Grzegorz Puda oddał się do dyspozycji premiera.
Grzegorz Puda oddał się do dyspozycji premiera. Fot. Beata Zawrzel / East News
Reklama.
– Mam nadzieję, że to, co się udało zrobić, będzie procentowało mojemu następcy. Zostawiam resort z budżetem zwiększonym rok do roku o 20 proc. To bardzo dużo środków finansowych. To duże wyzwanie, żeby to w przyszłym roku wydać – powiedział we wtorek w rozmowie z PAP Grzegorz Puda.
Minister rolnictwa poinformował, że oddaje się do dyspozycji premiera, co oznacza, że już wieczorem poznamy jego następcę.
– Mam nadzieję, że będzie kontynuował dużą część rozpoczętych projektów, między innymi wszystkie te, które znalazły się w Polskim Ładzie dla polskiej wsi, by rolnikom żyło się lepiej. Trzymam za niego kciuki, trzymam kciuki za polskie rolnictwo, by mogło ono korzystać z tych środków finansowych – stwierdził Puda pytany o swojego następcę.
Przypomnijmy, że Grzegorz Puda został ministrem rolnictwa ponad rok temu w wyniku perturbacji w PiS związanych z forsowanym w Sejmie projektem tzw. Piątki dla zwierząt. Puda podobnie jak Jarosław Kaczyński był jego gorącym zwolennikiem. Na drugiej szali znalazł się wtedy ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Czytaj także:
Ostatecznie PiS przepchnęło projekt, ale do wprowadzenia ustawy w życie nie doszło. Miejsce w partii, przynajmniej tymczasowo, stracili natomiast posłowie glosujący przeciwko projektowi, a Ardanowski pożegnał się ze stanowiskiem.
Następcą Pudy ma być podobno Henryk Kowalczyk, co jest wyraźnym sygnałem na zmianę frontu przez PiS. Kowalczyk był jednym z tych posłów, który został zawieszony w prawach członkowskich za głosowanie przeciwko Piątce dla zwierząt.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut