Jerzy Janowicz - chłopak, który przebojem wdarł się do światowej czołówki
Jerzy Janowicz - chłopak, który przebojem wdarł się do światowej czołówki fot. Cezary Aszkiełowicz / AG
Reklama.
W dzień po wygranej z Murrayem wywiad z tatą Janowicza w "Przeglądzie Sportowym". Mówi, że ma trochę żal do Polskiego Związku Tenisowego. Opowiada, jak do turnieju w Moskwie, gdzie Jerzy doszedł do ćwierćfinału, musieli dołożyć. I pyta, dość dramatycznie, czy Jerzyk miał wziąć kapelusz i stanąć z nim na Placu Czerwonym. Przykre.
Było źle, skończyło się pięknie
Dziś już takich problemów nie będzie. Za awans do ćwierćfinału Janowicz zgarnął ponad 60 tysięcy euro. Teraz w Paryżu ma już zarobioną dużo większą kwotę. A może być jeszcze lepiej - i sportowo i finansowo. Jutro o finał zagra z Francuzem Gillesem Simonem. To dwie półki niżej niż Murray i półka niż Tipsarević.
Skrót meczu Janowicza z Murrayem:

A dzisiejszy mecz? Na początku miałem wrażenie, że to może być krótkie spotkanie. Janowicz był jakiś ociężały, z trudem się poruszał. Przegrał bodaj sześć pierwszych piłek, od razu dał się przełamać. Kontuzja? Przemęczenie po maratonie z Murrayem?
Swój tenis zaczął grać od połowy pierwszego seta. Tę partię jeszcze przegrał, ale potem zaczął uderzać mocniej i celniej. Jego rywal nie miał szans. A po drugiej stronie siatki był przecież gość, który już dochodził do ćwierćfinałów Wielkiego Szlema. Tipsarević, zawodnik inteligentny i doświadczony.
Janowicz jest niesamowity. Mierzy ponad 2 metry wzrostu. Tenisiści tacy jak on najczęściej ładują z całej siły serwisem. On też ładuje. Tyle tylko, że tamci myślą sobie tak: "Trafię? Zdobędę punkt. Rywal odegra? Będę miał problem". Janowicz, gdy piłka wraca z powrotem, nie ma problemu. Wie, co ma grać.
Olbrzym, który potrafi grać skróty
Potrafi bardzo mocno płasko uderzyć, co jeszcze jest w miarę normalne. Ale ta jego koordynacja? Przy takim wzroście? To, jak biega za piłką i jak potrafi przerzucić ciężar ciała, musi robić wrażenie. No i te skróty. Zagrania, które najczęściej oglądamy na kortach ziemnych. Dzisiaj grali na twardej nawierzchni, szybkiej. A mimo tego Janowicz raz po raz grał rywalowi tuż za siatkę. I, co niesamowite, prawie każdy taki punkt wygrywał. A przecież Tipsarević jest zawodnikiem szybkim.
Wywiad z Janowiczem:

Był nawet taki jeden niesamowity punkt, gdy Polak będąc w głębokiej defensywie wygrał punkt jednym zagraniem. Właśnie skrótem po krosie. Ludzie wiwatowali, bo na światowych kortach takie zagranie to rzadkość. Ba, taki styl gry to rzadkość. A świetnie się go ogląda. Może to trochę niepopularna opinia, ale dla mnie Janowicz ma potencjał większy od Agnieszki Radwańskiej.