Wtorkowa konferencja z udziałem Mariusza Błaszczaka i Jarosława Kaczyńskiego wywołała w internecie burzliwą dyskusję, której głównym tematem okazało się... przysypianie. Podczas gdy szef MON wyjaśniał założenia ustawy o obronie ojczyzny, prezes PiS miał walczyć ze snem. Ale Kaczyński to niejedyny z czołowych polityków PiS, któremu wytknięto publiczne drzemanie. Przypomnijmy, co robił Andrzej Duda kilka lat temu w Sejmie.
Podczas wystąpienia Mariusza Błaszczaka, który szczegółowo tłumaczył we wtorek główne założenia projektu ustawy o obronie ojczyzny było widać, że siedzący obok prezes PiS jest wyraźnie zmęczony. Wielu komentatorów oceniło, że Jarosław Kaczyński mógł przysypiać, bo niejednokrotnie jego oczy były przez kilkanaście sekund zamknięte, a jego głowa pochylała się w dół.
Po konferencji w internecie rozgorzała dyskusja na temat snu, a głos w niej zabrało również wielu polityków i dziennikarzy. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w roli eksperta postanowił wypowiedzieć się Janusz Korwin-Mikke. "Spokojnie, słuchając PiS-owskiej propagandy ciężko nie usnąć. Proszę mi wierzyć, coś o tym wiem" – napisał na Twitterze poseł Konfederacji.
Przypomnijmy, że w 2019 roku internet obiegła fotografia posła Konfederacji, który miał ucinać sobie drzemkę w Sejmie podczas mowy klubowego kolegi. Kaczyński i Krowin-Mikke to jednak niejedyni politycy, którzy zasłynęli swego czasu z "przysypiania". W 2016 roku prawdziwą walkę ze snem w Sejmie toczył prezydent Andrzej Duda.
Dodajmy, że prezydent przysłuchiwał się wówczas przemówieniu Witolda Waszczykowskiego, który przedstawiał założenia polityki zagranicznej na 2016 rok.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut