Tygodnik Podhalański zamieścił na Twitterze nagranie, na którym wypowiada się kobieta, jak dowiadujemy się z opisu, mieszkanka miejscowości położonej nieopodal polsko-białoruskiej granicy. Pani Krystyna, bo tak ma na imię, opowiada trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się uchodźcy i o potrzebie pomocy. Jej słowa poruszyły internautów.
"Na dobranoc posłuchajcie pani Krystyny, mieszka na skraju lasu, niedaleko białoruskiej granicy. Już kilka razy natknęła się na uchodźców. Dziś na wycieńczonych Syryjczyków" – czytamy na Twitterze "Tygodnika Podhalańskiego".
– Nie może tak być, to jest nieludzkie – zaczyna swoją wypowiedź pani Krystyna. – Polakom tak przeszkadzają uchodźcy, którzy zostali oszukani przez Łukaszenkę, a nasze władze przepychają ich jak psy z powrotem. Wiem od służb zdrowia, że są pobici, pogryzieni przez psy – mówi.
Kobieta podkreśla też, że "nasi" też kiedyś musieli uciekać, też byli na wygnaniu. Nie rozumie, dlaczego nie wolno im dostać się do Niemiec. – To są ludzie, może tam znajdą szczęście. Nasi Oni jadą po lepsze życie bo ich oszukali. A tu trafili na pole walki, na obóz zagłady – twierdzi.
Pani Krystyna przyznaje też, że nie wiele może zrobić dla ludzi błąkających się po lasach, ale chciałaby wspierać tych – wolontariuszy, przedstawicieli różnych organizacji, fundacji – którzy przyjeżdżają tu pomagać. – Liczymy na wsparcie tych dziewczyn, które tu przyjechały. Można im pomóc, przynajmniej je nakarmić, załatwić jakieś sprawy, czy coś kupić. Ja mogę tylko zupy ugotować – kończy.
Postawa kobiety poruszyła niektórych internautów: "Ta dobra kobieta nie jest bohaterką, ale jest normalną współczująca, dobrą osobą. W przeciwieństwie do wypisujących, że nie mają litości dla ciągnących dzieci po lasach. Może gdyby stanęli przed wyziębionym dzieckiem staliby się ludźmi, a nie karmionymi propagandą kreaturami?", "Pani Krystyna ma więcej człowieczeństwa niż cały rząd PiS razem wzięty", "Szacunek ogromny", "Wielkie serducho dla tej dzielnej kobiety".