Wojciech Maziarski, Tomasz Terlikowski
Wojciech Maziarski, Tomasz Terlikowski Fot. Franciszek Mazur / Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Reklama.
W swoim felietonie w "Gazecie Wyborczej" Wojciech Maziarski zaapelował do redaktora naczelnego serwisu Fronda.pl: "Tomek, oddaj kasę!". Stwierdził, że Terlikowski powinien zwrócić 250 tys. zł – równowartość orzeczonego przez Europejski Trybunał Praw Człowieka zadośćuczynienia dla "Agaty" – zgwałconej nastolatki, której w 2008 chciano uniemożliwić przeprowadzenie legalnej aborcji.
Terlikowski w ramach odpowiedzi opublikował swój felieton, w którym napisał do Maziarskiego: "Oddam kasę, jeśli Ty oddasz dziecku życie!". Zdaniem prawicowego publicysty, dziecko "Agaty" zginęło na skutek działań i kłamstwa Maziarskiego i jego kolegów.
Odpowiedź Tomasz Terlikowskiego wywołała wiele skrajnych komentarzy użytkowników różnych serwisów internetowych. Takowe pojawiały się też pod tekstem w naTemat. Niektórzy internauci życzyli Terlikowskiemu nawet, żeby spotkał go gwałciciel "Agaty" i zrobił mu to samo, co dziewczynie.
Do agresywnych wpisów odniósł się sam Wojciech Maziarski, który z przykrością stwierdził, że po jego polemice z Terlikowskim w dyskusji internautów "emocje wymknęły się spod kontroli".
Wojciech Maziarski

Obok głosów dopuszczalnej krytyki mojego oponenta pojawiły się też wypowiedzi wyrażające nienawiść do niego. Jest to dla mnie tym bardziej przykre, że wprawdzie zdecydowanie nie zgadzam się z poglądami Terlikowskiego i nie akceptuję jego działalności publicznej, to jednak uważam, że w życiu prywatnym jest bardzo sympatycznym człowiekiem. Miałem okazję współpracować z nim jako dziennikarzem piszącym o sprawach nie dotyczących aborcji i miło ten kontakt wspominam. CZYTAJ WIĘCEJ


Maziarski zaapelował do internautów nie tylko o kulturę, ale również o "odróżnianie politycznej polemiki od nienawiści do osoby".