowali i przez to dostają mniej punktów.
    – Od samego początku jesteśmy liderem na ok. 1600 gmin wiejskich w pozyskiwaniu środków unijnych. Mam nadzieję, że za rok 2020, 2021 też będziemy, bo de facto do końca ciągle tych pieniędzy nie skonsumowaliśmy, ciągle coś budujemy. Co zostało dzięki nim zrobione? Nie chcę użyć słowa "wszystko", bo tych funduszu nie pozyskiwaliśmy tylko z programów unijnych. Gmina rozwijała się dzięki środkom zewnętrznym z różnych źródeł: i krajowych, i unijnych – przyznaje wójt Grzegorz Czapla.
    Pytam konkretnie o inwestycje, którym pomogła UE. Wójt wymienia kanalizację, drogi, wodociągi, salę gimnastyczną, przedszkole, biblioteki, świetlice wiejskie, centrum sportowe. Teraz budowane są odnawialne źródła energii dla mieszkańców.
    – Pierwszy wniosek na 3 mln zł złożyliśmy tuż po wejściu Polski do UE, 17 lipca 2004 roku, na budowę dwóch dróg i tereny pod przyszłe inwestycje. Mając dzisiejszą wiedzę, pewnie wnioskowałbym o 30 mln. Ale udało się. Potem poszło już jedno za drugim. Dzięki funduszom zmieniło się oblicze gminy – wspomina.
    Na przykład w 2014 roku gmina Ożarowice podpisała trzy umowy o dotacje. Najważniejsza dotyczyła przedszkola. Na stronie gminy tak o tym pisano:
    Gmina Ożarowice

    "Przedszkole zostało rozbudowane o dodatkowe piętro na którym powstała filia biblioteki gminnej z nowoczesną czytelnią internetową oraz świetlica wiejska. Wybudowano wielofunkcyjne boisko sportowe do gry w piłkę nożną, a także piłkę ręczną, koszykówkę, siatkówkę oraz tenisa ziemnego. Powstał skatepark, siłownia plenerowa, wieża widokowa, z której można obserwować samoloty startujące i lecące do pobliskiego Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach, a z myślą o najmłodszych plac zabaw. Wszystkie nowo powstałe obiekty zostały skomunikowane siecią dróg wewnętrznych". Czytaj więcej

    Wójt przyznaje, że nie raz musi tłumaczyć ludziom, skąd te pieniądze i jak funkcjonują składki do UE, na jakich zasadach trafiają do nich środki.
    – Gmina się zadłużyła, bo dostając 75-85 proc. dotacji z UE, potrzeba ok. 15 proc. środków własnych, a dochodów własnych nie mamy. Jeszcze przynajmniej ten jeden okres programowania by się przydał. W ogóle w Polsce, bo Polska się zmienia, zwłaszcza widać w tych mniejszych wsiach i miastach. Wszędzie jest rozkopane. Tylko my, Polacy, mamy naturę, że lubimy narzekać. Musi upłynąć 10 lat, żeby Polak, z tej natury, zobaczył, że są zmiany. My tak łatwo nie chwalimy. A ludzie już zapomnieli jak było – mówi.

    "Przydałyby się kolejne dotacje UE"

    Przewodniczący Rady Gminy Marian Czernikarz wspomina, jak kiedyś, żeby wymienić okna w szkole, trzeba było robić imprezy, zabawy dla rodziców, zbierać pieniądze, żeby pozyskać na to jakieś środki. – Podstawowe rzeczy trudno było zrealizować. Dziś nikt o tym nie myśli. Dziś tego typu historie są już tylko wspomnieniem – zauważa.
    Wszystko zmieniły dotacje. – Na pewno to, że byliśmy liderem pozyskiwania funduszy to powód do satysfakcji. Pozyskanie każdych takich środków przekładało się na wymierne efekty, zmianę w tym, jak gmina funkcjonuje, jak mieszkańcy mogą żyć. Na pewno dzięki nim gmina się zmieniła, zmienił się sposób finansowania inwestycji długookresowych. Bez tego nie sposób byłoby sobie wyobrazić rozwoju gminy. Poprawił się stan dróg, komunikacji, jest poprawa w oświacie. Mieszkańcy na pewno to dostrzegają, wiedzą, że to dzięki środkom unijnym – mówi.
    Czy mieszkańcy wiedzą? Wiedzą. – Na pewno dzięki pieniądzom z UE w gminie dużo się zrobiło. Na pewno, gdyby fundusze były wstrzymane, wiele rzeczy byłoby zablokowanych i nie było robionych następnych inwestycji. A tych do zrobienia zostało jeszcze sporo i jak najbardziej przydałyby się kolejne środki, choćby na drogi – reaguje jeden z mieszkańców.
    Czytaj także:
    Dodaje, że jego zdaniem, w obecnej sytuacji, Polska powinna z UE rozmawiać. – Potrzebny jest dialog i kompromis. Zawsze jest jakiś półśrodek, trzeba go znaleźć. Jak idzie się na noże, nic dobrego to nie wróży. Jakiś kompromis jest potrzebny, żeby obie strony były zadowolone. Ale na pewno ludzie nie są za tym, żeby Polska opuściła UE. Ludzie chcą otwartości na Zachód, na świat. Aczkolwiek dużo rzeczy z zachodu jest niedobrych dla Polski. Coraz bardziej się to słyszy – tak uważa.
    Pytani przez nas mieszkańcy nie bardzo wierzą, że państwo poradzi sobie bez środków z UE, o czym ostatnio mówią politycy PiS. – My bez środków unijnych, którymi teraz się nas szantażuje, jesteśmy w stanie doskonale zapewnić sobie ten dynamiczny rozwój – stwierdził na przykład Adam Glapiński, szef NBP.
    Czytaj także:
    Czy realnie sobie poradzimy?
    – Nie wiem, jak na to odpowiedzieć. Powtórzę, bez względu na to, co będzie, to my i tak tu musimy żyć – odpowiada wójt. Ale dodaje: – Nie poradzimy sobie. Kto będzie najbardziej poszkodowany, to nie wiem. Ludzi do pracy nie ma. Firmy potrzebują rąk do pracy. A czym zapłacimy ludziom, którzy gościnnie przyjechali pracować z Ukrainy czy z innych krajów, jak nie będziemy mieli płynności? To naprawdę nam utrudni. Rozwiązaniem kompromisowym byłoby, gdyby pieniądze szły wprost do trzech tysięcy samorządów – uważa wójt.
    – Na zdrowy rozum na pewno będzie ciężko, bo dzięki UE wszystko w Polsce poszło do przodu – twierdzi jeden z mieszkańców.
    – To ogólne sformułowania, pod którymi nie kryją się żadne szczegóły. Trudno się jednoznacznie ustosunkować. Czas pokaże, jak będzie w rzeczywistości, na ile wystarczą nasze krajowe środki – uważa Marian Czernikarz. – To przede wszystkim środki, których nie musimy zwracać. Dokładamy swój udział, ale to mniejsza część. Może państwo może pożyczać, pytanie, na ile jest w stanie zapewnić takie dofinansowanie.

    Ceny poszybowały w górę

    Ale bardziej niż na spór z UE ludzie zwracają uwagę na coś innego. Wójt mówi o trudnej sytuacji gmin i samorządów w ogóle. – Polski Ład nas zrujnuje. Samorządy będą zrujnowane. Rosną wydatki , które nie są spowodowane rozwojem, tylko podwyżkami i polityką. A dochody gminy drastycznie spadają. Pieniądze na bieżące wydatki zabiera nam Polski Ład – zauważa. Wskazuje m.in. na niższe wpływy z podatków, na to, że gminy muszą dopłacać do wywozu śmieci, na to, że o 66,4 proc. wzrosła cena energii, za chwilę dojdzie gaz.
    Również mieszkańcy bardzo mocno zwracają uwagę na rosnące ceny. – One strasznie wystrzeliły w górę i nie ma końca. Nagle wszystko drożeje o kilkadziesiąt procent. Pandemia tu namieszała. Materiały budowlane też niemiłosiernie idą w górę. Głowa boli, jak wszystko drożeje. Nie będzie dobrze – słyszę.
    Kogo winią? – Ludzie są tym wszystkim trochę zaskoczeni, bo pensje stoją, jak stały, a wszystko idzie w górę. Jest szok. Ale jak? Skąd? Sami nie wiedzą, kogo za to winić. Tak stało się po pandemii. Ale w kwestii granicy z Białorusią raczej popierają rząd. Każdy się boi, widzi, co było na zachodzie, jak wpuszczali imigrantów – mówi jeden z mieszkańców.
    Dzieli się swoją refleksją na temat krajowej polityki: – Tuska czasy się skończyły. Tak jak Kaczyńskiego. I jeden i drugi powinien odejść. Nowi ludzie powinni siąść i walczyć o Polskę. W innych krajach, jak teraz słychać w Niemczech, będą tworzyć rząd nawet pół roku. Dogadują się, potrafią znaleźć jakiś kompromis. I Niemcy dbają o swój kraj. A u nas tak nie ma. Każdy patrzy na swój interes. Dla siebie, dla swoich. Ludzi boli, że Polacy o polskich sprawach nie potrafią się dogadać.