Lech Wałęsa, były prezydent
Lech Wałęsa, były prezydent Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Były prezydent Lech Wałęsa ostro skrytykował reakcję Jarosława Kaczyńskiego na publikację "Rzeczpospolitej" o trotylu. Jego zdaniem, jeśli prezes PiS rzeczywiście wierzy w zamach, powinien przekazać dowody do prokuratury. Wałęsa ocenia, że katastrofa to kara Opatrzności za to, że chciał rozpocząć kampanię prezydencką "na tej świętej ziemi".

REKLAMA
Lech Wałęsa tłumaczył się z nieobecności na pogrzebie Ryszarda Kaczorowskiego. Były prezydent zdradza, że źle się czuje z faktem, że go na nim zabrakło, ale nikt nie powiadomił go wcześniej. – Miałem w Berlinie spotkanie z prezydentem Carterem i jeszcze z inną noblistką. Nie mogłem tego odwołać – wyjaśniał w programie "Gość Radia ZET"
Zdaniem Wałęsy, choć obecność prezydenta byłaby wskazana, nie powinno się krytykować Bronisława Komorowskiego za jej brak. – Modlitwa już została spełniona, to była dodatkowa rzecz, która wynika z bałaganu – dodał.
Wałęsa na antenie Radia ZET ostro skrytykował reakcję Jarosława Kaczyńskiego na publikację "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku Tupolewa. – Prokurator powinien rozmawiać z Kaczyńskim i żądać dowodu – przekonywał dawny lider "Solidarności". Były prezydent nie oszczędzał także innych osób mówiących o zamachu w Smoleńsku. – Poważni ludzie uważają to za nieodpowiedzialne rozmowy – mówił.
Wałęsa tłumaczył także, że jego zdaniem ekipa rządząca sama napędza Jarosławowi Kaczyńskiemu zwolenników. – Problem polega na tym, że rząd nie zauważa o czym mówią Polacy, z czego są niezadowoleni. A Kaczyński wykorzystuje to do demagogi i populizmu – oceniał.