"Pytają, gdzie jest komisarz"
Dziś, po dwóch latach, wiele opinii może być dla komisarza z Polski miażdżących. – W ogóle go nie widać. Już od dawna go nie ma. To pokazuje, że chyba nie ma dużo do powiedzenia. Nie jest jakimś wpływowym komisarzem, który mógłby szczególnie pilnować polskich spraw. Rolnicy nawet nie wiedzą, że pan Wojciechowski jest komisarzem UE ds. rolnictwa – reaguje w rozmowie z naTemat Krzysztof Hetman, europoseł PSL.Mocno uderzają w niego narodowcy, którzy twierdzą, że jest znienawidzony przez rolników. Różnie słychać też w PiS.
Jest twarzą Zielonego Ładu
Janusz Wojciechowski przez 12 lat był europosłem, zasiadał w komisji ds. rolnictwa, zanim został komisarzem, odpowiadał za tematy rolne w Europejskim Trybunale Obrachunkowym. Był prezesem NIK. Kiedyś był w prezesem PSL.Chce wyraźnie powiedzieć, że Europejski Zielony Ład w rolnictwie, który jest przełożony na reformę Wspólnej Polityki Rolnej, nie zawiera praktycznie żadnych instrumentów, które zmuszałyby rolników do czegokolwiek. To jest tylko i wyłącznie system dobrowolnych zachęt, takich jak eko-programy i działania w drugim filarze, które mają zachęcić rolników i wynagradzać za sprzyjające środowisku i klimatowi praktyki. Czytaj więcej
– Był niezłym prezesem NIK-u i prawnikiem, a od pewnego czasu zaczął zajmować się sprawami rolnymi. Mocno identyfikuje się z bardzo tradycyjnym rolnictwem, przyjmując filozofię, że to rolnictwo, które pewnie utkwiło mu w pamięci z czasów młodości, jest bardziej przyjazne dla środowiska. Że małe gospodarstwa lepiej służą i człowiekowi i środowisku. To dobrze brzmi, ale nie do końca wczuwa się w zmiany, które się dokonują. Utkwił trochę w tym tradycyjnym patrzeniu. A nowoczesne wcale nie znaczy, że niezgodne z wymogami środowiska – mówi naTemat Czesław Siekierski.