
Kaja Godek nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Tym razem działaczka pod płaszczykiem "ustawy o zgromadzeniach" chce odebrać prawa obywatelskie ludziom LGBT. Aktywista Bart Staszewski zadał jej w związku z tym trzy pytania.
REKLAMA
W porządku dziennym 40. posiedzenia Sejmu (28 i 29 października 2021 r.) zapisano już pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. – prawo o zgromadzeniach oraz niektórych innych ustaw. To właśnie pod tą nazwą ukryty jest projekt Kai Godek. Co zawiera?
Między innymi zakaz zgromadzeń, których celem miałoby być "kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny". Jeśli projekt wszedłby w życie, nielegalne byłoby też "propagowanie" praw osób LGBT. W praktyce oznaczałoby to dalsze wykluczenie osób nieheteronormatywnych z przestrzeni publicznej.
Działacz społeczny oraz aktywista praw człowieka LGBT, współzałożyciel stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie oraz Miłość Nie Wyklucza, Bart Staszewski postanowił zadać Kai Godek trzy pytania w związku z jej projektem ustawy. Jego zdaniem pomawia gejów, lesbijki, osoby biseksualne i transpłciowe (w skrócie: LGBT) o ciężkie przestępstwa, by przeforsować swój projekt.
"Moje pytania były proste: jakie marsze, jakie osoby, jakie organizacje promują pedofilie? Nie odpowiedziała. Spójrzcie w tą twarz pełną nienawiści i pogardy" – napisał Staszewski na swoim Instagramie. Dodał, że Godek podczas spotkania miała mu odpowiedzieć, że "się nim brzydzi" i "że jest obrzydliwy".
Wpis opatrzony został wymownym zdjęciem fotografa Przemysława Stefaniaka.
Czytaj także: